Zanieczyszczone jezioro
Marek Dębicki (marek-debicki)
2014-11-23
Tak trują naszą wodę!
Nie tak dawno, gdyż jesienią 2012 roku, opisywaliśmy sprawę zanieczyszczenia pięknego jeziora, położonego w Wielkopolsce opodal Puszczy Zielonka, które nasze koło wędkarskie dzierżawi od ponad 30 lat od Lasów Państwowych. Materiał zawarty jest w nw. w dwóch artykułach. Mydelniczka, cyt.: ”……… robimy zdjęcia, informujemy członków zarządu o sytuacji i smutni wracamy na stanicę. Jest nadzieja, że może materiał, który przygotuje Kolega do następnego wydania miesięcznika skockiego poruszy sumienia włodarzy gminy i zmusi kompetentne organy do zdecydowanego działania”. Drugi temat "Ścieki z beki do rzeki" , cyt.: „W obecnej dobie takie działania powinny być traktowane jako przestępstwo, a kary powinny być tak wysokie, że nie jednemu nie marzyło by się o zatruwaniu środowiska, mając na uwadze przepadek mienia i konieczność naprawienia szkód z nawiązką”.
Zaalarmowane zostały władze koła, a sprawa została nagłośniona przez lokalny miesięcznik. Podjęto pewne kroki profilaktyczne związane z ochroną środowiska. Po tym haniebny zdarzeniu, duże nadzieje z poprawą stanu ochrony środowiska wiązaliśmy także z projektem, organizowanym przez Związek Międzygminny „Puszcza Zielonka” założony w 2000 roku przez gminy Czerwonak, Kiszkowo, Murowana Goślina, Pobiedziska, Swarzędz i Skoki (http://www.puszcza-zielonka.pl/). Przedmiotowy projekt to „Kanalizacja obszaru parku krajobrazowego Puszcza Zielonka i okolic (7c rejon Karolewo i Skoki) http://mapa.puszczazielonka.pl/.
Jednym słowem potężne inwestycje, potężne pieniądze, w tym unijne, udogodnienia dla mieszkańców okolicznych gmin. Tylko się cieszyć.
Okazuje się jednak, że pomimo takich wysiłków nadal nie wszyscy potrafią zrozumieć potrzebę ochrony środowiska z jednej strony, natomiast konieczność kontroli jego stanu oraz konsekwentnego ścigania i rozliczania trucicieli z drugiej. Otóż w minioną sobotę odwiedziliśmy nasze łowisko po długiej nieobecności. Przed zimą zabezpieczyliśmy camping, oczyściliśmy z listowia dach i jak przy takiej okazji, będąc nad jeziorem nie wziąć spinningu do ręki. Ruszyliśmy dziarsko i w dobrych humorach, w poszukiwaniu okoni, które w poszukiwaniu drobnicy często lubią zapędzać się w rejon zachodniej zatoki. Po około dwóch godzinach dotarliśmy do kanału łączącego jezioro z rowem opaskowym, biegnącym wzdłuż stawów hodowlanych położonym od strony północnej. Obraz jaki ukazał się naszym oczom wycisnął niestety, tylko siarczyste przekleństwa. Mydliny i szambo i jeszcze raz mydliny i szambo, któremu towarzyszył masakryczny smród, pomimo niskiej temperatury powietrza. Rejon przepustu w wspomnianego rowka, jest to rejonem bezpośrednio przyległym do działek rekreacyjnych, a na jego skraju znajdują się dwie-trzy posesje.
Słów brakuje na takie działanie działkowiczów, tak samo jak słów brakuje na brak reakcji i jakiegokolwiek przeciwdziałania takiej patologii. Niech zdjęcia przemówią do sumienia wszystkich, którzy są odpowiedzialni za taki stan rzeczy i którzy powinni ostro zareagować w ramach swoich kompetencji. Zróbmy wszystko, aby złapać i bezwzględnie rozliczyć truciciela za zanieczyszczone jezioro. Niechaj władze posprawdzają szamba na działkach i dowody opłat za wywóz nieczystości, a urzędnicy przypomną sobie o pracy w terenie, a nie tylko przewracaniu nic niemówiących kartek martwych dokumentów.
Opamiętajmy się wszyscy i dbajmy o nasze wspólne dobro.