Pewnego dnia pomyślałem: "zacznę łowić ryby! Takie niewinne tanie hobby!" yhm..... To "tanie hobby" obecnie jest nieodzowną częścią mojego życia i chłonie setki jak nie tysiące złotych. No cóż, tak to już jest ;) Uganiam się za boleniami i kleniami po odrzańskich i baryczańskich krzakach. Zamiast spać, siedzę po nocach na opasce czekając na sandacze. Czasem rozbijam się po pstrągowych rzekach Dolnego Śląska no i nawet popłynę za sumem w trolling. Istne szaleństwo! Czy mam na to czas? Tak, tylko trzeba być często nad wodą ;)