Wiślany karp
Paweł Kuna (kuniak)
2009-10-16
Wędki stały jak jak zaczarowane, dopiero około 7.10 rozległ się dźwięk sygnalizatora kolegi , zacina, jest potężny odjazd , chwila holu i ryba zrywa cały zestaw. Od tego momentu przez jakieś 40 min. nastąpiła ponowna cisza , do momentu kiedy to nastąpiło branie na mojej wędce. Zaciąłem ryba jak szalona ucieka na wodę, w końcu zatrzymuje się i zaczynam podciągać ją do brzegu. Ryba cały czas bije w kierunku dna, po jakichś siedmiu minutach, wyłania się z głębin wielka żółta plama.
Był to karp pełnołuski , który po zwarzeniu i zmierzeniu miał 15,2 kg i 92 cm. Po wypuszczaniu karpia z powrotem do Wisły , znów nastąpiła cisza , dopiero po jakichś 45 min wyjąłem karpia o wadze ok. 5 kg , który był ostatnią rybą tej wyprawy. Ten duży karp jest moją największą rybą w życiu. Koledzy wędkarze życzę wam sukcesów na wodzie i również pobijania własnych rekordów