Wróćmy nad jeziora

/ 19 komentarzy / 9 zdjęć


Dlaczego jeszcze nie dzwoni ? Zwykle dzwonił pod koniec maja a tu już czerwiec i nie dzwoni. Może zimne noce spowodowały przesunięcie jego przyjazdu…
Znalazł mnie na Naszej Klasie. Napisał wiadomość, że w końcu mnie dopadł i teraz mu nie ucieknę. Tylko kto tu uciekł…
Poznałem Fabiana w hotelu kolejowym w Olsztynie. Ja zaczynałem pracę w Lokomotywowni, wierząc, że kolej „wyreklamuje” mnie z wojska a on już tam mieszkał i był młodszym maszynistą. Od razu przypadliśmy sobie do gustu. Poznałem jego współlokatorów i wkrótce stworzyliśmy niezły ( towarzysko-rozrywkowy ) kwartet. Chodziliśmy razem na piwko, grywaliśmy w brydża a także na ciekawe seanse filmowe do „Awangardy”. Bywało i tak, że musiałem któremuś opowiadać np. „Pożegnanie z Afryką” z Meryl Streep i Robertem Redfordem”, albo „Mefisto” z Klausem Marią Brandauerem”. Koledzy jeździli w trasy i często zasypiali po prostu na seansach ze zmęczenia…
Fabian często wyciągał nas na przystań nad Jezioro Krzywe, bo był zafascynowany żeglowaniem. Oni dłubali przy Omegach a ja machałem spinem spacerując wzdłuż brzegu. I raz trafiłem ładnego szczupaka. Ale co z nim zrobić ? Fabian wymyślił, że zaniesiemy go dziewczynom i zaproponujemy wspólną kolację. Dziewczyny, czyli pielęgniarki ze Szpitala Kolejowego mieszkały piętro wyżej. W zasadzie niedostępne dla takich brudasów, ale nie dla nas… By nie przedłużać, w takich oto okolicznościach Fabian poznał swoją przyszłą żonę a ja byłem świadkiem na ich weselu.
Niestety ( :) ) dostałem się na studia i nasze drogi rozeszły się.
Po jakimś czasie dowiedziałem się od Jacha, że „Pietruchy” uciekli do Niemiec. Aśka miała tam matkę i brata ( o czym Fabian wiedział dużo wcześniej ) i tak zachachmęcili, że wyjechali zostawiając mieszkanie i malucha, by nikt nie pomyślał, że nie mają zamiaru wrócić. I nie wrócili. W latach 80-tych o paszporcie, czy wizie zwykły człowiek mógł sobie pomarzyć…
No i po 25 latach wiadomość od Fabiana na NK. Że kupił łódkę, trzyma ją w Mikołajkach i co roku przyjeżdża do Polski na urlop. No i nie ma zamiaru słuchać, że ja nie mogę, że nie mam wolnego…Skusił mnie czym innym. Napisał, że dostał sprzęt wędkarski od szwagra ( a on podobno świetny wędkarz ) i nie ma mu kto tego pozbierać do kupy. A moje fotki z rybami na NK widział i cieszy się, że wreszcie połowi. No bo kto ma mu nie przygotować wędek jak nie jego najlepszy kumpel z dawnych lat i taki wędkarz...
Namieszał mi w głowie tym zaproszeniem… Mieszkam sam, mam starą suczkę jamniczkę, która nigdzie nie ma zamiaru się ruszać z domu i jeszcze praca. Ale jakoś to poustawiałem i pojechałem na trzy dni ( przeciągnęło się do tygodnia ). Spotkanie w Mikołajkach po 25 latach było wzruszające…Piękny ten jego „Adebar”. Wypieszczony i wychuchany. Masa własnych elementów robionych zimą w domu. Ta łódka ma charakter i styl. Bywało na niej wielu znanych ludzi, bo widziałem zdjęcia w albumie. Ma świetny sprzęt do odtwarzania wbudowany w ścianach łódki i ta nasza muzyka. Ballady rockowe, poezja śpiewana…Wróciły wspomnienia z dawnych lat, jak uczyliśmy się życia w stanie wojennym . Jak byliśmy w Uranii na koncercie Perfectu i 5 tys. ludzi darło się „Chcemy bić ZOMO !!!!!!!!!” ( i ZOMO zwiało sprzed Uranii ), jak uciekaliśmy po 23-ciej przed milicją z akademika do hotelu przez całe miasto, albo bijatyki „Pod Żaglami” i w „Słodowej”…
Wędkarski sprzęt Fabiana można było o kant d..y rozbić. Zwykły bazarowy szmelc, bo szwagier dał mu wędki przywiezione z Polski. Potem sobie kupił oczywiście lepsze.
Ale nie to było najważniejsze, bo ryby to ja mam gdzie łowić. Zmontowaliśmy te baty, chociaż wiedziałem, że wiele nie połowimy. Żyłki grube ( najcieńsza 0,22, najmniejszy haczyk nr 8 ). Dobrze, że zabrałem swoją podręczną skrzyneczkę, którą zawsze wożę w bagażniku. Ale nie po to się przecież spotkaliśmy…
Pierwszy nocleg na Bełdanach. Przypłynął swoją motorówką Tomek, fotograf z Mikołajek i kolega Fabiana. Oczywiście z flaszką. My też zrobiliśmy „odpowiednie” zakupy. Dobrze, że zdążyłem wieczorem zanęcić, bo potem zaczął się kawalerski wieczór. Nie ma to jak wspólne zainteresowania muzyczne i coś do picia. Słychać nas było podobno w Mikołajkach…
Zbudziłem się o 4-tej skacowany strasznie. Nigdy nie pijam kolorowych wódek a tu i miętówka i wiśniówka i Balsam Pomorski, no i piwo. Ale jednak dało się to pić, mimo, że nie były zimne. Czystej o takiej temperaturze w życiu bym do ust nie wziął…Znalazłem dwa piwa i czas chyba połowić. Wokoło cisza, chłód poranka i kiwające się majestatycznie łódki jak okiem sięgnąć. Tomek chrapie i daje więcej decybeli, niż silnik jego motorówki. Fabian podobnie.
Wrzuciłem dwie kulki zanęty pod grążele i dwie na wprost, na głębszą wodę. Jednym haustem wypijam pół puszki Żywca i rozkładam patyka. Biały robak, czy kuku ? Zacząłem od białego i po chwili płotka na haczyku i następna. Ale małe, więc zakładam kukurydzę. Nie ma brań, no to spokojnie dopijam piwko. Niby lipiec a chłód jakiś taki przenikliwy do szpiku kości. Ale nie będę łaził po łódce i szukał ubrań, bo i tak nie pamiętam, gdzie co położyłem…
Od brzegu w krzakach słychać jakieś wyraźne odgłosy. Żadnej łódki w pobliżu nas nie ma, więc kto to może łazić nad ranem ?. Nagle wyłania się koński łeb... Co tu robi koń nad brzegiem jeziora, skoro wokoło las ? Zaraz...oczom nie wierzę… przecież to tarpan ! Za nim wyszły nad brzeg kolejne..
Jestem tak zafascynowany tym widokiem, że nie zwracam uwagi na wędkę. Co za widok. Stado tarpanów 10 metrów ode mnie… Widać były oswojone z widokiem ludzi i łódek, bo nic sobie nie robiły z naszej obecności. Nagle wędka jedzie po lince poręczowej. Chwyciłem ją, duży opór i luz. Stan haczyków – (-1 ). Tarpany zaspokoiwszy pragnienie oddaliły się spokojnie nic sobie nie robiąc z moich manewrów wędkarskich. One są przecież u siebie…
Zanim chłopcy wstali połowiłem prawie pół wiaderka. Wracamy do Mikołajek, bo Tomek do pracy.
Dałem się namówić na październikowy przyjazd do Mikołajek na urodziny Fabiana. Zabrałem ze sobą spinning i parę drobiazgów. Popłynął z nami Piotr, partner życiowy Doroty Kamińskiej ( „Karate po polsku”, siostry Emiliana Kamińskiego ). Dorota dzisiaj obchodzi 57 urodziny ! Pływaliśmy po Śniardwach sami. Niesamowite uczucie. Ogromna woda i nikogo poza nami nie ma… Próbowałem spinningować, ale z zerowym skutkiem. W ogóle przecież nie znam wody. Wracamy do Mikołajek, bo już prawie ciemno. Postanowiłem trollingować. Właśnie Fabian podawał mi browarka, gdy nagle coś szarpnęło i…gdzie jest wędka ? Jaxon Prestige + DAM Quick Finessa sztuk – 1…
Przed moim odjazdem zadałem Fabianowi pytanie:
- Dlaczego mnie ściągnąłeś, przecież żaden ze mnie żeglarz, masz tutaj tylu kumpli. A i te twoje baty nadają się do drapania słonia po tyłku tylko
- Ty nawet nie wiesz Fazi jak ja tęskniłem za wami, za rodziną, za Polską. Dopiero po uzyskaniu niemieckiego obywatelstwa odważyliśmy się przyjechać bez obawy. Zbieram wszystkich naszych znajomych sprzed lat, a ty byłeś przecież moim świadkiem na weselu , no i wiesz...
- Co ?
-Czytałem twoje wpisy pod zdjęciami, twoje teksty i pomyślałem, że nasze wspólne żeglowanie i wspominki dobrze ci zrobią. Czułem, że jesteś proszę pana na zakręcie...


PS. Obejrzyjcie filmik - http://www.youtube.com/watch?v=qnbnjPw3nJA

 


4.9
Oceń
(49 głosów)

 

Wróćmy nad jeziora - opinie i komentarze

Zibi60Zibi60
0
Barwne życie, bo barwne grono przyjaciół. Puenta ostatniego zdania będzie mi długo brzmiała - S U P E R ! 5* (2012-06-08 12:53)
Zander51Zander51
0
Wiedziałem,że na nią zwrócisz uwagę Zbysiu... (2012-06-08 12:54)
krzychu64krzychu64
0
Wspaniałych masz Mirek przyjaciół. Nawet po tylu latach możesz na Nich liczyć. Pogratulować i przyjaciół i wpisu. ***** (2012-06-08 14:32)
ferozaferoza
0
Czuję nostalgiczne "warianty" tego "powiewu" super wspomnień. Niektóre nawet lekko niepokojące ( "że gdybym był choć w połowie tak zainteresowany jej osobą jak Fabian, to byłaby ze mną..."). No cóż, pomarzyć dobra rzecz. Reszta niech zostanie słodką tajemnicą Autora wpisu. Za Zbyszkiem: "Barwne życie, bo barwne grono przyjaciół. Puenta ostatniego zdania będzie mi długo brzmiała - S U P E R ! 5*"; pozdrawiam :) (2012-06-08 15:46)
ZankaZanka
0
Nie napiszę, że się wzruszyłam, bo nie chcę dać Ci tej satysfakcji ;) Adebar, czyli bocian, a bociany zawsze wracają do swych gniazd.Masz *****, zasługujesz na więcej!...ale tylko tyle można dać. (2012-06-08 17:07)
arturarturarturartur
0
Wspomnienia na 5 . Pozdrawia . (2012-06-08 23:41)
bluehornetbluehornet
0
Dawnych wspomnień czar - na kumpli zawsze można liczyć - a jeszcze zacytuję kawałek tekstu piosenki z serialu " Zmiennicy " w odniesieniu do (2012-06-09 10:01)
bluehornetbluehornet
0
ostatniego zdania :" Coś być musi do cholery za zakrętem " . Skądś to znam ......... (2012-06-09 10:02)
kostekmarkostekmar
0
I to jest to!!! Wspomnień nikt nam nie odbierze. Dobrana grupka przyjaciół i zycie jest piękniejsze nawet jak ryby nie biorą. Fajnie opisane, no i rybki dopisały w pewien sposób. Piątal i połamania. (2012-06-09 11:32)
ryukon1975ryukon1975
0
Po przeczytaniu nasuwa mi się prawda oczywista - bo to ludzie są najważniejsi -nie sprzęt,nawet i nie ryby tylko właśnie ludzie,znajomi,przyjaciele. 5 ***** (2012-06-09 16:51)
u?ytkownik91939u?ytkownik91939
0
; Świat zatrzymał się na zakręcie co z nami będzie! Piękne wspomienia a kumple na nich można liczyc.*****. (2012-06-09 17:51)
u?ytkownik102837u?ytkownik102837
0
fajnie napisane 5 (2012-06-09 21:24)
janek1985janek1985
0
"w życiu piękne są tylko chwile.." (2012-06-10 06:57)
edyta35edyta35
0
Witaj Mirku:) Tak wspomnienia i możliwość do nich wrócenia po latach to jest coś pięknego,to czego nam nikt nie zabierze,a tym bardziej jak się przyjaciół po latach odnajduje. I możemy po części na nowo to wszystko przeżyć tylko bardziej wzbogaceni doświadczeniem, pięknie opisane, daję*****i pozdrawiam:) (2012-06-10 21:07)
ZanderHunterZanderHunter
0
Wspaniałe towarzystwo + wiatr w żagle czego można chcieć więcej Mirku...:) wpis oczywiście na *****.

P:)
(2012-06-11 17:39)
Zander51Zander51
0
Dziękuję Wam Przyjaciele za miłe komentarze. Napędzacie mnie nimi do dalszego pisania... (2012-06-11 21:27)
fizfiz
0
5 od syna i Moniki ! tak 3maj ! (2012-06-25 15:09)
Zander51Zander51
0
Mam nadzieję Sławek , że Fabian naszą bandę zaprosi... ) (2012-06-25 15:21)
ZbiBulZbiBul
0
Różnie nasze życie się Mirku układa, ale to co cenne to wspomnienia i przyjaźń ludzi. Po kilkunastu, kilkudziesięciu latach spotkanie z przyjacielem czy kolegą to nic innego jak zrzucenie z pleców tych lat rozłąki - wtedy czujemy się młodziej... (2012-06-26 11:04)

skomentuj ten artykuł