józef podenkiewicz
jozpod
Od 1933 do 1969 mieszkałem w Chodakowie. Tam tez po raz pierwszy wstąpiłem do PZW chyba pod koniec lat czterdziestych. Łapałem przeważnie na Bzurze w okolicy tak zwanej ciepełki czyli kanału z ciepłą woda wypływającą z zakładów. oraz w okolicy stacji pomp niedaleko mostu. Czuje wielki sentyment do Chodakowa gdyż to było miasteczko mego dzieciństwa, nauki i pierwszego startu zawodowego w Chodakowskiej fabryce w 1949 roku. Wędkarzem jestem do dzisiaj. W Chodakowie startowałem w wielu zawodach w kole przy Chodakowskich zakładach. Nawet jedne zawody wygrałem. Odbyły się one na lewym brzegu Wiły na wysokości Wyszogrodu. Pamiętam wygrałem wtedy spining z glasfibru jak się wtedy mówiło. Z Chodakowa wyemigrowałem w 1969 roku do Włocławka. Mimo jucz dość sędziwych lat jeżdżę w dalszym ciągu na ryby przynajmniej raz w tygodniu by posiedzieć nad wodą i rozkoszować się świeżym powietrzem a gdy ryba nie bierze wspominać stare dzieje i pierwsze łapanie. Ponieważ urodziłem sie nad Wisła i często jeździłem do Czerwińska gdzie się urodziłem wędkowanie mam już we krwi bo zaczynałem mając zaledwie sześć lat. Już chodziliśmy łapać na muchy oklejki. Jestem z zawodu inżynierem obecnie na emeryturze. Interesuje mnie czytanie, mużyka oczywiście ta z mojej młodości. Obecnej nie uznaje. Oczywiście interesuje mnie piłka nożna odkąd zacząłem cośkolwiek z niej rozumieć i samemu ganiać za piłka po Chodakowskich podwórkach. Po wojnie byłem gorącym sympatykiem Chodakowskiej Bzury, przeżywałem jej porażki i zwycięstwa, w miar możliwości jeździłem z Bzurą na mecze aby byc bezpośrednim świadkiem jej sukcesów i ewentualnych porażek których nigdy nie przewidywalismu.Być może nie znam się na niej. Jestem już pradziadkiem z czego jestem bardzo dumny. Mam dwoje wspaniałych wnucząt i tyleż prawnucząt. Z życia jestem zadowolony, uważam że nie zmarnowałem go chociaż mogłoby być lepiej ale to jucz nie z mojej winy. Pozdrawiam moich przyszłych znajomych bardzo serdecznie. JP