Zawody spinningowe z łódek o Puchar Zarządu Koła rozegrane

/ 1 komentarzy / 2 zdjęć


Zawody spinningowe z łódek o Puchar Zarządu Koła rozegrane
Stanica PZW w Barkowicach Mokrych przywitała nas piękną, prawie bezwietrzną pogodą. Zapowiadane 21 st., niewielki wiatr, wysokie ciśnienie atmosferyczne i do tego wspaniały wschód słońca nastrajał wszystkich uczestników zawodów bardzo optymistycznie.

Wreszcie połapiemy na tych cholernych Barkowicach. 

O 5.45 zbiórka, 7.00 zaczynamy łapać. Pierwsze godzina, nic, druga to samo, ale jeszcze przecież zostały 4 godziny, można tyle nałapać! 

12.30, jeszcze pół godziny, kolejne zmiany przynęty, na to przecież musi coś wreszcie dziabnąć. Duże blachy, małe blachy, woblery, slidery, boczny trok, twister, ripper, nawet cykada. I nic!

Takie odczucia miało pewnie 16 z 24 biorących udział w zawodach kolegów.

Jednym słowem porażka.

Jedynie Jurek Stępień, który został zwycięzcą zawodów, odkrył sposób na okonie w tym dniu. Złapał ich kilka.

Zawody na Jez. Sulejowskim jak zawsze namieszały sporo w punktacji GP koła

Na osłodę pozostało nam, tradycyjne już, spotkanie i obiad  w zajeździe "u Zasady".


A oto wyniki:


I miejsce Jerzy Stepień 640 pkt.

II miejsce Lech Nowerski 340 pkt.

III miejsce Jakub Górecki 280 pkt.

IV miejsce Piotr Kilian 220 pkt.

IV miejsce Adam porada 220 pkt.

VI miejsce Robert Trajdos 140 pkt.

VII miejsce Jarosław Kowalski 120 pkt.

VIII miejsce Zbigniew Biniek 100 pkt.


Zwycięzcy i tym kolegom, którzy złapali ryby do wagi gratulujemy, a wszystkim dziękujemy za udział w zawodach.

 


4.2
Oceń
(5 głosów)

 

Zawody spinningowe z łódek o Puchar Zarządu Koła rozegrane - opinie i komentarze

marek-debickimarek-debicki
0
U nas z rybą podobnie jak u Was. Zawody ostatnie, cztery godziny wędkowanie i wygrywa zawodnik z wagą niespełna 80 dag. Bez echosondy i innego specjalistycznego sprzętu na ryby obecnie nie ma się co wybierać, gdyż po prostu szkoda czasu. Jedynym ratunkiem w obecnej sytuacji jest niepoprawny optymizm, panujący wśród szerokiego grona zwykłej braci wędkarskiej. Niekiedy miejscowy bywalcy nad wodami mają jakieś sukcesy, jednak zwykli weekendowi wędkarze muszą się uzbrajać coraz częściej w niesamowitą cierpliwość. Presja wędkarska, nie do końca przemyślana tzw. potocznie i niekiedy zbyt dumnie gospodarka rybacka, przez lata zrobiły swoje. Jak z tego wybrnąć, potrzeba by tęgich głów! Pisaliśmy niejednokrotnie o zmianie prawa i mentalności wędkarzy, o potrzebie kontroli właściwych, a na pewno nie społecznych organów i dalej ECHO> Rybki jak mało, tak jej szybko nie przybędzie. Jedynie w co wierzę, to w dobrą wolę rzeszy ludzi zajmujących się tym pięknym hobby, a nie koniecznie sportem! Musimy zachować niepoprawny optymizm i starać się przekonywać do bardziej konstruktywnego działania. Pozdrawiam i ****pozostawiam. (2014-09-30 16:40)

skomentuj ten artykuł