Wyprawa nad Skawę
Krzysztof Kokoszka (Fragles)
2010-03-28
Dla niezorientowanych przypomnę, że jest to miejscowość położona na zachód od Rabki Zdrój około 14 kilometrów. Na odcinku od źródła do miejscowości Bystra Podhalańska dopuszczona jest przynęta roślinna oraz spinning. Na pewno jest to zaskakująca informacja dla nieznających tą rzekę.Dlaczego na rzece górskiej dopuszczony jest spinning? Odpowiedz jest bardzo prosta, na tym odcinku Skawa przypomina bardziej kanał niż rzekę górską. Na dwudziestu paru kilometrach, jest bardzo mało typowych miejsc pstrągowych.
W okresie letnim Skawa zamienia się w potok, w którym woda ledwo, ledwo przelewa się
z dołka do dołka. Czego nie wydusi przyducha resztę wyduszą kłusownicy! Jeszcze jako ciekawostkę chciałbym dodać, że pierwsze kroki wędkarskie stawiałem na tej rzece przeszło czterdzieści lat temu. Odcinek rzeki Skawy od miejscowości Skawa do miejscowości Bystra P. obfitowała w takie ryby jak: pstrąg, lipień, kleń, brzanka, świnka, której na próżno dzisiaj szukać, od Bystrej do źródeł.
Wówczas poziom wody przez cały rok, był porównywalny do tego zamieszczonego na fotografiach. W skutek obniżenia się wód gruntowych, przez większą część roku płynie tylko jedna czwarta z tego. Szanse na złowienie jakiegoś pstrąga są po zimie, kiedy to podejdzie na tarło z dolnego odcinka, i z tego właśnie postanowiłem skorzystać. W sobotę rano pakuję spinning, kilkanaście woblerków, oraz wodery. Pogoda idealna, pochmurno od czasu do czasu pada lekka mżawka. Nareszcie ciepło!
A teraz pytanie skąd rozpocząć tegoroczne podboje Skawy? Decyzja zapada - córka podwiezie mnie do Górnej Skawy a ja zejdę w dół rzeki do Jordanowa około 8 kilometrów. Jak postanowiłem, tak też zrobiłem. Dziesięć minut i jestem na miejscu! Wygląda obiecująco, woda podniesiona - lekko mętnawa. W pośpiechu rozkładam spinning i montuję woblerka, chcąc jak najszybciej zaspokoić pozimowy głód wędkowania.
Pierwsze rzuty nie przynoszą oczekiwanych rezultatów. Z trudem przedzieram się pod powalonymi przez śnieg drzewami i krzakami! Próba obejścia kolejnych powalonych drzew korytem rzeki, zakończyła się nalaniem wody do woderów! Uuuu! Ale zimna! Pierwszy kontakt z wodą zrobiony. Pomyślałem! Nie zraziło mnie to jednak i kontynuje dalsze wędkowanie. Po kolejnych rzutach nareszcie branie. Siedzi! Krótki hol, bo też kropek nie za wielki! Sesja zdjęciowa i w dobrej kondycji wraca do wody. Nareszcie coś się dzieje!
Przedzieranie się przez krzaki i powalone drzewa, dobrze daje mi popalić. Jednak cierpliwość moja zostaje wynagrodzona, wyholowaniem pstrąga o długości 34cm. Fotka i do wody!
Wyprawę zakończyłem złowionymi czterema pstrągami, w tym jednym miarowym. Nie jest to oszałamiający wynik po prawie sześciogodzinnej wyprawie. Jednak sezon rozpoczęty i to jest najważniejsze. Poza przygodą z rybami miałem spotkanie z pięknymi sarnami i kaczkami, których nie udało mi się sfotografować. Były szybsze ode mnie – może następnym razem mi się uda!
Przeżyłem też bliskie spotkanie z lecącą ponad moją głową do rzeki, reklamówką pełną śmieci.
Po wygramoleniu się na brzeg, zobaczyłem plecy kobiety chowającej się za drzwiami swojego domu. Fajny sposób na pozbywanie się śmieci! Brak słów!!! Były też podgryzione drzewa przez rodzinę bobrów, oraz pierwsze kwiaty.
Z wędkarskim pozdrowieniem: Czystym wodą cześć!!!