Z brodzika do wanny


Witam wszystkich którzy czytali,lub nie czytali moje wypociny na temat łodzi wędkarskiej podtytułem[ nasz brodzik].Sądziłem że będzie to ostatni wpis ,ale z dwóch powodów postanowiłem znowu sklecić parę słów. Pierwszy powód to zamiana naszego brodzika na solidny sprzęt pływający. Drugi to zmiana łowiska oraz techniki połowu ryb. Naszym terenem łowieckim jest teraz Zatoka Gdańska,a dokładnie jej trzymilowy odcinek licząc od brzegu w głąb zatoki. Zamiana brodzika na większą wannę nie oznacza że będzie lepiej i bezpieczniej,o czym nie jeden raz się przekonałem. Mamy na łodzi wszystko to co nakazują mieć przepisy ,czyli koło ratunkowe ,kapoki , gaśnice. Pływadło ma 3,9 m długości 1,7 m szerokości i 0,5 m wysokości. Sprzęt ratunkowy jest, nawet posiadamy wiedzę co do czego służy a i tak brak doświadczenia w nowym środowisku może doprowadzić niemalże do utopienia całego sprzętu na samym jego brzegu. Półmetrowa falka na zatoce to norma,jeszcze w zależności od kierunku wiatru morze być krótka albo długa do wyboru. Przy pierwszej takiej wyprawie miałem na sobie kombinezon pływający oraz kapok,brat przez łzy śmiechu doradził mi abym obwiązał się jeszcze końcówką liny od koła ratunkowego a do nogi dowiązał linkę od kotwicy. To miało zapobiec ściągnięciu mnie przez pół metrową fale w głąb morza ,dowcipniś jeden!!!!Ale do rzeczy ,po dwóch godzinach układania śniadania w żołądku przyszedł czas na odcedzenie kartofelków .Na samym brzegu jest tak zwana fala przyboju o tym dowiedzieliśmy się kiedy próbowaliśmy od niego odbić,Wyglądało to następująco, dowcipniś za sterami ,ja próbuje odepchnąć łódż od brzegu,pierwsza fala przyboju i jesteśmy znowu na brzegu .Robię szybkie obliczenia siły wiatru ,kierunku,wysokości,częstotliwości fali i już mam ,odpycham łódkę wskakuję jedną nogą na burtę i !? pomyliłem się w obliczeniach. Odcedzone kartofelki są bardzo miękkie a burta podbita falą przypomina maszynkę do robienia piure ziemniaczanego. Z samego początku może i było to zabawne ale przy jednej z kolejnych prób wyjścia na otwartą wodę jedna z fal niemalże wywróciła łódkę do góry dnem wyrzucając do wody część naszego sprzętu. To były naprawdę niewielkie nie grozne fale i oddaje honor bratu który mnie ostrzegał przed przybijaniem na plaże ,teraz mamy cedzak do kartofli na łodzi. Kiedy pogoda nie pozwala na połów ryb czytam książki , jednym z ulubionych gatunków jest horror .Jedną z wypraw mogę nazwać tym gatunkiem. Na łodzi oprócz echosondy mamy ręczny GPS. Ktoś zada mi pytanie ,poco mi to urządzenie skoro trzymilowy odcinek to niecałe 5 km, gołym okiem widać na plaży blondynkę opalającą się bez stanika. Ale kiedy zaskoczy cię mgła tak gęsta że na czerto metrowej łodzi nie widzisz swojego brata dowcipnisia który siedzi za sterami i podśpiewuje ,hej ho na umrzyka skrzyni ,to tym bardziej nie zobaczysz zbawiennego brzegu .Cisza we mgle jest porażająca ,pustka fszechobecna a uczucie klaustrofobii zagubienia mogą cie doprowadzić do przerażenia . Według GPS kierujemy się do wyjścia Wisły Królewieckiej,żarty z sytuacji w jakiej się znależliśmy lekko poprawiają nasze samopoczucie. Oczywiście jeżeli w tej mgle urządzenie jest sprawne,a jeżeli nie? To płyniemy teraz do Szwecji!!!!Hiii!!Heee!!!Nie wiem jak opisać wytrzeszcz oczu, ale tak żeby było tam wszystko strach ,panika,zdziwienie na widok wyłaniającej się na wyciągnięcie ręki potężnej bryły statku. Wpływał do ujścia zaraz za nami na radarze nie mógł nas widzieć a my jego ani nie widzeliśmy ani nie słyszeliśmy, za to dobrze widzeliśmy wytrzeszczonymi gałami jak nam podniosły się czapki kiedy włosy stanęły dęba. Na łodzi mamy podzielone obowiązki,sterczącowłosy dowcipniś to sternik i kapitan do mnie należy reszta obowiązków,między innymi robię za spanikowany alarm [Jezus Maria płyń szybciej k.....a bo widzę naszą śmierć] .Od tamtej pory brat nadał mi nowe indiańskie imię Ten Który Widzi z Tyłu. Niema sprawy Sterczącowłosy!!!

 


0
Oceń
(0 głosów)

 

Z brodzika do wanny - opinie i komentarze

skomentuj ten artykuł