Z pickerem na drobnicę

/ 4 komentarzy / 4 zdjęć




  • konto usunięte




Wędkarstwo gruntowe

Dzisiejsza mała wyprawa nad pobliskie jezioro Bartążek (Olsztyn) o mały włos nie doszła do skutku. Postanowiłem wyruszyć jeszcze przed wschodem słońca, a jako, że późno chodzę spać, nie opłacało mi się nawet kłaść, czekałem więc niecierpliwie na koniec deszczu, który lał się z nieba przez praktycznie cały dzień i noc. Już miałem rezygnować, gdy około godziny 3:30 wreszcie deszcz ustąpił. Odczekałem jeszcze pół godzinki, żeby zobaczyć, jak się pogoda będzie kształtowała i ruszyłem na półgodzinny spacerek nad jezioro.

Nad jezioro dotarłem około 4:30. Pogoda była całkiem fajna, delikatny wiaterek, mgła unosząca się nisko nad wodą, całkiem ciepło. W 15 minut rozłożyłem sprzęt - pickera z koszyczkiem zanętowym i rozpocząłem łowienie. Jakie było moje zdziwienie, gdy gwałtowne brania zaczęły się już w 10 sekund po zarzuceniu zestawu. Okazało się, że trafiłem w jakieś stado wzdręg, które jak oszalałem targały zestawem. Po niedługim czasie dołączyły do nich drobne krąpie. Wyciągałem rybki z wody jakbym łowił karasie na bata :). Kombinowałem trochę z przynętami, zakładając jakieś większe pęczki, kanapki itp, ale efekt był ten sam, rybki 15-20cm. Oczywiście wszystkie złowione rybki od razu wracały do wody.

Szkoda, że nie miałem ze sobą jakiś większych przynęt, np. ziemniaczków, bo wszechobecna drobnica nie dawała dojść do głosu większym rybom. Mimo wszystko było bardzo przyjemnie. Ciągłe brania nie dawały mi się nudzić. Miałem też okazję do podregulowania nowego kołowrotka :).

Łowiłem na standardowy zestaw z koszyczkiem zanętowym na rurce antysplątaniowej o długości 20cm z przyponem 0.12 i haczykami nr 12 oraz nr 8. Zanęta uniwersalna Trapera zwabiła w łowisko tyle ryb, że woda aż się gotowała :). Po jakimś czasie koszyczek wypełniałem już tylko po to, aby dociążyć zestaw, by łatwiej było mi zarzucać w wybrane miejsce. Około godziny 8:30 zaczęły nadciągać ciężkie, deszczowe chmury, więc powoli zacząłem się zwijać. Szczęśliwie zdążyłem wrócić do domu przed pierwszymi kroplami deszczu :).

Łowiłem na tym jeziorze pierwszy raz i na dobrą sprawę dzisiejsza wyprawa była tylko takim rekonesansem. Teraz wiem mniej więcej, czego mogę się spodziewać i z czym udać się następnym razem nad tą wodę.

 


4.8
Oceń
(24 głosów)

 

Z pickerem na drobnicę - opinie i komentarze

AREKG80AREKG80
0
fajnie jest jak nawet z drobnica mozna sie pobawic!! ja mam kilka takich lowisk co jak sie pojedzie to zabawa z rybciami do 30 paru centow jest pewna!!!! jedno jest to lowisko z ktorego nie wolno zabierac ryb i dlatego lubie tam jezdzic bo mozna sie tam swietnie bawic i mozna zlapac tam nawet duza rybe!!! pozdrawiam i polamania kija!!!!! masz piataka!!!! (2011-06-12 12:19)
fp5fp5
0
mój wujek tam łowił i przywiózł 4 wzdręgi (2011-06-12 20:36)
dam621dam621
0
No ale fajnie że chociaż ta drobnica ci brała.Lepszy ryc nisz nic , no bo jak byś miał siedzieć bezczynnie bez brania to lepiej że ci ta drobnica brałaPozdrawiam!!!
(2011-06-16 12:07)
majsterpmajsterp
0
Super!~!!oby większe wchodziły w łowisko-pozdrawiam!!!
(2011-06-17 18:23)

skomentuj ten artykuł