Wiosenny bacik

/ 4 komentarzy / 13 zdjęć


Wiosenny bacik
Piątkowe popołudnie nad jeziorem. W końcu widać na wodzie oraz trochę mniej w samym lesie, odznaki spóźnionej wiosny. Południowa strona jeziora w pasie przybrzeżnym na dobre 25 m pokryta jest lodem, ale północno zachodni wiatr, zapewne przez noc i sobotnie przedpołudnie powinien zakończyć tą nierówną walkę zimy z wiosną. Po szybkim rozłożeniu się w kempingu, szykujemy kolację na pierwszym w tym sezonie grillu. Wspólnie z sąsiadami zasiadamy w końcu na wolnym powietrzu, w sosnowym lesie, napełnionym jeszcze pomimo zmroku, odgłosami ptaków w koronach drzew, gęganiem co chwilę przelatującego klucza gęsi i krzykiem żurawi z odległych stawów hodowlanych. Och jak przyjemnie napełnić płuca świeżym powietrzem, wzbogaconym zapachem sosnowego lasu i przecież tak specyficznym zapachem i odgłosami pobliskiego jeziora. Przyjemna dyskusja z Kolegami, którzy tak jak i my przybyli na wiosenne prace nad jeziorem, przy grillowej kolacji. Wszystko to składa się na błogie uczucie spokoju, połączonego z odbieraniem tak znajomych i wyczekiwanych długo, przyjemnych dla ucha odgłosów przyrody.
Od rana kilka godzin solidnej pracy na rzecz koła, na zakończenie towarzyska kiełbaska, a chwilę później lądujemy z 5m bacikami i odrobiną zanęty na najbliższych pomostach, z jedną tylko myślą. Szybko zmontować zestaw, założyć robaczka na haczyk, wybrać kierunek wędkowania, kilka kuleczek zanęty w łowisko i jak najszybciej zestawy do wody, w oczekiwaniu na pierwsze przytopienie spławika.
Zapomnijcie o jakiejkolwiek taktyce wędkowania tym bardziej, że przecież zasadniczy cel był zgoła inny. Jednak być nad wodą i nie zasiąść z wędka na pomoście, było by po prostu grzechem.
Chwilę po położeniu zestawu za pasem trzcin notuję delikatne zakołysanie spławika, przytopienie dosłownie na 1cm i zacinam rybkę. Tak zacinam piękną płoteczkę. Za chwilę, drugą i kolejną. Ależ frajda. Początkowo rozmawialiśmy z Kolegą o karasiach srebrzystych, ale co tam. Przecież te płoteczki są przepiękne i z powodzeniem zaspokajają nasze pierwsze wędkarskie oczekiwania.
Po pewnym czasie wiaterek jakby trochę się nasilił i płoteczki wyniosły się z łowiska. Być może zaspokoiły głód w tej przecież jeszcze lodowatej wodzie. Lodowatej tym bardziej, że dwa pomosty dalej tafla lodu okrywa brzeg jeziora. W tym dniu bez ciepłej czapki, kaleson i kubraczka ciężko było wysiedzieć nad wodą nawet godzinkę.
Stosujemy lekkie donęcenie, zamiast białego na haczyku ląduje połóweczka czerwonego i po chwili zapinam kilka garbusków, a raczej jak mówimy żartobliwie tygrysków, ze względu na ich paski. Małe to biedactwo, ale widać, że zdrowe i pięknie wybarwione. W momencie jak dosłownie zaczęło nam kapać z nosa i słoneczko zaczęło się chować za horyzontem, odpuściliśmy sobie pierwsze bacikowe wędkowanie.
Spełnieni wędkarsko posprzątaliśmy stanowiska udając się na drugą w tym roku, grillową kolację.

 


4.9
Oceń
(15 głosów)

 

Wiosenny bacik - opinie i komentarze

ferozaferoza
0
Bacik - bacikiem, rybki - rybkami, choć bardzo ważne; prace porządkowe - potrzebne, ale te dwa grile - to już rozpusta. Cała przyjemność, Marku, po Twojej stronie; nam przyszło się tylko obejść smakiem - trochę szkoda, :). Pozdrawiam, z życzeniami: kolejnych, udanych wędkarsko i towarzysko, eskapad... (2013-04-19 09:39)
Lin1992Lin1992
0
Gratuluję udanej wyprawy :) (2013-04-20 20:01)
ekciakekciak
0
:D (2013-04-20 20:32)
u?ytkownik70140u?ytkownik70140
0
**** (2013-05-08 16:18)

skomentuj ten artykuł