Rano wyjechałem o 4,30-ci mimo że lekko kropiło.Stanąłem łódką na głębszym,podobnie jak dwa dni temu.Po zanęceniu czekałem chwilę i zaczęły skubać małe płoteczki.Wrzuciłem jedną na żywca i na drugi kij miałem też brania.Weszły mi krąpiki a potem leszczaki,nieduże,pow 25 cm.Mimo deszczu stałem do godz.9,30-ci,zmokłem ale zabawa była.Dwa żywce zdechły mi na haku.