Zapomniane metody - Przystawka
Piotr Michalski (Dziku)
2015-07-02
Przystawka albo gruntówka ze spławikiem – dawniej jedna z popularniejszych metod połowu, dziś już trochę zapomniana przez młodych wędkarzy, ale przez weteranów naszego hobby nadal darzona dużą estymą. Doskonała na rzekach i szybciej płynących kanałach, wszędzie tam gdzie przy brzegu jest pas głębszej wody, jakaś rynienka czy zagłębienie dna za powalonym drzewem. Świetnie sprawdza się także podczas przyboru, kiedy ryby szukają schronienia w przybrzeżnych zakamarkach, pod nawisami traw i krzewów. No i chyba jedna z najlepszych metod jeśli chodzi o łowienie jazi i kleni na przynęty takie jak groch, pszenica i tym podobne.
Sprzęt i technika połowu.
Wędzisko do przystawki powinno być długie, minimum 4 metry a najlepiej jak będzie miało 5-6 metrów. Doskonale się do tego nadają wszelkie bolonki. Dobór kołowrotka ma drugorzędne znaczenie, może to być dowolny młynek, oczywiście w granicach rozsądku – nie założymy przecież kołowrotka morskiego czy też karpiowego. Najważniejsze aby hamulec był niezawodny i płynnie oddawał linkę w razie walki z większym okazem. Wędka i tak przez większość czasu będzie spoczywała na podpórce. Grubość żyłki głównej to zakres pomiędzy 0,18mm do 0,22mm, zależy to oczywiście od warunków na naszym łowisku i wielkości ryb jakich możemy się spodziewać.
Spławik - do tej metody najlepiej nadają się spławiki w kształcie kropli, lub tak zwanej baryłki z kilem, przy czym kil nie powinien być zbyt długi. Niekiedy warto skrócić nawet o połowę ten element w firmowych produktach. Ja oprócz powszechnie dostępnych baryłek z kilem stosuje styropianowe spławiki które dostałem od wuja z Kanady. Mają kształt podobny do ołowianych oliwek i montowane są na stałe poprzez wetknięcie w centralnie położony otwór małego plastykowego klina. Gramatura spławika to najczęściej zakres od 1g do 3g.
Jako obciążenie stosuję przelotowe oliwki, albo łezki, mogą to też być lekkie gruntowe „trumienki” ale czasem ciężko kupić takie o masie do 10g. Cały niuans tego sposobu łowienia polega na dość znacznym przeciążeniu zestawu w stosunku do wyporności spławika i przegruntowaniu tegoż zestawu. Masa ciężarków powinna być co najmniej dwu- trzykrotnie większa od tej wskazanej na spławiku. W przystawce całe obciążenie spoczywa na dnie, stąd czasem ta metoda nazywana jest gruntówką ze spławikiem.
Zestaw kończymy w ten sposób, że żyłkę główną z przyponem łączymy za pomocą krętlika. Dobrze jest dodać pomiędzy ciężarkiem a węzłem przy krętliku gumowy stoper. W ten sposób zabezpieczymy węzeł przed osłabieniem poprzez obijanie go obciążeniem i w efekcie uchronim84116,4y się przed utratą ryby. Długość i grubość przyponu dobieramy indywidualnie w zależności od łowiska i ryb jakie możemy w nim spotkać. Na pewno nie powinien być krótszy niż 20-25 cm.
Gdy mamy już gotowy zestaw, to teraz przyszła pora na ustawienie gruntu. Pierwszym krokiem będzie wysondowanie głębokości naszego łowiska, następnie, gdy mamy już orientacyjnie ustaloną głębokość, to nasz grunt ustawiamy tak, że do głębokości łowiska dodajemy 15-20% i zarzucamy zestaw. Po odłożeniu wędki na podpórkę nasz zestaw powinien spłynąć w dół nurtu i znaleźć się poniżej szczytówki. Lekko napinamy żyłkę tak aby antenka spławika wystawała z wody pod ukosem. Całość powinna zachowywać się stabilnie, jeśli spławikiem rzuca na boki, zatacza koła bądź leży płasko na wodzie to znaczy, że ustawiony grunt jest zbyt duży. Zmniejszamy więc go o 20-30cm i zarzucamy ponownie, aż uzyskamy takie ustawienie, że spławik będzie stał w nurcie jak przyklejony. Z kolei, jeśli po zarzuceniu nasz spławik znika pod wodą, no to siłą rzeczy wydłużamy grunt. Niestety nie ma innego sposobu na wyregulowanie tego elementu niż metodą prób i błędów. Kiedy już mamy za sobą ten kłopotliwy etap, to pozostaje nam tylko zanęcić łowisko i czekać na branie. Oczywiście zanętę wrzucamy trochę powyżej naszego stanowiska, tak aby spływając w dół tworzyła chmurę w miejscu, w którym umieściliśmy naszą przynętę.
Podsumowując, zachęcam wszystkich do spróbowania tej metody, szczególnie wtedy gdy po kilkudniowych opadach deszczu poziom wody w rzekach się podnosi. Efekty naprawdę mogą niejednego z was zadziwić i zazwyczaj nieciekawa i pomijana miejscówka może się okazać prawdziwym eldorado.