Wierny kompan - test wędki Team Dragon Long Range
Łukasz Gajek (lukas87)
2018-01-13
Sezon sandaczowo-szczupakowy już dawno dobiegł końca. Sprzęt cierpliwie czeka na maj i czerwiec, kiedy to znów będę mógł uganiać się brzegami mojej Wisły w poszukiwaniu zębatych i mętnookich drapieżców. A właśnie, sprzęt... .
Postanowiłem podzielić się swoimi spostrzeżeniami na temat wędki, która towarzyszy mi podczas moich wypraw od 3 lat. Dlaczego dopiero teraz? Nie da się rzetelnie przetestować niczego w ciągu miesiąca, czy dwóch. Dopiero dziesiątki wypraw nad wodę, ryb, różnych sytuacji, również ekstremalnych, jest w stanie poddać najlepszej próbie i porządnie sprawdzić narzędzia, z których korzystamy polując. A zatem do dzieła.
Team Dragon Long Range - kilka szczegółów technicznych
Kij, który dziś opiszę, to model o długości 2,75 metra i cięrzarze wyrzutowym 10 - 28 gram. Jest to tak zwana średnia półka cenowa. Nie będę
kopiować opisu producenta, ani też wszystkich technicznych niuansów, czy cen w sklepach. Każdy jest w stanie sprawdzić to samemu w dobie internetu. Z rzeczy istotnych pozostaje wspomnieć, że wędka o tej długości, to klasyczny rzeczny kij spinningowy. Jego akcja to fast. Nie hiper ultra x-fast, szybszy niż myśl i refleks wędkarza, a przyjemny tradycyjny fast. I to jego wielki plus, o czym wspomnę w dalszej części tekstu.
Zakres wyrzutu i obsługiwane przynęty
Uganiając się niemalże cały sezon za Wiślanymi drapieżnikami i łowiąc je na różne przynęty i techniki, potrzebowałem czegoś, co pozwoli na to w 100%. Wiem, że obecnie w wędkarstwie jest moda na specjalizację i możemy wybierać sprzęd idealnie skrojony do każdej metody połowu. Ale wyobraźcie sobie ganianie rzecznymi brzegami z kilkoma wędkami. Co najmniej uciążliwe, zwłaszcza w trudniejszym terenie. I tu pierwsza zaleta. Opisywany Team Dragon to wędzisko mocno uniwersalne.
Gumy
Zakres obsługiwanych przynęt gumowych jest więcej, niż wystarczający. Zarówno przy technice opadu, jak i mniej lub bardziej jednostajnego
wleczenia. I tak od 2 cali z główką 5 gram, aż po główki 20 gram i 4 calowe gumisie. Mowa tu o pełnym komforcie łowienia w rzecznych warunkach. Oczywiście korzystam też z 5 calowych gum na lekkich główkach. Kij wyraźnie zaznacza opad i pozwala wyczuć branie. Akcja fast nie robi różnicy rybom. I w zupełności wystarczy do szybkiego zacinania sandaczy w opadzie, jak również uniemożliwia spady szczupakom (częste na kijach bardzo sztywnych).
Woblery
Tu spektrum również jest dość duże. Typowe wobki boleniowe, smukłe sandaczowe, szczupakowe. Zaczynając już od około 4 - centymetrowych. Niejednokrotnie wędka umożliwiła mi zdjęcie na mniejszy wobler dorodnego klenia ze szczytu główki. A także zaprazentowanie 7 - centymetrowego slidera szczupakom w płytszych zatokach. Przy użyciu odpowiednich linek nie ma problemu z zarzucaniem. Również tymi mniej lotnymi modelami.
Obrotówki i wahadłówki
Pełen komfort jeśli chodzi o obrotówki od numer 2 do 5 (z tym, że 5 w spokojnych partiach wody). Jeśli chodzi o wahadła - nie jest to moja ulubiona przynęta. Czasem zdarza mi się rzucać Algą 3 i też można.
Oczywiście to moje subiektywne zdanie na temat komfortu rzutowego w odniesieniu do technik i przynęt. W pewnych warunkach wędka pozwala na więcej, niż katalogowe 28 gram. Z drugiej strony minimalny ciężar wyrzutu na pewno jest niższy, niż 10 gram opisane przez producenta.
Czułość, akcja, ugięcie i zachowanie w trakcie holu
Co do czułości - brania widzimy na szczytówce i dość wyraźnie czujemy w dolniku. Jest to dość istotne zwłaszcza dla tych, którzy, tak jak ja, lubią się czasem zagapić tu i ówdzie. Szybkość jest wystarczająca do zacinania przy opadzie, a jednocześnie kij pomaga i nie gubi ryb. Nie spadają z niego 20 centymetrowe okonie, nie odbija większych kleni. Po zacięciu wędka ładnie się ugina i amortyzuje zrywy ryb. Dość powiedzieć, że widoczne na zdjęciu sandacze i szczupaki wyjeżdżały z wody bez żadnych problemów. Często w mniej niż 2 minuty. Co do możliwości skrajnych - największą rybą na wędce był u mnie ponad 150 cm sum. Ryba sprawdziła możliwości sprzętu. I chociaż kij przy takim obciążeniu uginał się bardzo mocno, to nie zawiódł.
Jakość i trwałość
Dość rzadko można przeczytać coś na ten temat w opisach i testach. A według mnie, to jeden z głównych czynników, stanowiących o jakości sprzętu. Team Dragon uzbrojony jest na komponentach Fuji. I tu nie ma zastrzeżeń. Muszę nadmienić, że wędka używana jest przeze mnie bardzo intensywnie, w naprawdę ciężkich warunkach. W tej chwili na kiju są drobne ryski, korek ma delikatne ubytki, a lakier na omotkach jakieś pęknięcia. Ale całość trzyma się dobrze i nadal umożliwia eksploatację. Kolejny plus dla Dragona.
Jako ciekawostkę podam, że wędka, zakupiona w firmowym sklepie jednego ze znanych rodbuilderów przyszła do mnie źle uzbrojona. Przelotki zamontowane były krzywo. Oczywiście złożyłem reklamację, a firma Dragon stanęła na wysokości zadania i szybko przysłała mi poprawnie złożony spinning.
Podsumowując polecam wędkę każdemu, kto szuka sprawdzonej klasycznej konstrukcji, pozwalającej na pewne łowienie różnych ryb w różnych warunkach. W przededniu wprowadzenia na rynek nowej generacji Team Dragon dodam, że liczę na to, iż będzie ona co najmniej tak dobra, jak obecna. I na pewno ją przetestuję.
Mam nadzieję, że mój opis okazał się pomocny i przydatny. Pozdrawiam.