Wiosenna, morska wyprawa

/ 1 komentarzy

Piątek, 6 kwietnia 2018 roku – godziny wieczorne, a tu niecodzienny ruch na parkingu przed siedzibą Administracji osiedla Bolesława Chrobrego. To wędkarze z Koła „Chrobry”, a także koledzy z Tarnowa Podgórnego i Swarzędza zbierają się by ruszyć na morskie łowy. Godzina 22.00 bagaże i wędkarze ( 26) w autokarze, ruszamy , by po 6 godzinnej jeździe znaleźć się w Darłowie – bałtyckim porcie rybackim. Tutaj kierownik wyprawy, Prezes Koła „Chrobry” kol. Ryszard STYPEREK krótko omawia specyfikę łowienia z kutra w morzu – dla większości takie łowienie to nie pierwszyzna, jednak było kilku nowicjuszy i na nich trzeba zwrócić większą uwagę – a następnie sprawnie dzieli grupę na dwa zespoły. Większy, 16 osobowy, lokuje się na kutrze „SPARKY”, mniejszy 10-osobowy na kutrze „BOMIK”. Godzina 6.00 cumy rzucone, odbijamy i płyniemy w morze. W trakcie przelotu na łowisko szyprowie poszczególnych kutrów zapoznawali wędkarzy z warunkami bezpieczeństwa, a także z obowiązującymi sygnałami podczas łowienia w morzu. Pogoda łaskawa dla wędkarzy, nie za ciepło, ale najważniejsze, że nie buja i nie pada. Szyprowie napływają na sobie tylko znane miejsca i po sygnale można łowić. Niestety, dorsze nie za bardzo chciały współpracować z wędkarzami. Brania były kiepskie – ostatnio w październiku było o wiele lepiej – nie mniej jednak trochę połowiono. Lepsze efekty osiągnięto na kutrze BOMIK, gdzie kolega Mirek FOINT wyłowił blisko 7 kg dorszy, na kutrze SPARKY najlepszy był kol. Paweł STYPEREK – 3,5 kg. Po 10 godzinnym rejsie zawijamy z powrotem do portu . Tu następuje oficjalna część wyprawy – wręczenie pucharów trzem najlepszym z każdego kutra. Teraz jeszcze 6 godzin jazdy i docieramy do Poznania. Już w drodze powrotnej umawiamy się na kolejną morską wyprawę – tym razem w październiku.
ÂÂÂ

 


4
Oceń
(5 głosów)

 

Wiosenna, morska wyprawa - opinie i komentarze

zbigrazbigra
0
Gratki za realizację zadania. Niestety w Bałtyku dorsz to był. Coraz więcej rejsów odwołują wędkarze bo nie ma po co jechać. Dzień prędzej k/Łeby też mieliśmy mizerię. Szyprowie muszą liczyć się z postojem w porcie bo coraz mniej chętnych na wycieczki "krajoznawcze" po morzu. Stawki w Łebie poszły do góry a ryb tyle co na lekarstwo. Łowię prawie 40 lat i takiej bryndzy jeszcze nie było. Niby ryby szukają, dużo pływają a mało na rybne miejsca napływają. Albo nie potrafią znaleźć dobrych miejscówek albo dorsza brak. Jedziemy w maju, ale coraz mniej chętnych. Jednak taki wyjazd ( my zawsze na 2 - 3 dni) to spory wydatek. Nie chodzi o ilość przywiezionych ryb, ale o brak brań. Życzę Wam lepszych napłynięć i rwania pilkerów na 10 - takach a nie na wrakach. Kilka dni przeznaczę na belonę, wspaniała i waleczna ryba. (2018-04-24 16:32)

skomentuj ten artykuł