Cztery godziny biczowania wody wszystkim, co znalazlo sie w pudelku: twistery, rippery, obrotówki. Dwa brania, ktorych nie udalo się zaciąć.
Spławikowców najwyraźniej ryby również zignorowały. Koło siódmej nad wodą aż roiło się od wędek, o dziewiątej zostali najtwardsi.