Z pickerem w Warszawie

/ 3 zdjęć


Długo, bardzo długo nie mogłem przekonać się do łowienia w Warszawie. Kilkanaście lat mieszkania w Warszawie a ja pierwszy raz na rybach w stolicy byłem w zeszłym roku. Tak się złożyło, że miałem opłacone mazowieckie i chwilę wolnego. Samochód stał u mechanika więc nigdzie wyjechać nie mogłem zdecydowałem się na podbój Warszawy. Wziąłem plecak, spinning i pognałem nad Wisłę w okolicy Centrum Wędkarstwa. Tam już podobno robiło się dziko więc wybrałem tamto miejsce. Nad wodą pierwsze co zauważyłem to masę śmieci. Puszki, butelki folie większość po grillowiczach. Pierwsze rzuty na wodę to pierwsze ściągnięte torby foliowe. Woda brudna, że brzydziłem się wejść do wody jak zaczepiłem obrotówkę w worek. Stwierdziłem, że koniec z łowieniem w Warszawie.

W tym roku odezwał się kolega, który wrócił do wędkarstwa. Zapytał, czy nie pójdziemy gdzieś w warszawie na ryby. Początkowo byłem negatywnie nastawiony, pamiętając zeszłoroczną wyprawę, ale powiedział, że ma fajną miejscówkę na Wilanowie. Stwierdziłem, że to w sumie jeszcze przed Warszawą i może takiego syfu nie będzie.

Zaryzykowałem.

Tym razem wziąłem lekkie gruntówki. Kilogram zanęty płociowej i pudełko białych robaków. Nie chciałem ze sobą targać kilogramów sprzętu zwłaszcza, że nie wiedziałem jak szybko skończę kolejną wyprawę warszawską. Na miejsce dojechałem komunikacją miejską. Kilka minut spaceru od przystanku i teren przypomina moje okolice a nie Warszawę. Na ścieżce ślady dzika a obok uciekający zając. Odetchnąłem z ulgą chyba dam radę w takich warunkach.

Szybko rozrobiłem zanętę MVDE Secret Black i napchałem w koszyki.
Na hak założyłem 5 białych robaków i do wody. Zanim rozłożyłem drugą wędkę pierwsza już sygnalizowała zdecydowane branie. Zacięcie i już mam nadzieję na ładnego leszcza na haku. Po chwili holu zdałem sobie sprawę, że to nie leszcz te charakterystyczne kopnięcia pozna każdy kto złowił choć parę sumków. Pierwsza ryba na brzegu okazała się być sumikiem a nie leszczem.

Zarzuciłem obydwie wędki i czekałem na kolejne brania. O dziwo nie musiałem długo czekać. Brania były częste, zdarzało się że miałem brania na dwóch wędkach na raz. Niestety wszystko to krapie. Choć ładne, duże i tłuściutkie to jednak krąpie a nie leszcze. Koło godziny 10 brania ustały. Już zacząłem myśleć o powrocie kiedy jedna wędka zaczęła się mocniej uginać. Po zacięciu i krótkim holu w podbieraku wylądował leszcz. Może nie był to gigant ale już leszcz a nie leszczyk. Po chwili kolejne brania i następne. W łowisko weszły mi leszczyki.

Moją drugą wyprawę na Warszawskie wody uznaję za udaną. Może nie nałowiłem wielkich łopat ale przekonałem się do łowienia w Warszawie i wkrótce może będą nowe relacje tylko z większymi rybami.

Zestawy jakimi łowiłem:

Zestaw 1
MVDE-R Nano Core Method Feeder TX2 330cm
Kołowrotek Robinson FD Method Crank
Plecionka Phantom Green Spin 0,12mm
Koszyczek Robinson ECO 15g
Haczyk Robinson Titanium Kaizu 235 BN nr 12
Zestaw 2
Robinson Red Star Picker 300cm c/w up 15g
Kołowrotek FD Acustik Feeder
Żyłka VDE- Robinson Team Pro Feeder 0,2
Koszyczek Robinson ECO 25g
Haczyk Robinson Titanium Tango 130G nr 12

 


4.8
Oceń
(8 głosów)

 

Ocena sprzętu (ocen: 0)




Z pickerem w Warszawie - opinie i komentarze

skomentuj ten artykuł