Wirówka - obrotówka na pstrąga - przynęta Nr 1
Sławomir Szyłejko (Amitaf)
2010-04-23
Do napisania tego artykułu, tak można żartem powiedzieć, zmusił mnie Krystian, nasz portalowy kolega „Stawarz”. Chciał się dowiedzieć, na co łowię. I napisałem, co i jak robię z obrotówką oraz jaką cechę główną powinna posiadać, ale pomyślałem, że jest więcej takich kolegów wędkarzy, którzy założyliby je, jako przynętę w ostatniej kolejności – jego słowa. Ja ostatniego do niedawna zakładałem Woblera. Obaj, jak się okazało jesteśmy zafascynowani łowieniem Pstrągów z tą różnicą, ze On łowi głównie na woblery, ja natomiast na wirówki (obrotówki). I właśnie o obrotówkach – mojej ulubionej przynęcie spinningowej – chcę się z Wami podzielić.
Historii samego powstania tej przynęty nie będę przytaczał, ponieważ każdy może sam jej poszukać w przeróżnych wędkarskich książkach, poradnikach i innych publikacjach. Także w Internecie. Opiszę tylko moje subiektywne odczucia z ich używania i o nich samych.
Dwie zasadnicze sprawy. Pierwsza - dotycząca pstrągów, a właściwie gatunku, SALMO bez względu, na jakiej szerokości geograficznej występują. I proszę, aby nie brać tych moich „pisanek”, jako wymądrzania się, tylko wyniku mojego doświadczenia, którego uczyłem się od bardziej doświadczonych Pstrągarzy, jak stawiałem (a trwało to z pięć lat intensywnych wypadów) pierwsze kroki w tym NR 1 – moim zdaniem – wędkarstwie, jakim jest chadzanie za Kropami. Również czytanie literatury – także tej starszej.
Może zabrzmi to patetycznie, ale zwróćcie uwagę na słowa: Kropy, Pstrąg - (i), (aż), itp. Piszę je z dużej litery! ZAWSZE. Jak nie piszę tak, to mój błąd ort? Mam ogromny szacunek do Tych Ryb. Jak je zlekceważycie, będziecie mieli marne wyniki i niedosyt szczęścia połowu. Te wszystkie opowiadania o skradaniu się w różnych porach roku, aby Go przechytrzyć, to wszystko prawda.
I tu wchodzi druga sprawa - obrotówka, jako przynęta, z którą chodzę w górę rzeki rzucając pod prąd.
Pstrąg zawsze, ale to zawsze, jak pewnie wiecie, „stoi” skierowany pod prąd oczekując na napływający pokarm. Pstrąg jest niesamowicie silną rybą i On, w tym otoczeni, jakim jest silny uciąg wody jest w stanie temu sprostać, pozostając przez wiele czasu nieruchomo w danym obszarze (ryba terytorialna) w oczekiwaniu na nagrodę! Poza wszelkimi „żyjątkami” wodnymi, jak i nad wodnymi czy nawet ziemnymi (widziałem leśne myszy, które z powodzeniem upolował) tylko On jest w sanie sprostać tej sile, z jaką nurt niesie masy wody. Jest jednak przynęta wędkarska zwana OBROTÓWKĄ, która skutecznie naśladuje to, co żyje w środowisku Pstrąga i wabi z powodzeniem. Moim zdaniem jedna, z najlepszych jak nie najlepsza.
I tak idąc w górę rzeki podchodzę Go od tyłu, czyli mnie nie widzi. Rzuty przed siebie, w poprzek nurtu, w każdym razie daleko przed (potencjalnie stojącego za głazem, zwaliskiem czy w rynnie itp.) Pstrągiem. Mamy nad nim przewagę. Bo On zaatakuje wszystko, co znajdzie się w zasięgu jego wzroku, a z tyłu oczu niema i uzna za owada, płaza, itp. Czyli smakowity kąsek. Wobler, moim zdaniem, nie spełni tych oczekiwań. Ale to moja, jak piszę, ocena.
Nie będę również opisywał, jakich marek używam i wielkości samych obrotówek. Chodzi mi o to, aby opisać, jakie cechy winna posiadać dobra obrotówka pstrągowa i jakie spełniać oczekiwania (poza oczywiście skuszeniem swoją pracą Pstrąga) wędkarza, który zdecyduje się używać tej przynęty.
Najważniejszą cechę, jaką musi posiadać Obrotówka to niezawodność pracy paletki! Obrotówka, która po wpadnięciu do wody nie podejmie natychmiastowej idealnej pracy, a wręcz „zgaśnie” i będzie przypominać liść, czy gałązkę nie wzbudzi Jego zainteresowania, a wręcz spłoszy! Zgodzicie się ze mną! A, że paletka obrotówki ma się kręcić idealnie w każdych warunkach, zwłaszcza pod prąd-chyba już rozumiecie. To zwykłe prawa fizyki: wyobraź sobie wiatraczek – śmigiełko, w które dmucha (sami to robiliście zapewne będąc dzieckiem, bo ja tak) małe słabe dziecko. Kręci, jak zwariowane! A teraz większe wyzwanie: dorosły zdrowy, silny mężczyzna wciągający z całych sił powietrze do płuc przed śmigiełkiem. 100%, że śmigło nie ruszy z miejsca. Tak jest z uciągiem wody i szybszym kręceniem korbką kołowrotka. Zawsze nieco, ale tylko nieco szybciej od uciągu wody. Tak żeby wyglądała, jak coś żywego, a nie liść czy patyk spływający swobodnie z prądem rzeki. Na co nie zwróci uwagi i zlekceważy. Pomijam fakt, o, którym wszyscy wiedza, że trzeba nawet jak nie żeruje zachęcić Go czymś innym - fajnym. Kolor paletki, czy sama jej wielkość, a co za tym idzie także inne wibracje jakie skrzydełko Obrotówki wytwarza.
Normalnie siły w przyrodzie dążą do równowagi, czyli działają w kierunkach przeciwnych (ściąganie przynęty pod prąd-normalka) tu jest odwrotnie. Dlatego sprawność obrotówki by przypominała, a tym samym oszukała naszego Kropa musi być o niebo lepsza. Twierdzę, że prawie idealna. I takie są! Może nie we wszystkich sklepach i nie wszystkich marek, ale można je kupić na portalach wędkarskich. Tu właśnie jest sedno tej przynęty. Dlaczego pod prąd? Bo macie większe szanse, aby Go przechytrzyć i nie spłoszyć zachodząc od tyłu (nie widzi Cię, a wzrok ma b. dobry – każdy cień widzi, chodźmy tak, aby słońce świeciło nam w twarz, a przynajmniej się starajmy). On ciągle czeka na coś, co nadpłynie z prądem, rzadko albo wcale pod prąd. Sprzyjają temu nasze długie (jak możemy najdłuższe) rzuty przed potencjalnie stojącym w nurcie Pstrągiem.
Ktoś powie, ze to nic odkrywczego, lecz wielu o tym nie wiedziało lub jeszcze nie wie. Do grobu tego nie zabiorę, więc się tym z Wami dzielę. Też, jak pisałem, uczyłem się od innych i jeszcze wiele przede mną czerpania nauk i czytania między wierszami publikacji oraz słuchania innych wędkarzy. Zawsze coś z takich rozmów można dla siebie uszczknąć. Resztę sami, na łowisku musicie sobie wypracować. Przekonacie się, że metoda łowienia na Obrotówki Pstrągów przyniesie wiele satysfakcji w postaci Lorbasów, czego Wam życzę.
Pozdrawiam