Wyprawa wędkarska rzeka Elbląg, Nowakowo 28.03.2009
Wojciech Kwinta (kwinto69)
2009-03-30
Pierwsze co zrobiłem to rozłożyłem swojego wspaniałego, ważącego chyba 4 kilo bata (stary szklak 6 metrowy). Nic. Bryndza. Po 15 minutach stwierdziłem, że to jednak nie to czego od życia oczekuję. Rozłożyłem gruntówki, czyli to co lubię najbardziej. Na haczyk wędrowało niemalże wszystko: kukurydza, dzikuny, dzikuny kolorowe, pinki, pęczak i ich dowolne
wariacje/kombinacje/permutacje (niepotrzebne skreślić). Też bez szału.
Na pierwszą płotkę powyżej 15 musiałem czekać dobrą godzinę. Myślałem, że w końcu coś się ruszy. Kolejny raz wyszło, iż myślenie szkodzi! Cisza. Bryndza. Bida. Przez niespełna ponad 5 godzin wędkowania 'upolowałem' zaledwie 3 płoteczki (powyżej 15 cm), dwa skromne krąpiki i jednego jazgarza. Suma: 6 ryb o łącznej wadze 292 gram. Nie ma się czym chwalić, szczególnie, że w rzece jest naprawdę dużo ryb! Na zupę dla jednej osoby będzie :) Szkoda tylko, że woda jest bardzo zaniedbana.
Prócz kłósownictwa, biegają dzieciaki i łapią 'na szarpaka' co z wędkowaniem nie ma nic wspólnego. PZW okręg Elbląg, chyba nie do końca sobie radzi... no nic nie mnie tutaj oceniać, są to tylko moje własne przemyślenia, nie koniecznie trzeźwe i politycznie poprawne. Wróciłem zadowolony, zrelaksowany i porządnie dotleniony :) I właśnie o to także w tym hobby chodzi. Wyjazd zaliczony, i niezwykle udany. Pozdrawiam współtowarzyszy z naszego wędkarskiego kółka różańcowego i do zobaczenia nad wodą.