Wiosenne liny

/ 7 komentarzy / 3 zdjęć


Zanim zacząłem zapuszczać się z moimi wędkarskimi wyprawami nad rzeki pierwszymi łowionymi przeze mnie rybami były liny i karasie. To od tych gatunków zaczynałem każdy sezon. Odpowiednio zanęcone pojawiały się na hakach już na początku kwietnia.

Niestety nieudolne zabiegi melioracyjne na zawsze zniszczyły łowisko obfite w nasze rodzime gatunki takie jak lin, karaś i szczupak. Jedno łowisko na zawsze zniknęło ale kilka kilometrów dalej powstało nowe. Płytki zbiornik z piaszczystym dnem i praktycznie bez roślinności. Do tamtej pory liny były dla mnie nierozerwalnie związane z dnem mulistym i grążelami. Nowe łowisko z czasem zaczęło zarastać, wybrałem się tam kiedyś latem żeby sprawdzić czy żyje tam jakaś ryba. Siadłem nad brzegiem a po chwili nie dowierzałem własnym oczom. Liny po 40cm właśnie odbywały tarło. Pływały mi pod nogami parami lub w grupach. To był piękny widok, który na chwilę przeniósł mnie w czasy dzieciństwa. Latem próbowałem dobrać się do tych linów. Niestety nie miałem zbyt wiele czasu na nęcenie a kukurydza okazała się złym wyborem. Oprócz linów w zbiorniku są wzdręgi w takich ilościach, że rzucana kukurydza nie zdążyła opaść na dno bo była zjadana w toni. Po dwóch wyprawach, na których łowiłem tylko dziesiątki a może setki wzdręg odpuściłem.

Poprzedniej wiosny powróciłem to pomysłu łowienia tam linów. Zanim wsypałem garść jakiejkolwiek zanęty długo rozmyślałem co wrzucić do wody żeby zanęciło liny a nie wzdręgę. Co jest na tyle duże, że żarłoczna wzdręga tego połknie. Co w wodzie nie rozpadnie się po nasiąknięciu wodą. Wtedy przypomniałem sobie o zanęcie linowej, z której korzystali nasi dziadkowie.
Rosówka. Nie jakieś małe sztuki, nie dendrobeny ale wielkie rosówki grubości palca dorosłego człowieka. Wzdręga nie ma w zwyczaju rzucania się na coś co jest dłuższe od niej. Taka rosówka nie rozpadnie się w wodzie a przekrojona na pół daje taki aromat, któremu żaden lin się nie oprze.

Przez kilka wieczorów, w miarę możliwości, z bratem na zmianę  jeździliśmy aby wrzucić w nasze stanowiska pocięte rosówki. Tylko rosówki, nie dodawaliśmy, żadnej zanęty sypkiej, żadnych dodatków w postaci kukurydzy, ziemi, pelletu.

Po takim przygotowaniu łowiska przyszedł czas na łowienie. Tu też chciałem być odpowiednio przygotowany. Spławik i powolne opadanie przynęty na dno nie wchodziło w grę. Żadne koszyczki z zanętą również żeby nie ściągnęły drobnicy. Zestaw miał być maksymalnie prosty i skuteczny.

Postanowiłem użyć dwóch pickerów z oliwkami ołowianymi po 15g na końcu spory hak brzanowy Robinson Titanium Maruseigo 145 BN nr 4 i to wszystko. Mocny hak, z którego nie spada rosówka i jest naturalnie zaprezentowana to ważny element zestawu.

Po kilkunastu minutach od zarzucenia zestawów szczytówka jednego z nich znacznie się ugięła. Zaciąłem i już wiedziałem, że na końcu zestawu jest lin. W jednej chwili przypomniało mi się dzieciństwo i ten agresywny sposób walki lina, który mocno ciągnie do dna. Nie myliłem się, udało mi się przechytrzyć jedną z najpiękniejszych polskich ryb. Już w tym momencie mogłem uznać wyprawę za udaną a przecież jeszcze trochę czasu na łowienie zostało.

Po krótkim okresie ciszy w łowisku znów jedna szczytówka zasygnalizowała branie. Udane zacięcie i wiem, że na haku jest ładna ryba ale nie jest to lin. Tym razem na rosówkę skusił się okoń  blisko 30cm. Do końca łowienia przeplatały się brania linowe z okoniowymi. Okonie oczywiście nie były celem mojej wyprawy a przyłowami ale chyba nikt nie marudzi na przyłowy  około 30cm okoni.

Zestawy, którymi łowiłem:
Zestaw 1
VDE-Robinson Feeder-Method Nano Core TX2 3,3m 55g
Kołowrotek Robinson Method Runner FD
Plecionka Phantom Green Spin 0,10 mm
Haczyk Robinson Titanium Maruseigo 145 BN nr 4

Zestaw 2
Robinson Red Star Picker 300cm c/w up 35g
Kołowrotek FD Acustik Feeder
Żyłka VDE- Robinson Team Pro Feeder 0,2 mm
Haczyk Robinson Titanium Maruseigo 145 BN nr 4

Pamiętajcie, że prostota to czasami klucz do sukcesu. A o mocy rosówek nie należy zapominać nigdy.

 


4.6
Oceń
(15 głosów)

 

Wiosenne liny - opinie i komentarze

wyprawy brzegiem wyprawy brzegiem
+1
Dobry artykuł Kuba fajnie sie czyta leci 5 ode mnie pozdrawiam (2020-04-02 10:48)
darek300darek300
+1
Pięknie to ująłeś, czasami najprostsze zestawy i stare sposoby dają najwięcej ryb. Lin to przepiękna i cwana ryba a jej hol daje mnustwo frajdy. Już nie mogę się doczekać, niech tylko ten wirus się trochę uspokoji. Na lina i eliminację drobnicy polecam kukurydzę gotowaną polną a nie tą z puszki, łubin oraz groch. Na te prynęty siadają prawdziwe kluchy;) Pozdrawiam! (2020-04-02 12:52)
Jakub WośJakub Woś
0
Darek masz rację, kukurydza z pola czy groch to świetne przynęty i w innych łowiskach świetnie się sprawdzały ale to jest szczególne przez te wzdręgi które z kukurydzą i grochem rozprawiają sięw mgnieniu oka. Pozdrawiam (2020-04-02 13:23)
Jakub WośJakub Woś
0
Dzięki Damian. Trochę nam plany z Bzurą wirus pokrzyżował ale co się odwlecze... Pozdrawiam. (2020-04-02 13:24)
wyprawy brzegiem wyprawy brzegiem
0
Damy radę Kuba , w późniejszym terminie sie zgadamy i połowimy (2020-04-02 14:07)
JulianJulian
+1
Jak zwykle prosto i na temat ..Stare sprawdzone przynęty i metody . A takie liny no i szczupaki ( tego już tak nie obiecuję - wiadomo mięsiarze) znajdziesz tam gdzie Ci napisałem . Pozdrawiam. (2020-04-02 14:11)
Jakub WośJakub Woś
+2
Julian sprawdziłem na mapie i wyglada świetnie. Żałuję tylko, że nie bedę miał możliwości spędzić tam kilku dni pod rząd i zanęcić solidnie. (2020-04-02 15:48)

skomentuj ten artykuł