Zalew, bat i dobry wynik - zdjęcia, foto - 8 zdjęć
Ciepły środowy dzień i wolne popołudnie kolejny raz namówiły mnie na wypad na ryby. Może ten fakt nie był jedynie spowodowany środowym dniem a bardziej informacją sąsiada że jedzie na ryby nad Zalew w Żyrardowie, jednak środa a w zasadzie środowy urlop, był bardzo dobrym sprzymierzeńcem do takiej szybkiej wyprawy nad wodę. Szybka decyzja i pakuję wędkę, podbierak, pudełka i inne potrzebne rzeczy wraz z zanętą do bagażnika. Ledwo wszystko się mieści w tym małym autku, ale ważne ze nogą upychać nie trzeba. Po drodze, chwila słabości w sklepie wędkarskim ( dziś skromnie – same robaki) i jadę wprost nad zalew. Krążę dookoła by odnaleźć autko sąsiada. Jest ! Staję więc obok i wciskając się w szparę między gałęziami zanoszę rzeczy. Mało fajne to stanowisko szczególnie na bata i to ponad 7 metrowego. Oj mogłem wziąć coś normalnego na takie warunki, lecz kto pomyślał że to będzie trzeba łowić tak na partyzanta. Ale trudno, jakoś dam radę, szczególnie że jestem niedaleko sąsiada i będzie można sobie pogadać i powspominać dawane wyprawy. Szybko rozrabiam zanętę i wrzucam 4 kule wielkości pomarańczy do wody. Teraz zajmę się sprzętem, bo czas goni, szczególnie ze widzę jak sąsiad ciągnie jakiegoś karpika. Mało fajnie, ja z bacikiem i żyłką 0,10 a tutaj karpie na „tapecie” zamiast zwykłych małych płoteczek na które treningowo przyjechałem. No cóż jak się da to i się potrenuje na karpiach, chociaż gałęzie dookoła nie bardzo wróżą dobrej dobrego operowania kijem. Tak czy inaczej skoro bat jest stworzony do łowienia ryb, to będę łowił. Pierwsze 20 minut ja bez efektu sąsiad ma już „zaliczone” 4 karpie. Spokojnie wymierzam jeszcze raz zestaw, wiem że ryby muszą być w łowisku. Dodaję jeszcze trochę traktora i wrzucam dodatkowe 3 małe kulki. Po 5 minutach zaczyna się coś dziać. Pierwsze dwa brania bez zacięcia. Co jest grane ? No tak pewnie karpie weszły w zanętę a haczyk na płotki. Szybka zmiana haczyka i przyponu na 0,12. Jest kolejne branie zacięcie i kij w pałąk. Pięknie pracuje ten kijek Robinsona. Guma wyciąga się prawie metr. Po krótkim czasie pierwszy karpik ląduje w odbieraku, po kilku chwilach jest kolejny i kolejny. Brania na moment ustają. Kolejna kulka zanęty ląduje wprost na spławiku. Z chwilkę jest branie i kolejna walka. Niesamowita sprawa walczyć z karpikami na takim bacie. Ręka już trochę boli ale adrenalina trzyma że ho ho. Po ok. 2 godzinach zwija się sąsiad. Ja mam już na koncie 14 karpi nie są duże, 34 – 35 – 37 cm. Zostanę jeszcze na trochę. Przez harmider nad wodą brania ustają. Przez 15 minut bez brań. Kolejna porcja zanęty ląduje w wodzie. Dobrze że miałem całe 2 kg, karpie są jak odkurzacze, czyszczą szybko i dokładnie. Po podrzuceniu zanęty następują kolejne brania. Walka z karpiami jest niesamowita. Już sam nie wiem czy one robią się silniejsze po takim „dopalaczu” z zanęty czy to ja jestem już zmęczony. Kolejne branie jest inne. zacięcie i zupełnie inna walka. To lin, ślicznie się świeci w tym popołudniowym słońcu. Kolejne zatopienie spławika daje wrażenie zaczepienia małej lokomotywy. Walka trwa już ponad 5 minut a ryba nadal jest silna. Nie zostaje nic jak tylko kontrować kijem i czekać aż osłabnie. Po kolejnych 2 minutach udaje się rybę podciągnąć pod brzeg. To karp podobny do poprzednich jednak zapięty za płetwę grzbietową. Dał nieźle „popalić”. Tak jak poprzednie, wraca do wody. W międzyczasie udaje się złowić jeszcze 2 liny, jeden ma 38 cm. Czas się zbierać do domu. Wynik na dziś 24:3. Karpie górą lecz 3 liny w złocistej poświacie to tez dobry wynik. Dzień należy jak nic uważać za udany. Wszystkie wróciły do wody lecz kilka z nich pozostało na fotkach w telefonie. Zamiast siatki – aparat... całkiem fajne to rozwiązanie i nie trzeba suszyć siatki. Pozdrawiam serdecznie Glapka.
Autor tekstu: Jarosław Tyszko
hubi | |
---|---|
No to całkiem udany szybki wyjazd i oto w tym wszystkim tu chodzi a jak jeszcze pojawi się premia w postaci brań to już jest bardzo dobrze życze jeszce wiekszych sukcesów pozdrawiam. (2009-04-16 04:41) | |
adrianzuk | |
Wychodzę kolego z takiego samego założenia, ryb wcale nie trzeba zabierać ze sobą, można zrobić kilka zdjęć i wypuścić, a za jakiś czas łowić je znowu, za artykuł piąteczka :) (2009-04-16 09:51) | |
bossi11 | |
Bardzo fajny artykuł miło było poczytac 5 (2009-04-16 14:28) | |
wedkarz1305 | |
Super artykuł Daje 5 (2009-04-16 16:03) | |
lin75 | |
Popieram i jestem za w 100% tak powinien postepować każdy z nas,niebronie zabrać z łowiska kilku rybek na kolacje!!!!!!pozdro........powodzenia w dalszych wyprawach!!!!!!. (2009-04-16 19:03) | |
misiek28 | |
Rewelacyjny wynik no i przede wszystkim wspaniała walka z silną rybą na delikatny zestaw. To jest to co uwielbiam najbardziej. Zazdroszczę tych emocji. Gratuluję! (2009-04-16 19:34) | |
u?ytkownik12616 | |
dzień dobry ... bardzo fajny artykuł .... a tak przy okazji piękne karpie i liny :) :) :) :) ale wracając do tematu ..to dam .........5 + (2009-04-16 20:56) | |
Glapka | |
Oj tak emocje były niesamowite. Nie było sztuki która by nie wyciągnęła większego kawałka gumy. W zasadzie każda sztuka po zacięciu nie była do zatrzymania, jedynie co można było zrobić to kontrować wędziskiem jej ucieczkę. Na serio każdemu życzę takich emocji. Teraz chyba przyjdzie czas na bolonkę na Bzurze, i jeśli czas pozwoli i chęci dopiszą to może już w ten weekend :) (2009-04-16 21:44) | |
u?ytkownik7993 | |
bardzo ciekawy artykuł.lin to jest porządna rybka ja nigdy nie złapałem ale mówiono mi że ryba ta jest bardzo ostrożna i trudno ją złapać więc 5 (2009-04-17 13:08) | |
salmiak | |
Wyprawa marzenie ,każdy z nas by tak chciał.Szybkie pakowanie , męska decyzja i już ryba ląduje na brzegu. Naprawdę ciekawy artykuł nie "męczy"przede wszystkim,oczywiście 5. Ciekawe na jaką zanętę łowiłeś? (2009-04-17 13:24) | |
kopciu | |
NO BARDZO ŁADNIE , WYNIKI JAK BYŚ ŁAPAŁ NA STAWIE HODOWLANYM .TAKIEJ ILOŚCI ZŁAPANYCH KARPI TO JESZCZE NIE SŁYSZAŁEM,A NIE BYŁO TO ZARAZ PO ZARYBIENIU TEGO ZBIORNIKA POZDRAWIAM PIONA (2009-04-17 17:53) | |
Misiaczek | |
Pozdrawiam kolegę z Żyrardowa. Łowiłeś od strony plaży, za nią w kierunku korytowa czy się mylę? Bo to moja ulubiona miejscówka była. (2009-04-17 18:16) | |
maciek123 | |
SUPER ARTYKUŁ ŻYCZĘ JESZCZE LEPSZYCH POŁOWÓW (2009-04-18 20:52) | |
Glapka | |
Witam serdecznie. Co do zarybienia to nie mam pojęcia, pojechałem tak na prawdę przez przypadek, bo wolę rzekę ale jak widać było warto i będzie trzeba znów się w wolnej chwili przejechać. Co do zanęty to była to zanęta na duże płocie Marcela Van de Eynde + atraktor waniliowy. Tak to stanowisko było od plaży w prawo w stronę Korytowa. (2009-04-19 10:37) | |
janunio1 | |
Nic innego jak tylko pogratulować,pozdr. (2009-06-07 08:21) | |
kamil11269 | |
Widzę, że wyprawę można jak najbardziej zaliczyć do udanych. Połowiłeś trochę ryb. Wiadomo, że nie liczy się wielkość tylko emocje z holu lub tak jak w Twoim przypadku - holi. Pozdrawiam Kamil (2013-11-11 14:48) | |