Wypad na leszcza
użytkownik 8256
2009-02-20
W maju 2007.wybrałem się z kumplami na leszcze na zbiornik pożwirowy w Krzyżanowicah wypad należał do udanyh ryby dopisaly. Pierwszy wyjadz z dziećmi i przyczepką campingową. Wczesną wiosną wraz z dwoma kumplami kupiliśmy przyczepkę i trzeba było ją sprawdzić, a najlepiej do tego się nadał majowy weekend.Po obwieszczeniu tej nowiny żonie,która powiedziała żeby zabrać ze sobą córke i syna,zaczeliśmy przygotowania,żywność na cztery dni trochę tego był zwłaszcza że kolega też wzioł ze sobą syna.
Łowisko które wybraliśmy znajduje się bilsko Wodzisławia Śląskiego,a z drugiej strony my mieszkamy.Zbiornik to wyrobisko pożwirowe w Krzyżanowicach,nie należy do żadnedo koła tak zwana"0".Głębokość od1m.do8m.powierzchnia to około10hektarów. Ryby występujące w tej wodzie to:Karp,Lin,Leszcz,Płoć,Okoń,Szczupak,Sandacz,Sum.Nad wodą jest dużo dobrych stanowisk i łatwy dostęp.Naszym celem był leszcz.Po wyszykowaniu siebie i dzieci mogliśmy ryszać w droge.Dotarliśmy na miejsce,wybraliśmy miejsce dobre położone w małej zatoczce gdzie woda z głębokości5m. przechodziła na2m. Dużo wolniej przestrzeni na brzegu bezpiecznej dla dzieci żeby mogły się wyszaleć.W domu przygotowałem mieszankę do nęcenia w której skład wchodziło:kukurydza,pszenica i konopie.Po 5kg. rano i wieczorem.Nanęciłem pierwszy raz i poszedłem z dziećmi obejrzeć pobliską rzeke Odre. Łowienie zostawiłem na noc,bo jeszcze z poprzedniego roku będąc na rybach zauważyłem pewną zgodność w braniach leszcza,które brały wieczorem między 19a22 i nad ranem 4a7. Dzieci wtedy spały.Po bliższym przyjrzeniu się zauważyłem że przed wieczorem leszcz z głębszej wody wychodzi tam na żer,było je widać gołym okiem jak się spławiają.W prasie którą czytam o leszczach wynika że mają one swoją stałą trase,którą wędrują na żer. I na takie właśnie miejsce trafiłem.Często łowiłem tam sztuki powyżej 60cm.Ja lubię łowić na spławik więc wybrałem sobie odległościówkę.Zestaw to Wagler 6gr. z obciążeniem własnym,żyłka główna 0,18 przypon 0,16,hak10,świetlik.Zestaw ustawiłem tak,że cały przypon 40cm.leżał na dnie.Na hak wędrowała kanapka z kukurydzy i białych robaków,i w ten oto sposób przez trzy dni złapałem kilka dorodnych leszczy,największy 62cm.Za dnia trzeba było zapewnić dzieciom jakieś rozrywki.Były zawody wędkarskie,kiełbasa z ogniska,spacer do pobliskiego Mini-zoo w Bukowie,poznawanie przyrody.Jedną z atrakcji był zaskroniec znaleziony w krzakach. Dzieci do dziś wspominają ten wyjadz.
Weekend szybko minoł,pora wracać do domu. Po spakowaniu wszystkiego do przyczepki,przyszła pora na ostatnią lekcje,posprzątać po sobie stanowisko i okolice.To doświadczenie nauczyło mnie,że wędkowanie z dziećmi i przyjaciółmi też może być fajną rozrywką. Do domu wróciliśmy zadowoleni,zrelaksowani.Pozdrawiam wszystkich wędkarzy i zapraszam w swoje okolice na ryby.Jest pięknie o czym świadczą dodane fotki.