Dzisiaj to już w ogóle porażka: trzy malutkie wyjąłem, dwa razy tyle nie zaciąłem. Cały dzień deszcz, dwa razy burza i raz konkretny grad. Próbowałem też na spinning: do cannibala wyszedł szczupły ok. 45 cm i puknął przy samym brzegu, ale coś mu wyraźnie nie podpasowało i olał sprawę...