Zaloguj się do konta

Życiowy okoń zamiast sandacza


Uwielbiam
adrenalinę podczas holu grubego rzecznego drapieżnika. Dlatego już
kolejny raz tej jesieni wspólnie z kolegą Mariuszem postanowiliśmy
wybrać się na spinningową wyprawę w poszukiwaniu odrzańskich
sandaczy i boleni. Był czwartek 29 października, poranna
temperatura około siódemki na plusie a na "naszym"
ulubionym rzecznym zakręcie ani jednego wędkarza. Montując
spinningowy zestaw dowiązałem stalowy przypon, gdyby zdarzył się
jakiś szczupakowy przyłów. Kolega zaczął obławiać ostrogi
kusząc bolenie różnymi woblerami i schodził w dół rzeki, ja
natomiast zacząłem podążać na ostrogi w górze rzeki aby
gumowymi przynętami sprowokować do ataku "mętnookiego".
Na początku października podczas pierwszych jesiennych przymrozków
z tej miejscówki wyholowano kilka sandaczy między 70 a 80 cm,
dlatego po cichu liczyłem na chociaż jedną przyzwoitą rybę.
Pierwsza, druga, trzecia, czwarta ostroga i..... nic. Trzy godziny
łowienia w opadzie różnymi gumami nie przyniosło żadnego
rezultatu. Nawet przynętowe pewniaki, które wcześniej dawały tu
ryby zawodziły. Ani w warkoczu, ani w basenach nie doczekałem się
choćby sandaczowego "pstryka". Zrobiłem sobie krótką
przerwę na śniadanie i zadzwoniłem do Mariusza, aby zapytać się
czy może przynajmniej on już wyholował jakiegoś bolenia.
Dowiedziałem się, że kolega miał trzy odprowadzenia woblera,
które nie zakończyły się jednak atakiem ryby.



      Po
zjedzeniu kanapek i wypiciu gorącej herbaty postanowiłem obłowić
następne ostrogi, na których jednak jest zawsze ogromna presja ze
strony spinningistów i gruntowców, a co za tym idzie ryby są
bardziej płochliwe i wyczulone na każdy hałas na brzegu.
Parafrazując pewne powiedzenie: "dopóki przynęta w wodzie,
wszystko jest możliwe" postanowiłem spróbować i tu skusić
do brania sandacza. Na agrafkę założyłem moją fartowną gumę -
czterocalowego Lunatica na piętnastogramowej główce jigowej. Na
początku zacząłem obławiać okolice warkocza, podbijając
przynętę z dna za pomocą dwóch szybkich obrotów korbką
kołowrotka. Później zacząłem tym samym sposobem obławiać
basen, prowadząc Lunatica przez głęboki dołek znajdujący się za
ostrogą. Podczas następnego z kolei ostrego prowadzenia gumy w
opadzie, gdy ta znajdowała się już przy kamieniach u podstawy
ostrogi poczułem nagle mocne uderzenie. Błyskawicznie skwitowałem
to zacięciem a szczytówka wędki zaczęła rytmicznie uginać się.
Ryba trzymając się dna zaczęła odjeżdżać w prawo równolegle
do ostrogi. Dokręciłem lekko hamulec kołowrotka i zacząłem
"pompować". W myślach zastanawiałem się jaki gatunek
mam na kiju, ponieważ w takim miejscu można było spodziewać się
praktycznie każdego dużego drapieżnika. Przy pierwszym
podciągnięciu ryby do powierzchni, przez ułamek sekundy
dostrzegłem paski na jej ciele. Byłem już niemal pewny, że holuje
upragnionego sandacza. Jakież było moje pozytywne zdziwienie, gdy
ryba w całości pokazała się na powierzchni i zobaczyłem że jest
to..... okazowy okoń. Chciałem go podebrać jak najszybciej,
ponieważ zobaczyłem że cała 4 calowa guma znajduje się w jego
pysku i obawiałem się o to czy jest napewno mocno zacięty i czy
przy końcówce holu nie spadnie z jiga. Na całe szczęście ryba po
chwili była już na brzegu, a ja nie mogłem uwierzyć w to co
widzę. Pierwszy szybki pomiar i miarka wskazuje 40 cm. Dzwonię do
kolegi i oznajmiam mu, że wyholowałem swoją nową życiówkę
okonia. W odpowiedzi słyszę, że za kilka minut zjawi się u mnie i
razem "komisyjnie" zmierzymy i sfotografujemy okaz. Aż do
przybycia Mariusza przytrzymuję okonia w wodzie, by moć go oddać
rzece w dobrej kondycji.



      Po
paru minutach zdyszany kolega jest już na miejscu. Otrzymuję od
niego gratulacje nowej życiówki i wspólnie jeszcze raz mierzymy
okaz. Nie chce być inaczej - 40 cm pięknego garbusa. Szybko
pstrykamy kilka pamiątkowych fotek i okoń może już wracać do
wody. Ustawiam rybę na przelewie pod prąd i daję jej odpocząć.
Gdy widzę, że okoń jest już w pełni sił wypuszczam go z dłoni,
ale ten odpływa tylko kilka centymetrów i zatrzymuje się jakby nie
wierzył, że znów jest wolny. Po chwili zawraca na przelewie i
szybko znika w warkoczu. Może dalej rosnąć i ucieszyć jeszcze
niejednego wędkarza. Jestem szczęśliwy, że mimo zerowej
aktywności sandaczy ustanowiłem swoją nową życiówkę okonia, co
w obecnych czasach i do tego w Odrze zdarza się wędkarzowi niezbyt
często lub nawet raz w życiu.



      Chciałbym
zaapelować do wszystkich wędkarzy, aby uwalniali złowione ryby a
przed wszystkim okazy, które są "bankami" genów,
ponieważ nie żyjemy już w czasach, gdy zabrane ryby mogą
zdecydować o naszym przetrwaniu. Okazy wszystkich gatunków ryb są
żywymi pomnikami przyrody a zabicie takiego okazu dla współczesnego
wędkarza to wstyd i można to porównać do rozpalenia sobie w
kominku drewnem z innego pomnika przyrody takiego jak dąb Bartek.



  Zestaw
którym łowiłem: wędzisko Mikado Essential Skim 240 5-20 g,
kołowrotek Spro Passion 730, plecionka Power Pro Moss Green 0,15 mm,
przypon stalowy Dragon Surflon Classic 7kg, guma Dragon Lunatic 10
cm.  

Opinie (10)

barrakuda81

Śliczny garbus.Gratulacje. Czyli to jednak prawda że w Odrze są ryby. Z tego co czytam to Wisła przy Odrze jest jałowym ciekiem niestety. Piękna ryba. To świetnie że wróciła do wody.***** [2016-01-09 11:11]

Pawelski13

Gratulacje pięknego pasiaka:) [2016-01-09 12:53]

rysiek38

na początek poleciała piątka z nutką zazdrości, humorystycznie oczywiście bo sam osobiście mimo ponad trzydziestu lat nad wodą czterdziestki nie zaliczylem,zawsze 37-39 i nic więcej - gratki ! [2016-01-09 21:12]

Sith

Seba, gratulacje i *****. Przyłączam się do apelu cyt.: \"Chciałbym zaapelować do wszystkich wędkarzy, aby uwalniali złowione ryby a przed wszystkim okazy, które są \"bankami\" genów, ponieważ nie żyjemy już w czasach, gdy zabrane ryby mogą zdecydować o naszym przetrwaniu. Okazy wszystkich gatunków ryb są żywymi pomnikami przyrody a zabicie takiego okazu dla współczesnego wędkarza to wstyd i można to porównać do rozpalenia sobie w kominku drewnem z innego pomnika przyrody takiego jak dąb Bartek.\" Tak trzeba!!! A apetyt na rybkę najlepiej zaspokoić w sklepie rybnym. ;) [2016-01-10 18:12]

mariusz kanzas

ja też miałem podobnego wziol mi na rasowke tylko go widziałem co potrafi . okrecil się o podporke i po chwili sam się uwolnił . Ale wrażenia z holu były niesamowite . złapany w Człuchowie na jeż.rychnowskim.gratulacje [2016-01-15 13:08]

Skowron20

Bardzo Piękny okaz pozazdrościć tylko takiej rybki:) Gratulacje oczywiście i 5*;) [2016-01-16 12:01]

Zander51

Na mojej Łynie wymyślili jeden szczupak/sandacz dziennie. Taki to sposób na zarybianie. Wypuszczam, bo po co miałbym targać silnik i graty do łodzi i łowić już w bezrybnej rzece... [2016-01-16 23:37]

troc

Dragon lunatic, moje ulubione gumy- okonie wiedzą co dobre. Gratuluję wyniku i dołączam do apelu o darowanie życia okazowym okoniom!! [2016-01-18 19:49]

Roger 1

Ładna rybka :O) [2016-01-21 13:59]

Roger 1

Ładna rybka :O) [2016-01-21 14:00]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów.

Czytaj więcej

Łowisko Tuszynek

ŁowiskoNa Łowisko Tuszynek wybraliśmy się w drugiej połowie lipca na k…

Kaban

Kaban12 luty 1995 niedziela, godzina coś około 10-tej (korzystałem…