Wiosenne okonie
Piotr Berger (piotr_berger)
2017-04-21
Pomimo, że to już połowa kwietnia i za oknem kwitnie czereśnia, to raczej owocu nie będzie, bo kwiaty przykrywa spora warstwa śniegu. Przyszedł arktyczny front i miesza w pogodzie. No, cóż niby wszystko w porządku, bo przecież wiadomo, że „kwiecień plecień, bo przeplata, trochę zimy trochę lata.” Jednak ludzie chcą już słońca i ciepełka. Także wędkarze! Niestety, żeby wybrać się na ryby znów otworzyłem pawlacz i wyciągnąłem zimowa bieliznę, ciepłe gacie i kurtkę. W jeszcze zimnej wodzie lubię zaczaić się wiosną na okonie. Nie, nie uganiam się za nimi, ale typuję miejscówki i obławiam przy pomocy pickerka-feederka. Zaraz po tarle okonie zmęczone miłosnym szałem nie są zbytnio skore do gonitw za drobnicą. Starają się jak najmniejszym kosztem zapewnić sobie, chociaż skromny posiłek, aby odzyskać siły. Dlatego nie ścigają szybko poruszających się kąsków (przynęt). Doskonałą metodą łowienia takich ociężałych okoni jest właśnie drgająca szczytówka. Podstawą jest odpowiednio dobrana miękka szczytówka reagująca na każde nawet najlżejsze dotknięcia przynęty przez rybę. Wielu wędkarzy postrzega okonie, jako głupie żarłoki niezwracające uwagi na „grubość” poszczególnych elementów zestawu, ani nawet na opór stawiany przez spławik czy szczytówkę podczas brania. Jest to bardzo duży błąd. Owszem, drobny okoń jest łapczywy i mało wybredny, ale sztuki powyżej ćwierć kilograma stają się wraz z wiekiem coraz bardziej wybredne i ostrożne. Czuły top wędki to podstawa, aby w pierwszej fazie okoń nie poczuł oporu. Zestaw montujemy następująco; na żyłkę główną 0, 16 mm nakładam trójdzielny krętlik, który można po żyłce przesuwać w zależności od potrzeb łowiska. Jego ruch ograniczają z obu stron mocne silikonowe walcowate stopery. Do wolnego oczka krętlika dowiązuję 0, 3 - 0, 5 metrowy przypon z żyłki 0, 14 mm i haczykiem 8-12. Do końca żyłki głównej mocuje prostym ósemkowym węzłem krętlik z agrafką pozwalającą na szybką wymianę obciążenia ( najlepiej w kształcie walca) w zależności od wymogów łowiska. I już. Urok prostoty. Zalet takiego zestawu jest sporo! Pierwsza - najważniejsza to taka, że niezwykle rzadko okoń połyka głęboko przynętę, co daje mu dużą szansę przeżycia po wypuszczeniu go z powrotem do wody. Po drugie przynęta nigdy nie grzęźnie w mule, zielsku, kamieniach itp i jest dobrze widoczna, a jak przecież ogólnie wiadomo okonie to wzrokowce! Trzecia zaleta to możliwość łatwego penetrowania różnych partii wody ( najczęściej od 0, 5 do 2 metrów nad dnem). I wreszcie czwarta, to bardzo duża skuteczność zacięć. Przy odrobinie chęci i wyobraźni tego typu zestaw można zastosować praktycznie w każdym łowisku. Należy pamiętać, aby przynęta (niewielka rybka np. uklejka, robaki) znajdowała się nad dnem. Można to wymusić przez podniesienie szczytówki wędki do góry. Dlatego wskazane są dłuższe minimum 3, 6 metra „kije”. Gdy łowimy bardzo daleko powinniśmy także przesunąć wyżej na żyłce głównej krętlik z przyponem. Gdy okoń zainteresuje się nasza przynętą, co najczęściej sygnalizowane jest pogłębiającymi się przygięciami szczytówki, wtedy pochylamy wędkę do przodu i zacinamy. Pamiętajmy, że obowiązkowym wyposażeniem wędkarza jest ZAWSZE wyczepiacz (wyhaczacz) do haczyków!
Piotr Berger