Wychodzone złoto

/ 23 komentarzy / 2 zdjęć


Czekając na maj miałem sporo czasu i miejsc na przygotowanie się do jednej z moich najdłuższych pstrągowych wypraw. Licząc się z ilością pokonanych kilometrów wraz z powrotem do auta musiałem dobrze sie przygotować i odpowiednio dobrać sprzęt który będzie mi potrzebny. Lecz najpierw wybrałem miejsce mego wędkowania, mianowicie była to rzeka Rega, ponieważ jak ma to być wyprawa po konkrecie to i na konkretną rzekę. Po dobraniu wszystkiego co będzie mi przydatne nazajutrz zaplanowałem wyprawe.
Pobudka o3.00rano i w drogę.Wybrałem się na Rege w okolicach Płot i postanowiłem iść w górę rzeki. Na miejscu byłem ok3.50 rano jeszcze około 15minut drogi nad łowisko i bede mógł zacząć swą przygodę. Zapowiadało się nieźle było troche pochmurno i w miarę ciepło,ale zapowiadało się na rozpogodzenie gdzieś

popołudniu,czyli zmiane pogody,a z własnego doświadczenia wiem,że w takie dni można mieć dużo brań.
Po dotarciu nad łowisko emocje wzrosły gdyż po krutkiej obserwacji coś około 60metrów ode mnie nieźle uderzyło na powierzchni w żuka który musiał spaść z rosnącej tutaj lipy i od razu przez głowe przeszła mi myśl o zmianie pogody i o tym,że ryby są dziś na braniach.
Na początek postanowiłem łowić na srebrną obrotówkę nr2 skrzydełko typu aglia.Pierwsze kilka rzutów wykonałem na tzw.rozprostowanie żyłki.Po dojściu do miejsca w ktorym coś zagryzało żuczka wykonałem ukośny rzut pod przeciw legły brzeg i średnim tempem zacząłem ściągać błysk w toni.Po kilku kolejnych rzutach coś agresywnie stuka w przynęte i w tej samej chwili odjeżdża z nią pod grugi brzeg,zacinam i po kilku minutach na brzegu ląduje średni ok32 centymetrowy kleń.Wypuszczam go i idę dalej.
Po kolejnych 4godzinach wędkowania gdzieś ok godziny9 mam kilka brań nie dużych okoni i szczupaków,wszystkie ryby po miłej i dość szybkiej walce odzyskują wolność.Postanowiłem zrobić sobie przerwe na śniadanie.Podczas konsumpcji przyglądałem sie latającym w około ptakom,słuchałem szumu drzew i nurtu płynącej wody bo dla mnie to najlepsza muzyka.Tak się miło relaksując nagle przypomniałem sobie,że jeszcze nie widziałem,a co gorsze nie miałem nawet brania kropka.
Po zakończeniu śniadania zmieniam przynęte na złotego longa nr1,gdyż chmury zaczęły się rozchodzić po nieboskłonie i zaczeło wyglądać słońce.Po godzinie może troche dłużej mam branie i po chwili na brzegu mam pierwszego kropa.Maleństwo miało 33cm i czychało na swą ofiarę pod powalonym pniem starego dębu tuż za zakrętem.
Uradowany,że pokazały sie potoki z jeszcze większą precyzją i zapałem wykonywałem kolejne rzuty oraz pokonywałem kolejne kilometry.Pogoda zaczęła się coraz bardziej poprawiać i ocieplać,a wraz z nią ustępowały brania.Pomyślałem moja stara teoria o zmianie pogody chyba mnie zawiedzie,ale postanowiłem się nie poddawać i próbować dalej wędkarskiego szczęścia.
Do późnego popołudnia prawie wieczora nie miałem żadnego nawet małego puknięcia.I po przejściu chyba z 17 kilometrów już chciałem wracać do auta,gdy za moimi plecami dosłownie ze 20metrów na prostym średnio głębokim i lekko porośniętym pod wodą odcinku rzeki coś wyskakuje z wody i widze tylko kawałek chowającego się pod taflą wody ogona.Myślę sobie chyba jakiś spory potok za czymś wyskoczył,ale pewności nie mam.
Adrenalina mi skacze,recę zaczynają lekko dygotać(ale to tez ze zmęczenia)rzut spokojne prowadzenie przy powierzchni i nic.Kolejny rzut tym razem ciągne nad podwodną roślinnością i nic.Kolejny rzut w toni i też nic.Zmieniam na obrotówke,na którą łowiłem z początku(srebrna dwójka aglia)rzut po skosie i prowadze przynęte spokojnie opuszczając ją od powierzchni do toni i także nic.Robie kilka kroków na przód i wykonuję kolejny rzut kilka metrów za miejsce w którym przynęta spadła wcześniej.Tym razem prowadzę przynęte dość szybko przy powierzchni i nic.Powtarzam rzut i po wykonaniu kilku szybszych ruchów korbką czuje potężne uderzenie i odjazd ryby pod brzeg.Mówię sobie no to grubo.Ryba przez krótki czas stara sie dojść do dna i nie chce się nawet na chwile pokazać.Postanowiłem podkręcić hamulec i podciągnąć ją ku powierzchni,gdy nagle mój przeciwnik chyba przejżał moje zamiary i gwałtownie zmienił kierunek ucieczki i zaczął płynąć w moja stronę co dało mu na chwile luz na żyłce,a do takich sytuacji nie wolno dopuścić.Odskakuje na może metr do tyłu i szybko wybieram luz oraz unoszę wędke ku górze.Po szybkim skróceniu luzu ryba wyskakuje nad wodę i wtedy to właśnie moim oczom ukazuje sie piekny i potężny potokowiec.Nogi robią mi sie jak z waty,ale walka trwa i nie ma czasu na błędy.Czuję,że rywal ma jeszcze troche siły i staram sie go troche zmęczyć.Ryba robi kilkanaście młynków i jeszcze raz pięknie szczela ponad lustro wodne.Po około 8minutach ląduje na brzegu.Z emocji cały aż sie spociłem,a serce mało mi nie wyskoczyło jak zobaczyłem tego potwora.Piękny złoto,brązowy potok nieźle upasiony jak na połowe maja.Mierzę go ma 49cm i waży bez trzech gram 1,30kilograma.Nie stety przynęte połknął tak,że po odjeździe kotwiczka jedno skrzele mu rozdarła na wzdłuż,a kolejne dwa rozerwała,po prostu zaraz po wyciągnięciu z wody cały zalał się krwią,próbowałem go w wodzie troche reanimować myśląc,że może dojdzie do siebie i odpłynie jednak bez rezultatu.
Po tych emocjach wracałem do auta nieźle wymęczony,ale najszczęśliwszy chyba pod słońcem bo to drugi taki okaz w moim życiu,z którym stoczyłem taką walkę.

 


4.8
Oceń
(86 głosów)

 

Wychodzone złoto - opinie i komentarze

u?ytkownik24522u?ytkownik24522
0
No to naprawde miałes ładną przygode, i musiałeś sie dobrze natrudzić ale w końcu sie opłaciło odemnie piąteczka***** (2010-06-04 08:49)
radzio3588radzio3588
0
piekny musiał byc ten potok no no odemnie 5 i zycze wiecej takich ryb (2010-06-04 09:03)
2780plox2780plox
0

Piękna rybka.

Ja dopiero zacząłem przygodę z kropkami. Właśnie dziś wyjeżdżam. Będzie to moja trzecia wyprawa na pstrągi. Pięknie byłoby stoczyć walkę, z takim jak Twój, przeciwnikiem.

Gratuluję i pozdrawiam.

(2010-06-04 09:54)
witiakwicol1witiakwicol1
0
Cierpliwy zostaje zawsze wynagrodzony.Gratulacje.+++++
(2010-06-04 11:48)
u?ytkownik30841u?ytkownik30841
0
Świetny artykul pozdrawiam i gratuluje ladnej rybki!!!! (2010-06-04 11:50)
u?ytkownik7555u?ytkownik7555
0
Moje gratulacje ! (2010-06-04 12:09)
SiwyDymSiwyDym
0
Muszę  się przyznać,było ciężko ale to naprawdę była długa i piękna przygoda
(2010-06-04 13:40)
The Piterson12345The Piterson12345
0
nooo noooo ładnie sie nachodziłeś , ale z tego co piszesz opłacało sie ;) fakt faktem kapitalny kropkowaniec , moje gratulacje. za artykuł odemnie ***** pozdrowienia i połamania               (2010-06-04 14:03)
NightcrawlerNightcrawler
0

Fajny artykuł, fajna przygoda ! Odemnie max, zwłaszcza za cierpliwość. U mnie niestety San zamiast opadać ciągle coraz wyższy więc polowaniam na kropa muszę poczekać ;) W międzyczasie walczę z zębolami na zbiornikach ;) 

Pozdrawiam

(2010-06-04 19:19)
u?ytkownik26041u?ytkownik26041
0
wspaniala rybka i nie zly wypad wedkarski musiales sie nie zle za nim na spacerowac ale bylo warto zrobic tyle kilometrow tylko po gratulowac takiego okazu o by wiecej takich spotkan (2010-06-04 20:26)
janglazik1947janglazik1947
0
Moje gratulacje-takie ryby to spotyka się najczęściej w marzeniach lub we śnie,a Tobie się udało.Wychodziłeś-zasłużyłeś.
(2010-06-05 08:48)
jaazz7jaazz7
0
5 za kilometry,5 za relację,5 za rewelacyjną rybkę.Życzę poprawienia tego osiągnięcia!!!!pozdrawiam
(2010-06-05 20:12)
u?ytkownik32263u?ytkownik32263
0
Wielkie gratulacje za kropka ale coś mi nie gra. 49 cm i aż 2.3 kilograma?! Oglądając zdjęcie i znając dobrze rybę jaką jest pstrąg potokowy po prostu nie wierzę. Mam tylko nadzieję że szczęśliwemu łowcy walnęło się i miało być 1.3 kg. Uważam że miłoby było to sprostować. Zresztą tak czy siak fajna rybka i nie powiem też bym chciał takiego w tym sezonie. (2010-06-05 23:19)
SiwyDymSiwyDym
0
O faktycznie przepraszam najmocniej ważył 1,30 bez trzech gram,coś mi sie pokiełbasilo,bo przy wadze 2 kg musiał  by mieć grubo ponad 55 cm.Przepraszam wszystkich których wprowadziłem w błąd.
(2010-06-05 23:35)
pienio81pienio81
0
oczywiscie 5, swietna przygoda i piękna rybka-gratulacje!!! (2010-06-06 14:04)
ziomekziomek
0
za artykuł  ***** bardzo się natrudziłeś  :D fajna wyprawa
Pozdrawiam

(2010-06-06 16:48)
AmitafAmitaf
0
Znam to uczucie, co opisujesz! Miejsca zresztą też. 5***** za artykuł. Jak się go czyta, to czuć te emocje. Życzę Ci Michale samych takich. (2011-01-18 14:10)
JAQUJAQU
0
Piękna przygoda do pozazdroszczenia, duuuuuże 5 (2011-05-21 07:28)
sobeklolIIsobeklolII
0
Piękny potokowiec mi również się taki marzy.
(2011-12-05 19:08)
TomekooTomekoo
0
Chylę czoła piękna kropa,zazdroszczę;) ***** (2012-06-17 11:30)
SiwyDymSiwyDym
0
Powiem,że za potokowcami jestem w stanie robić nawet wieksze kilometry,ale to jak mam więcej wolnego czasu.Dla tej walki i emocji nawet najmniejszego kropka warto się nachodzic naprawdę,tym bardziej,że po takiej super walce zwarcam rybce wolność żeby za rok znowu móc ją spotkać i zaliczyć jakąś walkę pozdrawiam (2012-12-04 14:15)
u?ytkownik95904u?ytkownik95904
0
"I po przejściu chyba z 17 kilometrów już chciałem wracać do auta" Normalnie maratończycy z kenii by sie zawstydzili heh. (2013-10-12 14:06)
grisza-78grisza-78
0
Zawsze pod koniec wyprawy te kilometry się niesamowicie szybko mnożą. Człowiek jest zmęczony, wręcz wykończony, ale po spotkaniu z pół metrowym szczęściem - bardzo szczęśliwy. Gratuluję potokowca. ***** i pozdro! (2013-12-01 22:24)

skomentuj ten artykuł