Zauroczona wędkarstwem

Moja pierwsza przygoda z wędkarstwem zaczęła się 04.07.2007r. Wzięłam udział w zawodach wędkarskich, organizowanych przez Koło PZW nr.59 'Bulaj', zawody dorszowe połów z kutra. Płynęliśmy kutrem ARK z Kołobrzegu. Pogoda dopisywała, była niewielka falka i miła atmosfera. Po godzinie płynięcia nastał czas na moje pierwsze zażucenie pilkera, mój partner obok, zażuciliśmy równocześnie, miałam poczekać aż opadnie i pracować przynętą w pionie. Więc czekam aż opadnie aby zacząć pracę.

Mój partner już pracuje ma założoną miodową bore 120g., a ja nadal czekam mimo, że zaczełam od miodowej bory 150g i czerwonej przywieszki z piór marabuta w pewnym momencie usłyszałam -' no na co czekasz? ..... - pracujesz?! .....- ale jak mam pracować skoro mój pilker nadal spada ?!' Odpowiedział, że to jest nie możliwe skoro razem zażuciliśmy pilkery to już dawno mój powinien być przy dnie. Kazał zacinać i ciągnąć, tak też zrobiłam, zwijałam żyłkę a tam tam belona i cały jej repertuar wyskoków.

Nie ukrywam było pełne zaskoczenia zarówno u mnie jak i u innych wędkarzy, belona miała 73cm., wzieła na przywieszkę dorszową, była wielka i piękna, z każdej strony słyszałam słowa uznania, a partner stwierdził '- Ładny początek, pierwsza ryba i odrazu na brązowy medal wedle norm konkursu Wędkarskiego Świata.'

Następne zażucenie pilkera, tym razem opadł na dno, poderwanie i jeszcze jedno, niestety nie mogę poderwać, zaczep? Nie, to nie zaczep, czuję na dolniku wyraźne targnięcie. Więc to ryba, brak mi słów. Miałam wrażenie, że złapałam jakiegoś potwora, po raz pierwszy czułam jak wędka się wyrywa mi z rąk nigdy wcześniej nie słyszałam o czymś takim. Ile siły potrzeba, aby wyjąć to coś na pokład... pompuję i pompuję. W końcu, jest na pokładzie, każdy w śmiech, nie wiedziałam o co im chodzi. Tyle się namęczyłam, a oni się śmiech, dla mnie to potwór niesamowity :) Dorsz miał tylko, albo jak na pierwszy raz aż 41 cm, coś niesamowitego. Kolejne opuszczenie...i jest, teraz już idzie lepiej. W trakcie zawodów złapałam jedenaście dorszy, w tym największy 72cm. i belonę. Zajełam dziewiąte miejsce, pierwszy raz z wędziskiem, dla mnie to był sukces. Brak mi słów, aby opisać to, co czułam. Było to coś pięknego.Wędkarstwo, a zwłaszcza wędkarstwo morskie jest cudowne i nigdy z tego nie zrezygnuję.

Jestem wdzięczna mojemu partnerowi za to, że namówił mnie na tak wspaniałą imprezę, pełną niezapomnianych wrażeń. Miał rację, że najlepiej się uczyć na zawodach, miałam wiele obaw czy dam radę? Czy to można lubić? Od tamtej przygody mineło kilka lat, aktywnie biorę udział w zawodach kołowych, zakochałam się w wędkarstwie morskim, mam sporo dorszy już zaliczonych, lecz tego pierwszego nigdy nie zapomnę mimo niewielkich rozmiarów. Czasami śni mi się on do dziś, oraz belona ta pierwsza wspaniała. Maj poświęcam właśnie tej rybie, spinningując z brzegu z partnerem, na lekkim sprzęcie, te ryby są nieobliczalne. Aktualnie jestem vice-mistrzynią koła w wędkarstwie morskim, a najlepsza moja impreza to udział w 15 edycji Wędkarza Polskiego, jak to bywa znów za namową partnera, lecz to może następnym razem. Zaczełam wędkarstwo od morza i morskim wilkiem pozostane, ta pierwsza przygoda z wędkarstwem zrobiła ze mnie wędkarza. Całe życie rodzinne podpożątkowaliśmy aktywnemu wędkarstwu, a naszym dziecią to się bardzo podoba.

'Materiał zgłoszony na konkurs wedkuje.pl'