Zaloguj się do konta

Z WĘDKĄ NA POJEZIERZU WAŁECKIM

Po długim czasie ... przyjechał brat z żoną do nas na trzy dni z pojezierza brodnickiego. Gdzie ostatnio u nich gościłem, wędkując na jeziorach. Chciałem im w tym krótkim czasie pokazać Wałcz , oraz okolice i udowodnić, że nic nie odstępuje od pojezierza brodnickiego skąd oni pochodzą i ja.
Kilka zdań o Wałczu. Czwartego grudnia 1995r. przeprowadziłem się do Wałcza służbowo do pracy w 107 Sz.W z P .Pierwszy spacer po mieście zaskoczył mnie negatywnie. Miasto było brudne i ponure. Do jeziora Zamkowego spływały ścieki , woda była bardzo brudna. Nie myślałem o stałym pobycie, ale miasto z roku na rok stawało się ładniejsze i do tej pory mieszkam z rodziną. Wałcz to, teraz piękne miasto położone nad jeziorami : Raduń , Raduń Mały, Zamkowym, Chmiel Duży i Mały Cegielnia, Herta a przez miasto przepływa malutka rzeczka Żydówka. Okolice Wałcza zostały bardzo ładnie obdarowane przez naturę. Niedaleko za miastem są położone jeziora pomiędzy lasami jak: Ostrowiec,Lubianka , Jezioro Łabędzie. Na jeziorze Zamkowym i jeziorze Raduńskim zbudowano promenady , gdzie można spotkać dużo spacerowiczów , rowerzystów, sportowców trenujących i wędkarzy łowiących . Można jeszcze się pochwalić wiszącym mostem łączący brzegi jeziora Raduń, ten most jest przeznaczony tylko dla pieszych. Wykorzystują go między innymi wędkarze. W koło jeziora jest postawionych przez wędkarzy dużo kładek , ale dostęp jest prawie zerowy, bo są pozamykane na kłódki i tym nie mogę się pochwalić. To jest jedyne jezioro w Wałczu , gdzie można teraz legalnie łowić. Polski Związek Wędkarski był dzierżawcą 24 jezior, a większość umów skończyła się już 2012 roku . Do 2013 r. były regularnie zarybiane przez PZW., gdzie ryba została odbudowana i w nich pływają różne gatunki ryb. To był raj dla nas wędkarzy. Obecnie my wędkarze boimy się , że nie będziemy mieli gdzie wędkować, kiedy jeziora pójdą w inne ręce, to wędkarstwo w na naszym pojezierzu wałeckim zaniknie. Można by jeszcze dużo pisać o Wałczu i okolicach , ale to zostawię dla dziennikarzy wałeckich.
W sobotę rano obudziły nas promienie słoneczne wdzierające się do pokoju . Zapowiadała się piękna pogoda . Ja z bratem tego dnia mieliśmy chęć powędkować , chociaż przez kilka godzin . Żony tak samo wyraziły zgodę. Dziewczynom bardziej chodziło o wyciszenie,spokój, podziwianie przyrody i naładowanie akumulatorów do dalszej codziennej pracy. Po śniadaniu i kawie przygotowałem dwie wędki (bata 6 m i teleskopową 3,70 m). W lodówce po ostatnich zawodach pozostały białe robaki i pinki, a także miałem trochę zanęty na płoć i leszcza i to wszystko zostało spakowane do torby . Po trzydziestu minutach byliśmy na miejscu. Zawiezieni przez syna na jezioro Raduń od strony Morzyc. Trochę się martwiłem czy znajdę wolną kładkę. Po krótkim marszu zalazłem jedną wolną nie zamkniętą. Po rozwinięciu wędek założyłem się z bratem kto przez godz. złowi więcej ryb ,to przegrany stawia lody dla kobiet , a dla nas piwo. Od czasu do czasu ciszę zagłuszał warkot motorówek płynących z trenerami za trenującymi kajakarzami , a także dochodziły do nas fale, które wznosiły spławiki w górę i w dół na koniec uderzające o brzeg. Na tej małej kładce było nas czterech i o wygodzie nie było co myśleć. Nawet drzewo rosnące za kładką nie pozwoliło swobodnie operować długą wędką. Po pierwszym zarzuceniu miałem szybko złowioną ukleję na pinkę . Brat łowi na białe robaki i długo czekał na pierwszą rybkę . Po zmienieniu haczyka na mniejszy i założeniu pinki zaczął łowić . Po jakimś czasie dołączył syn z wnukiem i wnuk przejął pałeczkę po mnie , oraz dalej rywalizował z wujkiem i ciocią. Jednak to długo nie trwało , bo wędki zostały poplątane. Ostateczny wynik to 14 do 10 złowionych rybek , wygrał Wałcz czyli Janusz i Julian - Brodnica wujek Medard i ciocia Małgorzata przegrali. Niedaleko kładki rosło drzewo ,a w nim gniazdo szerszeni, jeśli się ktoś blisko zbliżył , to zaczynały agresywnie atakować. Po przyjechaniu do Wałcza poszliśmy na spacer wzdłuż promenad jeziora Zamkowego i jeziora Raduńskiego. Kiedy kończyła się promenada i wchodziliśmy aleją wzdłuż brzegu jeziora w las , to było już widać koniec lata, a zaczynała się nasza POLSKA ZŁOTA JESIEŃ. Nadal było ciepło, słonecznie i cicho. Już drzewa mieniły się purpurą, złotem. Pierwsze liście bezszelestnie opadały z drzew , tworząc dywan wielobarwny, pośród alei drzew. Jesień jest bardzo piękna jak i tajemnicza , można się zakochać w niej. To co zdążyłem to pokazałem najważniejsze dla nich przez te trzy dni. Myślę , że z tego pobytu w Wałczu byli zadowoleni.

Opinie (0)

Nie ma jeszcze komentarzy do tego artykułu.

Czytaj więcej