Wrześniowy szczupak
Paweł Sąsiadek (pompips)
2014-01-20
Wrzesień jest pięknym miesiącem niby jeszcze lato ale już jesień zagląda i pierwsze liście zaczynają zmieniać swoją barwę. W przyrodzie zachodzą zmiany a i rybki zaczynają żreć na potęgę zarówno białoryb jak i żerujące na białorybie drapieżniki. Dlatego tez obserwując wodę zauważyłem ciągłe ataki szczupaków więc przypominałem sobie o moim spinningu oczywiście marki Jaxon z serii Cantara 2,40 do 25g. Nie jest to może zbyt wyszukana konstrukcja kija spinningowego jednak na moje potrzeby zupełnie wystarczająca i całkiem nieźle pracująca w czasie walki z rybom.
Postanowiłem dla odmiany odrobinę porzucać z nadzieją że coś ze szczupaczej populacji skusi się na moją przynętę. Zamontowałem więc kołowrotek Konger 930fd na wędkę i do 15 cm wolframu zamocowałem 2g główkę marki Dragon z 5 cm kopytkiem marki Relax w kolorze perłowym. W pierwszych rzutach nie odnotowałem nawet przytrzymania, a z racji mocno porośniętego dna nie mogłem łowić z opadu więc zacząłem lekko poszarpywać w czasie prowadzenia i nastąpiło uderzenie szczupaczka ale w skali mikro co możecie zobaczyć na zdjęciu na szczęście nie był on w stanie połknąć gumki głębiej i w miarę łatwo dało się go wyhaczyć. Łowienie na gumę nie przyniosło większych rezultatów, więc zmieniłem przynętę na obrotówkę numer 3 z czerwonymi kleksami na skrzydełku po kilku rzutach trafił się niewymiarowy szczupaczek, a po nim kilka następnych. Postanowiłem zrobić sobie chwilę przerwy i zjechałem z łowiska do domu na obiadek, miałem w zasadzie już nie wracać ale coś mnie ciągnęło nad wodę i jak później się okazało nawet dobrze że posłuchałem swojego wewnętrznego głosu. Przybyłem na łowisko i postanowiłem zacząć obławianie od najmniejszego zbiornika i już przy drugim żucie na wędce siadł ładny ponad 60 cm szczupaczek. Szczupak walczył krótko ale zacięcie, wylądowałem szczupaka w podbieraku. Po krótkiej sesji fotograficznej, postanowiłem nie zwracać mu wolności i zachować go celem konsumpcji. Może wywoła to głosy kontrowersyjnych C&R ale zdarza mi się czasami zabrać rybę do domku i ją skonsumować i nie boję się tego otwarcie przyznać.
Wracając do domu miałem znakomity humor i oblizywałem się na myśl o smacznym szczupaku.