Z życia małego koła

/ 6 komentarzy

Koło nr 6 Nowy Glinnik liczy sobie 73 osoby (stan na dzień 31.12.2008 r.). Jest kołem specyficznym i powiedziałbym środowiskowym. W 90% członkami koła są obecni lub byli żołnierze zawodowi, pracownicy cywilni wojska oraz emeryci i renciści wojskowi. Jak wszyscy wiemy specyfika zawodu żołnierza zawodowego jest taka, że dzisiaj służy tu a jutro w zupełnie innym rejonie kraju. Dlatego też w moim kole cały czas jest rotacja członków. Ale nie to jest tematem mojego artykułu. W lutym, gdy wybrano mnie na prezesa koła doszło do mnie jak niskie dotacje z ZO dostają małe koła i jak ciężko takim kołom funkcjonować.

Nie jest tajemnicą, że w budżecie na 2009 rok moje koło ma tylko 2.150,00 złotych i jest to procentowo jedna z większych dotacji. Jak wygląda sytuacja w ciągu roku? Otóż koło organizuje w miarę możliwości ok. 6-7 imprez wędkarskich w ciągu roku. Średnio w zawodach koła bierze udział 20-23 zawodników plus sędziowie, czyli jeśli zaokrąglimy, to wyjdzie ok. 45 %. Według mnie świetnie, ale jak z budżetem? W kołach sąsiednich liczba członków sięga ponad tysiąc członków. Kwota w budżecie jakieś 10 razy większa niż w moim kole. Czy te koła organizują więcej imprez wędkarskich, czy w tych imprezach startuje procentowo więcej zawodników? Nie. Wiem, bo wielokrotnie mogłem uczestniczyć jako zaproszony zawodnik w tych imprezach. Jaki z tego wniosek? Małe, choć piękne nie da rady bez większego wsparcia. Ktoś powie trzeba szukać wsparcia. Tak też robimy, i sporo kasy na organizacje imprez otrzymujemy od osób prywatnych bądź instytucji nas wspierających. Czy tak musi być? Może należy wspomagać mniejszych ale skuteczniejszych?

Wrócę jeszcze do dużych kół. Zdarza się tak, że koła, skarbnicy czy inne osoby pobierające opłaty od wędkarzy łamią przepisy. Owszem statut mówi, że wędkarz może należeć tylko do jednego koła i to wędkarz ma prawo wyboru tego koła. I nic by w tym nie było, gdyby wszyscy postępowali fair. Osoba pobierająca opłatę od nowego wędkarza z innego koła, powinna zażądać przyniesienia dokumentów z poprzedniego koła. W wielu przypadkach tak się nie dzieje. Skarbnik przyjmie kasę i za gościa koła otrzyma dotację. W kole, w którym ów gość był są jego dokumenty natomiast brak jest dotacji. Czy to uczciwe?

Myślę, że nie. I nie można mieć pretensji do człowieka, który chce zmienić koło. Ma do tego prawo. Pretensje można mieć do osoby, która nieuczciwie przyjęła opłatę. Mimo trudności małych kół to one wiodą prym w okręgach, to na ich zebraniach widać dużą frekwencję, to wreszcie oni robią ogromną robotę dla środowiska i nie tylko naturalnego, ale również dla środowiska społecznego.
Moje koło za swą pracę i działalność wielokrotnie było wyróżniane przez ZO.
I dlatego twierdzę, że MAŁE JEST PIĘKNE.

 


4.2
Oceń
(28 głosów)

 

Z życia małego koła - opinie i komentarze

rysiek38rysiek38
0
Witam tez naleze do malego kola i widze ze wszystko jest w miare ok.no moze poza frekwencja na zebraniach ale to chyba taka polska przypadlosc (2009-02-22 13:36)
slawomir66slawomir66
0
Właśnie w moim kole z frekwencją jest świetnie. Jak czytałeś na zawodach czy zebraniach sięga 50 %. To dużo i cieszę się z tego. (2009-02-22 13:38)
rysiek38rysiek38
0
u nas na zawodach jest nawet 70 % zwlaszcza na zawodach o puchar karpia-w zeszlym sezonie wpuscili takie 3-5 kilo ,gorzej z zebraniami .tak zazartowalem zeby polaczyc zebranie z zawodami (2009-02-22 14:31)
u?ytkownik1117u?ytkownik1117
0
rysiu u nas jak wpuszczą karpia to już od rana miejsca pozajmowane , oj żeby tak przychodzili na zebrania byłaby 100% frekfencja , a ile kłótni przy tym , głowa boli (2009-02-22 19:12)
mariuszek84mariuszek84
0
im wiecej trzlonkow w kole tym wieksze zamieszani (2009-02-22 20:42)
adam56adam56
0
Myślę, że informacje w prasie na tablicach ogłoszeń czy na stronach internetowych kół sprawią większe zainteresowanie się wędkarzy działalnością swych kół. Może to sprawi, że więcej członków kół będzie brało udział w zebraniach czy innych metodach pracy koła. (2009-05-03 12:52)

skomentuj ten artykuł