Chmielniki - pomost z cumowanymi łodziami, branie przy samym pomoście 53 cm.
Pod koniec kwietnia po łowieniu rybek jako maluch do 14 lat i obecności sporadycznej na stawach płatnych stwierdziłem, że czas udać się na ryby. Przed długim weekendem wyrobiłem kartę wędkarską oraz wykupiłem pozwolenia oraz odnowiłem zestawy wędkarskie.
Po raz pierwszy w życiu gościłem w sklepie wędkarskim i mając za żonę osobę, która jak nie kręci kołowrotkiem to ryby są nudno zakupiłem wędkę spinningową. Jako osoba początkująca za całość, żyłka, kołowrotek oraz wędka Jaxon cw 5-25 gr i kilka gumek wydałem 130 zł.
Od początku maja co jakiś dzień udaje się na pomost na Jeziorze Chmielniki / Jezuickie Duże i lawirując pomiędzy łódkami celuje w okonia lub szczupaka.
Nigdy w życiu wcześniej spinningu nie miałem w rękach więc na początku nauka zwijania, same glony i wolne przebiegi. Żona znudzona po pierwszych połowach dała mi wolną ręką i wolała wysypiać się w domu.
Przed ostatnią wyprawą podpytałem emerytowanego spinningisty, który pracuje u mnie w firmie o porady, co do prędkości i ruchów przy zwijaniu. W zamian dostałem 4 łowne gumki, gdzie każdy z nich wyjmowała po kilka szczupaków.
Zadowolony z prezentu udałem się wczoraj kolejny raz w to samo miejsce przed pracą biurową w celu rozerwania się. Zostałem zaskoczony już na samym wstępie, gdyż przy ostatnich rozerwaniach towarzyszyła mi maksymalnie jedna łódka. Dziś natomiast na jeziorze w moim miejscu od godziny 5 rano już widziałem 5 łódek. Trochę cieplejsze poranki i już ruch na jeziorze.
Porzucałem kupionymi wcześniej przynętami 7-10 cm w okolice trzcin oraz wzdłuż pomostu, które nie przyciągnęły zainteresowania drapieżników, w pewnym momencie delikatnie znów zahaczyłem o glony, i powoli zwijając tuż pod powierzchnią wody dwa małe okonki (do 15 cm) zainteresowane gumą śledziły każdy jej ruch. Dość duża guma 7cm nie mogła być wystarczająca dla tych maleństw, ale dzięki wskazówce, że okonki są wymieniłem na gumę sprawdzoną i łowną – 5 cm w kolorze żółtym z zielonymi paskami. W między czasie zadzwoniła żona, że czas na poranny jogging, życząc jej udanego biegu zabrałem się do sprawdzenia łownych przynęt. Około godziny 6:10 zwijając żyłkę już powoli zrezygnowany zauważyłem, że 2-3 metry od pomostu poczułem silne szarpnięcie.
Tak oto pierwsze branie na spinning, zaskoczony sytuacją zacząłem holować rybę. Oczywiście nieprzygotowany, nierozłożony podbierak oraz w późniejszej obserwacji - źle ustawiony hamulec.
Koniec końców ryba się pokazała, pierwszy w życiu złowiony szczupak! Na leżąco, wisząc tuż nad wodą, nogą blokując kołowrotek złapałem szczupłego w podbierak i wyciągnąłem na pomost. Momentalnie zmierzyłem bestię i zdziwiony, że nie dość, że pierwszy szczupak i to jeszcze wymiarowy – 53 cm. Niewiele ponad wymiar, ale pierwszy w życiu szczupak i pierwsza ryba na spinning, więc wylądował na patelni.
Następnym razem zdecydowanie oszczędzę takie maluszki, ale pierwsza ryba na spinning musiała zostać ochrzczona. Rybka oznaczała koniec wędkowania i początek dnia pracy.