Wyprawa na leszcze skończyła się pięknymi okoniami.

/ 5 komentarzy / 7 zdjęć


Chciałbym opowiedzieć kolegom po fachu moja wspaniałą przygodę z okoniami.
Wczoraj o godzinie 6.30 postanowiliśmy z kolegą Adamem pojechać nad jezioro Bnińskie nie daleko Kórnika. Pogoda dopisała rano było bardzo ciepło i nie padało , wiec entuzjazm nas nie opuszczał ,zabraliśmy wędki, zanętę i wio nad jezioro. Po pól godzinnej jeździe nad jezioro z Poznania dotarliśmy na miejsce , akurat zaczęło się robić jasno. Zabraliśmy wiec sprzęt i na miejscówkę. Po odwierceniu kilku próbnych otworów okazało się, że lód nie jest aż tak gruby jak nam mówiono ale cóż ... był na tyle gruby żeby można było łowić. Szybkie zanęcenie naszego łowiska i zarzuciliśmy wędki. Na branie długo nie czekaliśmy po chwili złapałem płotkę , a i u kolegi też zaczęło się coś dziać. I tak siedzieliśmy 4 godziny i złapaliśmy pełno leszczy i płotek. Niestety zaczął wiać wiatr i znudzeni łowieniem drobnicy (chociaż trafiły się 3 leszcze ok. 1 kg i kilka spadło). Lekko zmarznięci, postanowiliśmy uzbroić nasze wędki w blaszkę i podążać za okoniem. Zanieśliśmy cały sprzęt do auta , wędka w rękę i idziemy. Naszą pierwszą miejscówką był spad za małą wysepką na głębokości ok. 1,5 m, po czym okazał się strzałem w dziesiątkę. Pierwsze parę rzutów i wyciągaliśmy małe okonki , które oczywiście trafiły do wody, następne pól godziny to już brania większych ok 30 cm okoni. Po jakiejś godzinie dołączył da nas starszy pan, który łowił nie daleko nas. Brania ustały , ale zauważyliśmy ,że nasz towarzysz co chwile wyciąga rybę więc postanowiliśmy zmienić miejscówkę i poszliśmy za największy cypel jeziora. Niestety tam łowiliśmy jedynie bardzo małe okonki , a więc po godzinie postanowiliśmy wrócić na nasze stare łowisko i to był super pomysł. Starszego pana już nie było,a my poszliśmy na nasze stare " dziury" i tam łapaliśmy okonie w przedziale 25- 35 cm , ale oczywiście trafiały się mniejsze , kilka większych także spadło.Trafiliśmy w samo sedno okoniowej drobnicy co bardzo skutecznie potrafiliśmy wykorzystać. W przeręblach pod powierzchnią dosłownie gotowało się od małych uklejek. Więc ryby brały jak szalone. Po ok. 3 godzinach łowienia złapaliśmy ok. 60 okoni z czego większa połowa trafiła do wody. Niestety pogoda już nas nie rozpieszcza wiec prawdopodobnie był to nasz pierwszy i ostatni wyjazd na lód. Ale i tak jesteśmy bardzo zadowoleni z naszej wyprawy, gdyż nigdy wcześniej nie mieliśmy takich wyników jeśli chodzi o łowienie okoni takich gabarytów i w takich ilościach. Pozdrawiam wszystkich i życzę takich samych wypraw i efektów . A oto kilka zdjęć z naszej wyprawy.

 


5
Oceń
(20 głosów)

 

Wyprawa na leszcze skończyła się pięknymi okoniami. - opinie i komentarze

Wonski79Wonski79
0
Ostatni to może nie, podobno mrozik ma wrócić. Może już nie tak duży ale lód powinien wytrzymać (2013-01-30 16:54)
troctroc
0
Gratuluję udanej wyprawy- pozdrawiam.
(2013-01-31 07:43)
kierozkieroz
0
no nie wiem oby ale u nas tutaj tak szybko lod nie nachodzi ale ktoz wie :) (2013-01-31 12:21)
SpawciuSpawciu
0
oj udana wyprawa :)) tez mi sie taka marzy (2013-02-20 10:06)
JAQUJAQU
0
...piękny połów, ładne garbuski. To dobrze, że połowa trafiła do wody należy to się tym wspaniałym drapieżnikom. Gratuluję i patrząc na pogodę, chyba jeszcze się wybierzesz na rybki??? Pozdrawiam. (2013-02-21 19:15)

skomentuj ten artykuł