Delikatny zachodni wiaterek, słońce i temperatura 28 stopni C przywitała mnie na miejscu wędkowania nad zalewem Kryspinów. Po odnalezieniu spokojnego miejsca pomiędzy kąpiącymi się krakusami i żeglującymi amatorami desek rozłożyłem stanowiska Tri-poda, wędkę feederka 3m/40g i gruntówkę 3.60m/120g. wyrobiłem zanętę – jasną dragon Leszcz premium, dodałem kaszkę kukurydzianą, melasę i troszkę atraktora czekoladowego/tutti-frutti. Na przypon feederka 0,16 mm o długości 50cm i zakończeniem haczykiem Daiwa TOURNAMENT leszcz-feeder 8. założyłem kukurydzę waniliową, a na gruntówkę karpiową hak 4 j.w. i przypon 10cm 0,20mm czerwone robaczki z kukurydzą. Feedera rzuciłem z koszyczkiem 10g na odległość 20m, natomiast karpiówkę ile dała fabryka sprężyną 60g. Na brania feederka nie musiałem długo czekać. Żółta szczytówka drgała max minutkę po zarzuceniu. Wpadały leszczyki tzw. „plażówki” i małe płocie. Na karpiówce cisza. Przerzucałem ją 5 razy do zakończenia wędkowania, ale głęboka woda widać nie trzymała rybek w jednym miejscu, aż do godziny 21.45 gdy delikatnie pukanie swingera uruchomiło elektroniczny sygnalizator i zaraz bombka była przy kiju. Po zacięciu w głowie była jedna myśl… karp…. po 15 min holu pod taflą wody ukazał się …..LIN…. piękny 31 cm lin…. Po krótkim zachwycie pięknem tej rybki wróciła do wody jak i wcześniejsze „sztuki” leszczy i płoci…..