Z Miedznej nad Zbiornik Sulejowski
Krzysztof Maj (KYLON)
2009-06-11
Nie zastanawiam się długo mówię do kol. Motyla-taką ma ksywkę/że się zwijamy i pędzimy na zalew sulejowski do Zarzęcina. Zajeżdżamy na miejsce sporo wędkarzy,jest brat z kolegą i spotykam jeszcze Roberta Chmielewskiego i Mirka Gajewskiego, siedzieli całą noc i nic. Jest miejsce pomiędzy moim bratem a wędkarzami co łowią leszcze,myślę sobie-pasuje. Rozkładam swoje wędki,podpórki zakładam koszyczki na haczyk pinki i wio do wody. Spoglądam w lewo ciągnie leszcza nawet taki spory,u mnie nic,ale siedzę przy kijach.
Po jakimś czasie odwracam się w lewo, znowu koledzy holują leszcza, siatki w wodzie-mają po kilka sztuk. A u nas nic nawet nie ruszy. Idę się przejść z daleka widzę,że Mirek Gajewski coś holuje, myslę, że ma ładnego leszcza, kij wygięty, ładnie bije w dno,nagle luz i po wszystkim-był. Zmieniamy na kukurydzę, na ryż i nic, a koledzy po lewej znowu holują ładnego leszcza, widzę, że zaczynają się zwijać, wyciągają swoje siatki,mają po parę ładnych sztuk,a my nic. Zaczynam się robić senny, myslę sobie, że trzeba i nam się zbierać, składamy z Motylem sprzęt i w drogę do Opoczna. Jedziemy bez ryby, ale nie narzekamy,milo było posiedzieć nad pięknym zbiornikiem sulejowskim.