Wypad na amury zakończony karasiami. - zdjęcia, foto - 7 zdjęć
Ostatni weekend urlopu postanowiliśmy spędzić na nocnym wypadzie za karpiem i amurem. Nad wodę wyjechaliśmy o godzinie 14:15 żeby znaleźć dobre miejsce. Nad wodą byliśmy o godzinie 15, upał był straszny a miejsc wolnych nie za wiele. Trafiliśmy na wodę ogólnodostępna PZW - Odra I, III - nr 007.
Nastawialiśmy się za karpiem i amurem, dlatego jedną wędkę ustawiłem na bananową kulkę proteinową z anacondy 16mm a druga na kukurydzę i robaki. Problem był z rozstawieniem się ponieważ jak to na żwirowniach brzegi strome a dodatkowo o prawie metr niższa woda. Brzegi wyjątkowo twarde, że problem było wbić podpórki, ale jakoś sobie poradziliśmy.
Do wieczora kompletnie nic się nie działo, ani pociągnięcia. Około godziny 23 pojawiły się brania, co ciekawe - sumy do 30 cm, które potem już brały nawet z opadu.
Do samego rana brały tylko takie sumy. Rano pojawiło się dość silne branie na kukurydzę na włosie, wszyscy pomyśleliśmy oooo! Będzie amur! Przycięcie i... opór! Siedzi! A cały hol zakończył się wielkim wybuchem śmiechu. Okazało się, że zestaw leżał w roślinności i to stawiało opór a na końcu pojawił się 5 cm krąp..
Po wschodzie Słońca postanowiłem przerzucić się na spławik. Wyciągnąłem bacik, na szczęście dzień wcześniej nakopałem sobie całe pudełko gnojaczków. Na białe robaki kompletnie nic nie brało, na kukurydzę - też nic. Dopiero właśnie na gnojaczki pojawiły się brania karasi - od malutkich do tych większych. Po dwóch godzinach zabawy z przyjściem upału brania się skończyły i trzeba było zbierać się do domu.
Autor tekstu: Marcin Miczajka
ola_zrodelna | |
---|---|
Krótko i zwięźle opisana wyprawa :) Fajny wypad no i oczywiście ładne rybki! Gratuluję i pozdrawiam :) (2015-09-03 21:48) | |
rysiek38 | |
He he - to właśnie kocham w tym sporcie czyli jego nieprzewidywalność. nastawiasz się na dany gatunek czyli sprzęt,zanęta,przynęta,miejscówka typowo dla wymarzonej zdobyczy i ...niespodzianka :-) tak jak np.sandacz na kukurydze (2015-09-06 15:53) | |