Większa kontrola na Bałtyku
Redakcja wedkuje.pl (redakcja)
2008-08-14
5 września minister rolnictwa i rozwoju wsi Marek Sawicki oraz komendant główny Straży Granicznej ppłk. Leszek Elas podpisali porozumienie dotyczące wymiany informacji o statkach rybackich na polskich obszarach morskich. Chodzi o zwiększenie kontroli na Bałtyku zwłaszcza w kwestii przestrzegania przez statki rybackie obowiązujących przepisów i limitów połowowych. Pod lupą znajdą się jednostki zarówno z polską, jak i zagraniczną banderą.
Porozumienie resortu oraz Straży Granicznej wiąże się ze zintegrowaniem satelitarnego systemu monitorowania statków rybackich VMS (Vessel Monitoring System), który nadzoruje obecnie Ministerstwo Rolnictwa, ze Zautomatyzowanym Systemem Radarowym Nadzoru Polskich Obszarów Morskich (ZSRN) będącym w zarządzie i administracji Morskiego Oddziału Straży Granicznej w Gdańsku. Wprowadzone rozwiązanie przewiduje także wymianę informacji pomiędzy tymi systemami, interfejs wymiany danych, a także udostępnienie ministerstwu zgromadzonych w systemie informacji.
„Wchodzimy w tym roku w cywilizowany system monitoringu na Bałtyku. Nasza współpraca ze Strażą Graniczną pozwoli na lepsze monitorowanie jednostek rybackich. Dzięki niej będziemy mogli skuteczniej rozwiązywać problemy naszego rybołówstwa. W poprzednich latach mięliśmy problemy z określeniem wielkości wykorzystania kwoty połowowej. Teraz nasze wyliczenia są zbieżne z wyliczeniami Komisji Europejskiej. Powoli odzyskujemy zaufanie” – powiedział podczas spotkania minister Marek Sawicki.
Dodajmy, że obowiązek wprowadzenia zdalnego satelitarnego monitorowania ruchu statków rybackich nakłada na nasz kraj unijne rozporządzenie z 2002 roku. Wprowadzonego modelu działania rybacy jednak nie pochwalają.
Jak mówi Piotr Necel szef Związku Rybaków Morskich, porozumienie jest pójściem w złą stronę, skoncentrowano się bowiem na kontroli limitów, a nie na ich zwiększeniu. “To nietrafne działanie, ponieważ w żaden sposób nie poprawi losu polskich rybaków. Przy obecnych limitach po prostu bankrutujemy, trzeba więc bardziej zastanowić się nad tym, w jaki sposób przekonać Unię do zwiększeniu narzuconego pułapu. Do 2011 roku można je zwiększać tylko o 15 proc., a dodam, że tylko przez kolejne dwa lata każdy kuter, w związku z ubiegłorocznymi przekroczeniami, będzie miał zmniejszony limit o 5 proc. – mówi. - Jeśli nie da się przekonać Unii, trzeba będzie ograniczyć liczbę kutrów, tak abyśmy nie wykorzystywali obecnego limitu w tak szybkim czasie. Poszkodowani muszą jednak otrzymać jakąć rekompensatę za stracone dochody. Jest na to szansa, ponieważ wkrótce rozpisany zostanie program na lata 2009-2013, z którego będzie można zdobyć znaczne środki. Jak podejdzie do tego problemu ministerstwo, zobaczymy”.
Porozumienie resortu oraz Straży Granicznej wiąże się ze zintegrowaniem satelitarnego systemu monitorowania statków rybackich VMS (Vessel Monitoring System), który nadzoruje obecnie Ministerstwo Rolnictwa, ze Zautomatyzowanym Systemem Radarowym Nadzoru Polskich Obszarów Morskich (ZSRN) będącym w zarządzie i administracji Morskiego Oddziału Straży Granicznej w Gdańsku. Wprowadzone rozwiązanie przewiduje także wymianę informacji pomiędzy tymi systemami, interfejs wymiany danych, a także udostępnienie ministerstwu zgromadzonych w systemie informacji.
„Wchodzimy w tym roku w cywilizowany system monitoringu na Bałtyku. Nasza współpraca ze Strażą Graniczną pozwoli na lepsze monitorowanie jednostek rybackich. Dzięki niej będziemy mogli skuteczniej rozwiązywać problemy naszego rybołówstwa. W poprzednich latach mięliśmy problemy z określeniem wielkości wykorzystania kwoty połowowej. Teraz nasze wyliczenia są zbieżne z wyliczeniami Komisji Europejskiej. Powoli odzyskujemy zaufanie” – powiedział podczas spotkania minister Marek Sawicki.
Dodajmy, że obowiązek wprowadzenia zdalnego satelitarnego monitorowania ruchu statków rybackich nakłada na nasz kraj unijne rozporządzenie z 2002 roku. Wprowadzonego modelu działania rybacy jednak nie pochwalają.
Jak mówi Piotr Necel szef Związku Rybaków Morskich, porozumienie jest pójściem w złą stronę, skoncentrowano się bowiem na kontroli limitów, a nie na ich zwiększeniu. “To nietrafne działanie, ponieważ w żaden sposób nie poprawi losu polskich rybaków. Przy obecnych limitach po prostu bankrutujemy, trzeba więc bardziej zastanowić się nad tym, w jaki sposób przekonać Unię do zwiększeniu narzuconego pułapu. Do 2011 roku można je zwiększać tylko o 15 proc., a dodam, że tylko przez kolejne dwa lata każdy kuter, w związku z ubiegłorocznymi przekroczeniami, będzie miał zmniejszony limit o 5 proc. – mówi. - Jeśli nie da się przekonać Unii, trzeba będzie ograniczyć liczbę kutrów, tak abyśmy nie wykorzystywali obecnego limitu w tak szybkim czasie. Poszkodowani muszą jednak otrzymać jakąć rekompensatę za stracone dochody. Jest na to szansa, ponieważ wkrótce rozpisany zostanie program na lata 2009-2013, z którego będzie można zdobyć znaczne środki. Jak podejdzie do tego problemu ministerstwo, zobaczymy”.