Zaloguj się do konta

Wiosenny spinningowy rekonesans

Spinningowy rekonesans
Piątkowe popołudnie, nad jeziorem jestem już przed 16.00. Do przyjazdu Kolegów mam prawie dwie godziny. Nastawiam więc porcję konopi na następny dzień, w międzyczasie znoszę do katamaranu kotwice i wiosła oraz kamizelkę asekuracyjną, następnie torbę spinningową, jedną wędkę oraz podbierak i w niespełna 15 minut odbijam od brzegu. Pogoda wręcz wymarzona do spinningu. Umiarkowany północno-zachodni wiaterek, tworzy na powierzchni jeziora wyraźną krótką falkę. Niebo przysłaniają niskie chmury z ciemnymi podstawami, przez które nieśmiało przebijają się od czasu do czasu promienie słońca. Pierwsze kilka ruchów wiosłami, nabieram w płuca powietrza przepojonego zapachem wody i okolicznej roślinności i stwierdzam, że właśnie tego mi najbardziej brakowało. Plan spinningowania jest prosty. Sprawdzić przez godzinkę, co dzieje się w zatoce i spróbować zlokalizować głęboczek.

Zaraz po odbiciu od brzegu następuje rytualne pozdrowienie wody. Będąc na wodzie już się nie spieszę, tak jest mi dobrze. Ostrożnie podpływam do pobliskiego pasa trzcin, podglądając jednocześnie kaczki krzyżówki, które gromadnie obsiadły tzw. grzędy, tzn. pomosty bez bezpośredniego dostępu do brzegu. Wyjmuję z torby pudełko z większymi przynętami i jako pierwszy na 10g główce zapięty zostaje żółty, płaski ale wysoki ripper z solidnym ogonkiem. Taka budowa daje efekt silnej pracy ogonka nawet przy powolnym prowadzeniu zestawu oraz mocne kolebanie na boki. W dalszej kolejności w wodzie lądują kilkunastocentymetrowe srebrno- perłowe i srebrno-seledynowe Demony oraz Lunaticki. Przeczesałem całą zatoczkę, kontaktu z drapieżnikiem nie było, więc postanawiam chociaż na chwilę przepłynąć w rejon domniemanego 8m głęboczka, znajdującego się przy północnym brzegu jeziora. Nie mając echosondy, a jedynie zapamiętany plan batymetryczny łowiska, staram się odnaleźć wstępnie miejsce metodą przecięcia linii łączących po dwa charakterystyczne punkty na przeciwległych brzegach jeziora.

Zakładam największego rippera i metodą prób, przeliczając prędkość opadania zestawu zamierzam odnaleźć wspomniane miejsce. Pierwsze rzuty w kierunku domniemanej głębi i liczę płynnie sekundy opadu 121, 122, 123….132. Przy założonym ciężarze główki, wędkarski nos mi podpowiada, że przy dwunastu sekundach opadu mamy głębokość około 7m. Po chwili poprawiam położenie przemieszczając się kilkanaście metrów w kierunku środka jeziora. Kolejne rzuty i znowu następuje odliczanie 121, 122, 123…133; kolejny rzut i głębokość jest podobna. Przy następnym wyrzucie żyłka luzuje się dopiero na 140. Ponawiam rzuty sprawdzając ponownie głębokość w sektorze około 60° i jest O.K. Wniosek nasuwa się tylko jeden. Znalazłem miejsce z głębokością przekraczającą 8m. Wyjmuję swój wędkarski notes i sporządzam szkic, który będzie pomocny przy następnych napływach.

Podczas tej spinningowej zabawy wiaterek cały czas solidnie dmucha przemieszczając po niebie z różnym natężeniem cumulusy z ciemnymi podstawami. W pewnej chwili na kierunku rzutu, zaraz po dotknięciu przez przynętę powierzchni wody, notuję niesamowity obrazek. Powierzchnię jeziora przeszywa wyprostowana, ostra płetwa grzbietowa, dobre 40cm rybiego cielska i dopiero nasada płetwy ogonowej leszcza. Takiego lechola dawno nie widziałem i sam jego widok dosłownie zaparł mi dech w piersiach. Trzeba będzie przemyśleć tą sprawę, może to wymarzony rejon na leszczową zasiadkę?

Tego dnia spotkała mnie jeszcze jedna miła niespodzianka. Na koniec wspólnego spinningowania z kolegami, tym razem już z pomostów, w jednym z ostatnich rzutów Janusz zapina całkiem przyzwoitego okonka. Nie było by w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie przynęta, która skusiła drapieżnika do ataku. Przynętą była seledynowa blaszka w kształcie łezki z dopiętym na końcu za pomocą krętlika srebrnym skrzydełkiem. Takim to miłym akcentem, nietypowo ale skutecznie kończymy spinningową zabawę w piątkowe popołudnie. Pora wracać do stanicy i zakończyć przygotowania do porannego wypadu na białą rybę.

Opinie (12)

paawel1

czasem niby nic a daje sporo satysfakcji Pozdrawiam i następnego wypadu juz owocniejszego życzę ***** [2012-08-16 21:04]

naruto1919

na cały dzień machania jeden mały okonek no ale wypad i kontakt z wodą jest najważniejszy choć życzę więcej szczęścia następnym razem ***** [2012-08-17 09:25]

marzaj17

No napewno jest mały niedosyt wedkowania przez cały dzień i tylko jedna ryba ale dobrze że jedna a nie nic. Pozdrawiam i daje ***** = ) [2012-08-17 09:56]

egzekutor

musialbyś zobaczyc na jakie ja lapie przynety max 35 cm.wszyscy się smiali jak kupowalem duze gumy po kilkanaście cm i kulkudziesiecio centymetrowe woblery ale jak zobaczyli efekty szczególnie jesienia sami sobie kupili zostawiam 5 [2012-08-17 10:48]

Zibi60

Obcowanie z przyrodą - bezcenne, ryby są tylko dodatkiem. Pozdrawiam z 5* [2012-08-17 11:27]

użytkownik

Dokładnie Zbyszku gdy jestem na łódeczce nigdzie mi się nie śpieszy, Tak jak Kol Marek pisze łyk powietrza jesteśmy obserwatorami, jesteśmy wolni.Pozdrawiam :)***** [2012-08-17 18:25]

Zander51

Marek, pięknie piszesz, ale.... O przyrodzie akceptuję. Ale o wędkowaniu, poradach, swoim sprzęcie i tysiącu innych pierdół już nie. Wiesz czego mi brak w Twoich tekstach ? Ryb... [2012-08-18 01:03]

Korzon95

Moim zdaniem najlepszy z tego wszystkiego jest ten okręt. Pewnie się sprawdza lepiej niż zwykła łódka :) Pozdrawiam [2012-08-19 15:41]

marek-debicki

Katamaran jest stabilną i bezpieczną jednostką. Umożliwia wędkowanie dwóm wędkarzom z peełnym wyposażeniem. Stawiamy dwa foteliki wędkarskie na jednej stronie (przy pływaku)wędkując w poprzek jednostki. [2012-08-20 13:03]

Korzon95

Myślę że by się tam łowiących to zmieściło troszkę więcej ale bardzo fajny środek transportu wodnego no i na pewno stabilny. Myślę że zamiast takich pływaków nie mogły by być duże plastikowe beczki i tylko że z jedną taką ławką :) Pozdrawiam [2012-08-21 13:00]

marek-debicki

Wygląda to tak, że są to stare zbiorniki paliwowe od samolotów LIM-5. Przepiękna konstrukcja i nie tylko leżeli chodzi o latanie! [2012-08-21 22:43]

damian-wojcik

nie każdy dzień bywa owocny:) ale nastepnym razem może bedzie lepiej:) [2012-08-22 14:50]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów.

Czytaj więcej

Łowisko Tuszynek

ŁowiskoNa Łowisko Tuszynek wybraliśmy się w drugiej połowie lipca na k…