Z gruntówką na marcowe leszcze!
użytkownik 21038
2010-03-04
W chłodnej jeszcze wodzie rzeki ryby szanują swoje zapasy energii i unikają miejsc, w których żerują w pełni sezonu. Na razie trzeba sobie odpuścić łowienie w rynnach znajdujących się w głównym nurcie rzeki. Za to bardzo dobre będą wszelkiego rodzaju miejscówki nieodległe od nurtu, ale dające schronienie przed jego silnym prądem.
Na rzekach uregulowanych dobre będą stanowiska pomiędzy główkami albo poniżej pojedynczej główki. Można przy tym przyjąć prostą zasadę: „Im wyższa woda, tym bliżej brzegu szukamy ryb”.
Zresztą zasada ta nie dotyczy tylko łowienia na rzekach uregulowanych ani tylko łowienia ryb spokojnego żeru na gruntówkę.
Kiedy ostroga jest przelana, najlepsze miejsce znajduje się w kącie tuż poniżej ostrogi. Jest głębokie i woda w nim kręci.
Na dzikich rzekach szukamy miejsc poniżej zwalonych drzew albo zatopionych krzewów. Najgłębsze miejsca znajdują się tuż poniżej zwaliska. Tam też woda jest najspokojniejsza. Wędkę zarzuca się, a czasami wręcz wstawia w łowisko. Obciążenie nie musi być duże, bo w miejscach, w których szukamy wczesnowiosennych leszczy, prąd jest słaby. Najczęściej wystarczy ciężarek albo koszyczek o masie 30-50g.
Wczesną wiosną najlepszymi przynętami na leszcze są larwy ochotki i czerwone robaki. Do tego trzeba dostosować zarówno sprzęt, jak i nęcenie. Najlepszy będzie zestaw z koszyczkiem zanętowym. Do koszyczka można wkładać mieszankę drobnej leszczowej zanęty z gliną, ale zdecydowanie bardziej efektywne będzie nęcenie samą gliną z dodatkiem przynęt.
Gdy na haczyk zakładamy ochotkę, do gliny najlepiej dodać dżokersa (drobnych larw ochotki). Można to delikatnie wzmocnić małym dodatkiem siekanych czerwonych robaków. Kiedy przynętą są czerwone robaki, do gliny wystarczy dodać samych siekanych robaków.
Kopia tekstu!