Wyprawa do Szwecji na Foxen
Marcin (wuran)
2013-10-08
Wyprawa grupowa zorganizowana, liczba uczestników 4 osoby, miejsce jezioro Foxen w Szwecji na przełomie września i października. Organizator zapewnił transport w Polsce z umówionego miejsca do Świnoujścia, prom z kabiną i dojazd na łowisko. Do tego 4* domek, bardzo dobrze wyposażony, 50 metrów od pomostu. Do dyspozycji 2 łódki (ok. 4 metrowe) z silnikami spalinowymi 4KM i echosondami, informator wędkarski o łowisku, mapa łowiska z zaznaczonymi miejscówkami do łowienia. Oczywiście pozwolenie na łowienie. Na miejsce dojechaliśmy około godziny 15.00 więc tylko obejrzeliśmy pomost i łódki i zaczęliśmy się rozpakowywać i szykować na pierwszy dzień wędkowania, szykując sprzęt. Od organizatora dowiedzieliśmy się, że jesień w Szwecji na pierwszy raz to gorszy termin niż wiosna, ponieważ szczupak i okoń nie są już na płyciznach a w toni, która w tym jeziorze sięga do 50 metrów. Kolejna rzecz to sprzęt, na większe głębokości potrzebne cięższe przynęty, główki po 150g nie byłyby zbyt małe. Do tego wielkość gum i woblerów też polecana jest od 20 cm w górę. Pierwszego dnia, pierwsza ryba był szczupak ponad 100 cm i apetyty wszystkich na łowienie wzrosły maksymalnie. Po sześciu dniach łowienia skończyło się na 5 szczupakach ponad 1 metr w tym jeden 128 cm. Do tego kilka pomiędzy 70 a 100 cm i 2 maluchy około 50 cm. Wszystko łowione na głębokościach poniżej 5m, a w większości nawet poniżej 10 metrów metoda trollingową. Stąd potrzebne były ciężkie przynęty lub głębokie woblery. Skutecznymi przynętami były – guma węgorz około 35 cm, wobler z grzechotką schodzący na 9 metrów, gumy około 20 cm z główkami po 150g. Co do okoni to trafiliśmy 4 czy 5 sztuk takie około 30 cm. Inna grupa na tym jeziorze w tym samym czasie, łowiąc przy brzegach, trzcinach itp. łowiła mniejsze szczupaki 50-60 cm za to trafili okonia 56 cm. Szczupaki zgodnie z warunkami na tym łowisku powyżej 80 cm i poniżej 50 cm musiały trafiać do wody. Co do białej ryby, to tylko ja byłem zainteresowany, ale łowiłem raz i tylko z pomostu przy domu ale na 3 złowione płotki w pół godziny (na czerwonego robaka) jedna miała 30 cm. Pogoda dopisała, przez 4 dni było nawet słonecznie i czasami można było rozpiąć kurtkę. Rano bywały temperatury poniżej zera. 2 dni to zachmurzenie, silny wiatr utrudniający pływanie poprzez powodowanie dużych fal, co nie przeszkodziło złowić największego na tej wyprawie szczupaka. Podsumowując wyprawę: jako pierwszy wypad dla zielonego wędkarza, uważam za udany. Zamierzam wrócić do Szwecji wiosną, aby porównać wyniki. Na innym jeziorze, gdzie łowiono sandacze, były wyniki ilościowe – po kilkanaście dziennie – jednak były to mniejsze sztuki.
Na taki wyjazd oprócz wspomnianych przynęt polecam ciepłe ubrania, rękawiczki (używałem krótkich, skórzanych bez palców - oraz neoprenowych). Nie wiedziałem o ogrzewaczach do rąk, które byłyby bardzo pomocne w utrzymaniu ciepła. Do tego podbieraki na szczupaki w Szwecji to pomyłka, potrzebny chwytak, ale obrotowy aby nie powykręcać sobie nadgarstków. Również przydatne są agrafki do holowania ryb, gdyż po wyjęciu szczupaka z 10 metrów potrzeba mu chwili aby doszedł do siebie i można chwilę poholować go za łódką. Co do mierzenia ryb to oczywiście coś co jest dłuższe niż 100 cm.
[/p]