Wiartel cz.2 ostatnia

/ 4 komentarzy



  • konto usunięte




Leszcz Płoć Szczupak

Wiartel jest jeziorem Pojezierza Mazurskiego leżącym 6 km na południowy zachód od Pisza, w Puszczy Piskiej.
Jezioro podzielone jest na dwa akweny, południowy i północny (Przylasek). Z jeziora uchodzą dwie strugi: jedna zwana Kanałem Wiartel, uchodzi do jeziora Brzozolasek; druga zwana Wiartelnicą, uchodzi do Jeziora Nidzkiego w południowo-zachodniej części. Przejrzystość wody wynosi 1,5 m. Na jeziorze w południowej części znajdują się małe wysepki o łącznej powierzchni 1,2 ha. Na południowo-zachodnim brzegu znajduje się wieś Wiartel, a na południowo-wschodnim Wiartel Mały.

Wiartel mnie zaczarował….
Nic innego nie przychodzi mi do głowy , gdy wspominam tamto miejsce.Pamiętam każdą część;Smażalnię ryb, miejsce gdzie się myło i czyściło złowione sztuki, niezupełnie w dobrym stanie pomost, ale jakże pełny swoistego wdzięku.Pamiętam przejrzystą aż do dna wodę i ryby.Woda rzeczywiście jak na Warchałach , ale pomiędzy tymi dwoma jeziorami jest jedna zasadnicza różnica…

Na jeziorze Wiartel nie można poruszać się niczym co ma silniki spalinowy.Nie ma żagli , motorówek, skuterów.Wrzask jest….- z sąsiedniej otwartej plaży.Tam gdzie ja byłam , a razem ze mną wielu wędkarzy i ludzi którzy naprawdę chcieli się zrelaksować i odpocząć- była cisza .Nie było tłumu ludzi skaczących do wody.Wrzasku walających się butelek, ludzi krzyczących na siebie, bo nie ma gdzie zaparkować i zwodować łódki, bo ktoś komuś podwędził leżak i przy okazji razem z leżakiem żonę. 
Pomost po naszej stronie był i pewnie nadal jest- tak duży , że zmieszczą się na nim i ci którzy chcą poskakać z niego wprost do wody i Ci którzy chcą pogadać o rybach i je połowić .I nikt nikomu nie przeszkadza.Ja osobiście nawet przed obiadem ucięłam sobie na pomoście drzemkę. Leżąc wygodnie na leżaku z gruntówką i dzwoneczkiem przy nodze.
Wrażenia – niesamowite!Co jakiś czas zaczepiał mnie jakiś wędkarz(?)i sprzedawał jakąś ciekawą nowinkę wędkarską, czy nawet służył radą.Ach ,ile to ja się nasłuchałam „o oooo taaakich leszczach tam prosto jest taki rów no raczej kanał, jakieś 19 metrów, my tam z kolegą już dwa dni nęcimy i teraz , dziś właśnie płyniemy na nockę”.Miód dla moich uszu, mogłabym słuchać takiego gadania godzinami.
Początkowo myślałam , że zainteresowanie mną odnosi się do tego , że mimo wszystko kobiety z wędką nie są jeszcze tak częstym widokiem jak mężczyźni.Chociaż jedyna nie byłam  jeśli chodzi o Wiartel.Jednak po czasie zrozumiałam , że to nie płeć ma znaczenie, tylko życzliwość ludzi na których się natknęłam.
To dziwne , ale każda rzecz, którą tam robiłam, na która się natknęłam wywarła ogromne wrażenie.
Pływaliśmy godzinami łódką szukając miejsca na dobre połowy, prawie utkneliśmy na mieliźnie, która rozciągała się na jakieś 0,5 hektara w takiej a’la zatoczce.Mimo obawy , że ugrzęźniemy ogromną łódką w ponad metrowym mule ja robiłam zdjęcia i karmiłam oczy widokiem zatoczki, uszy dźwiękiem buszującego szczupaka i pluskających małych okoni i płotek.W tym płowieniu się w cudach przyrody towarzyszyły nam łabędzie,które przypłynęły z innego brzegu na podwieczorek… a może to była kolacja?
Nie mogłabym zapomnieć o żurawiach i dwóch czaplach , które przywitały nas w zatoczce tuż za wysepką, za która się schowaliśmy w poszukiwaniu ryb.
Zrobiłam zdjęcia i sama nie wiem jak zaklęłam w nich urok tamtych chwil. Te dwie łódki które nas mijały ,blask słońca na tafli wody i cień mojego towarzysza i męża w jednym,wiosłującego niezmordowanie aż do brzegu.
Jest tyle rzeczy o których chciałabym napisać ,ale jeśli to zrobię, ten wpis zamieni się w książkę . 
O jeszcze jednej rzeczy będę pamiętać do końca życia.
Wieczorem , gdy mąż z całą resztą gościli się na grillu, ja zapragnęłam przyłączyć się do wędkarzy koczujących na pomoście.To wszyscy Ci którzy nie wypłynęli przed zmrokiem , na o ooo taaakie leszcze.Podkusiła mnie też opowieść Pana , który w nocy naprawiał nam zepsuty zamek do drzwi w naszym domku.Opowiadał , że ktoś z nowo przybyłych wędkarzy złowił 1,5 kilogramowego lina… i to tuż przy pomoście….
Ileż było komarów, brrrr….. ale skutecznie opryskana płynem na „moskito” i z moim ukochanym wywołującym odczucie relaksu Red’s –em jabłkowym byłam gotowa na wszystko…
Przesiedziałam kilka godzin. Ileż to ja się nasłuchałam w tych ciemnościach pluskania ryb(zżerania mojego robaka) ciepła, bo tamte noce były wyjątkowo parne i tej błogiej ciszy nocy.A świadomość , że jestem właśnie w takim miejscu podwójnie mnie wprawiała w stan błogości…
Dziś, gdy to wszystko sobie przypominam, jest mi ciepło i przyjemnie tam głęboko w mojej romantycznej duszy.Ryby złowiłam, ale były młode i chyba tylko dlatego pokusiły się na moje robaki bo te starsze i bardziej doświadczone już nie bardzo.Mimo to moje jedyne na dziś marzenie to wrócić tam w te lato.Przejść się tym pomostem popłynąć łódką w te same miejsca i nowe też…
Ale chce wrócić na Wiartel.. Mój kochany Wiartel…..

 


4.4
Oceń
(11 głosów)

 

Wiartel cz.2 ostatnia - opinie i komentarze

Harry PotterHarry Potter
0
Masz wielki talent pisarski. Bardzo mi się podoba Twój styl. Przeczytałem Twojego bloga od dechy, do dechy i już trafił na listę subskrybowanych. Czekam na kolejne opowiadania... Pozdrawiam
(2011-02-21 03:44)
heniek54heniek54
0
Piekny opis jeziora.Mam zamiar sie tam wybrac.odemnie.5.poz.
(2011-03-02 14:37)
salmiaksalmiak
0
Zdzierają jedynie pieniądze i to nie małe ,a ryb a ni widu ani słychu.Ale piękna okolica,to trzeba przyznać.
(2011-11-15 21:42)
jurekjurek
0
Jest co poczytać (2012-02-25 16:09)

skomentuj ten artykuł