X Jubileuszowy Maraton Wędkarski-Sulejów
Sławomir Ryś (slawomir66)
2010-08-03
I tak w zmaganiach wzięli udział wędkarze na co dzień pracujący w Urzędzie Miasta Tomaszów Maz., funkcjonariusze Policji, żołnierze zawodowi, strażacy ochotnicy, przedstawiciele innych zawodów z firm z terenu naszego miasta i powiatu. Żadnemu z tych zawodów nie przeszkadza być wędkarzem i dobrze się bawić nad wodą w dobrym towarzystwie i miłej atmosferze. Organizatorzy tych zmagań od wielu lat wprowadzili zapis w regulaminie zawodów, że każda ze startujących drużyn funduje jakiś prezent (nagrodę) dla innej drużyny. Wspaniały pomysł bo nie ma przegranych w tych zmaganiach.
Jest sobota godzina 18.00 – Prezes Koła Tadeusz Wójcik wita zawodników i otwiera zawody. W tym momencie dowiadujemy się, że patronat nad imprezą objął Prezydent Tomaszowa Mazowieckiego Pan Rafał Zagozdon fundując puchar i nagrodę za złowienie największej ryby.
Metoda połowu – dowolna. Można wędkować na spławik czy z gruntu, na dwie wędki. Czas zmagań od godziny 19.00 do niedzieli do 8.00. Mamy więc mnóstwo czasu na wędkowanie jak i na spotkanie z kolegami i wymianę wrażeń z wypraw wędkarskich.
Łowisko jest trudne, gdyż jest głębokie jak również wzdłuż brzegu porośnięte roślinności podwodną. Moja drużyna przyjęła taktykę – dużo złowić i wygrać zawody. Proste ale czy do realizacji? Muszę zaznaczyć, że w mojej drużynie było nas trzech szwagrów i wszyscy trzej są blogerami na wedkuje.pl (slawomir66, mariusz68 oraz WOJTAL74). Postanowiliśmy wędkować tyczką ze świetlikami na spławiku. Wyczynowcy powiedzą – tyczką nocą?
Czemu nie my tak zrobiliśmy. Wojtal rozłożył feedera z myślą, że może coś większego w nocy uderzy. Miał na swoim stanowisku miejsce na drugą wędkę bo u nas przeszkadzała roślinność. I miał rację, kilkanaście minut po zarzuceniu jest piękny leszcz w podbieraku. Brawo szwagier krzyczę ze swojego stanowiska. Za chwilę Wojtal melduje, że ma drugiego leszcza.
No to świetnie – myślę w duchu. Może w końcu po kilku latach niestartowania w zawodach uda mi się wygrać.
W tym czasie ja z mariuszem68 łowimy tyczką plocie, małe leszczyli i jazgarze. Mimo dobrej zanęty nic większego nie podchodzi. I następna miła tym razem dla duch niespodzianka ze strony organizatorów. Około godziny 21.00 gorący posiłek tj. kasza z sosikiem i duszonym karczkiem oraz kapustka zasmażana. Mmmmmm...... super sprawa. Noc mięła bez większych niespodzianek oprócz tego, że Wojtal dalej ciągnął ładne leszcze a ja z Mariuszem drobne płotki i leszczyki. Dlatego nasza taktyka uległa diametralnie zmianie.
- Wojtal łowi duże ryby – my małe i wygrywamy. Proste i nie skomplikowane.
Jest w końcu sygnał kończący całonocne zmagania. Komisja wagowa ma mnóstwo roboty, a już przy naszym stanowisku jest co robić. Drużyna złowiła bowiem prawie 14 kg ryb i wygraliśmy. Nasza taktyka się sprawdziła, bo co Wojtal zrobiłby z dużymi leszczami gdyby nie nasze ryby wyjęte na tyczkę. Hehehe...
Około godziny 9.00 organizatorzy zawodów oraz prezydent Tomaszowa Mazowieckiego ogłaszają wyniki i nagradzają zwycięzców. Jest mamy pierwsze miejsce. Wojtal został wyróżniony również indywidualnie za najwięcej złowionych ryb. Puchar za największą rybę przypadł koledze z Urzędu Miasta, który złowił leszcza o wadze 1,8 kg i długości 58 cm. I tu znów było zaskoczenie przy wręczaniu nagród dla drużyn, które sami zawodnicy zakupili. Co tam nie było i sprzęt wędkarski i beczułki piwa i śpiwory. Powiem tak niech inne zarządy podpatrują i uczą się jak można tanio zorganizować świetną imprezę.
W swoim imieniu pragnę podziękować za zaproszenie mnie oraz drużyny z mojego koła.
Niech współpraca lokalnych kół wędkarskich oraz instytucji dalej tak świetnie się rozwija jak na przykładzie tej imprezy wędkarskiej.