Wyprawa nad kanał
Maciej Florek (Macio9)
2009-09-25
10 sierpnia b.r wybrałem się z tatą nad kanał na jez. Jamno. Z opowieści wędkarzy słyszeliśmy o: węgorzach, flądrach, leszczach i wielkich okoniach. Lecz niestety my nie mieliśmy przyjemności spotkania z nimi.
Przed wyjazdem zrobiliśmy wielkie zapasy. Kilka pudełek robaków, kukurydza wędkarska, a także przynęty spinningowe różnej maści. Zanęciliśmy łowisko i wzięliśmy się za wędkowanie. Od razu na haczyk powędrowały dendrobeny. Myśleliśmy o morskich leszczach. Łowiliśmy sposobem drgającej szczytówki. Po jakimś czasie na mojej wędce zaczęło się coś dziać. Instynktownie zaciąłem przyholowałem zestaw do brzegu, patrzę i ... mały okonek.
Po dwóch godzinach ślęczenia nad wędkami tata powiedział, że został mi ostatni rzut. Na haczyk założyłem kanapkę: biały robak, kukurydza, biały robak i rzucam. Po około minucie szczytówka intensywnie zadrgała, zaciąłem inie czułem, że na wędce mam rybę życia. Gdy przyholowałem ją na odległość 2m wędka wygięła się o prawie 90 stopni. Ryba zaczęła wierzgać na lewo i prawo gdy wreszcie wyciągnąłem ją z wody ( nikt nie mógł jaj podebrać po tata pakował się w samochodzie ) , gdy była nad ziemią wypięła się. Spadła na ziemię, ja rzuciłem się na nią żeby nie uciekła do wody. Udało się. Gdy przybiegł tata wydał okrzyk radości, założył na haczyk to samo co ja i łowiliśmy jeszcze przez godzinę. W tym dniu złowiliśmy jeszcze kilka płoć .