Końcówka mocy

/ 6 komentarzy / 3 zdjęć


Panie i panowie, chłopcy i dziewczęta czy jest coś lepszego na tym świecie niż emocje, o których się dozgonnie pamięta? Czym byłoby życie bez pasji i westchnień, czyż nie pogonią za groszem, którego ciągle i tak brak oraz walką z „wiatrakami”, którym wiatru nawet szkoda dla bratniej duszy?
Ech długo by tu można było narzekać ale to chyba nie ma najmniejszego sensu.
Na całe szczęście jest coś czemu warto czasami poświęcić nasze cenne chwile, oddać się bezgranicznie i choć na chwilę zapomnieć o szarej codzienności. To nasze wspólne hobby jakim jest wędkarstwo. Ktoś mógłby powiedzieć – cóż za przyjemność można czerpać z przebywania nad wodą. Otóż nic bardziej mylnego. Czyż nie jest pięknym na co dzień odkrywać coraz to nowsze karty naszej przyrody, być zaskakiwanym nieprzewidywalnymi doświadczeniami i móc walczyć z żywiołem naszych marzeń pragnąc jeszcze większych wariacji?
Będąc niegdyś młodym człowiekiem uczestniczyłem w różnego rodzaju zasiadkach a często nawet przybierało to jedynie rolę skromnego obserwatora. Widząc ile na dobrą sprawę potrzebuję sprzętu i umiejętności by okiełznać te wszystkie potwory z pod lustra wody, aż przechodziły mnie dreszcze nie wspominając o zadumie - skąd to wszystko wziąć by móc zacząć jakąkolwiek gimnastykę w tej materii.
Lata mijały, rutyna wkradała się w życie a walka z wypaleniem zawodowym była właśnie złotym środkiem na powrót do wspomnień i odkurzenie starego ale wdzięcznego sprzętu. Zaczynając całą przygodę niemalże od początku, jak raczkujące dziecko, potykałem się o najprostsze czynności. Uśmiech na twarzy, zaciśnięte zęby i kłębek poplątanej żyłki w dłoni. Taki wizerunek nie zniechęcał mnie do stawiania kolejnych kroków. Ciepłe spojrzenia kolegów nad wodą oraz coraz to nowsze uściski dłoni sprawiły, że hobby stało się pasją mojego życia.
Stary wysłużony sprzęt o dźwięcznie brzmiącej do dziś nazwie DAIWA ku mojemu zaskoczeniu został pewnego dnia zastąpiony niespodziewaną nagrodą w jednym z konkursów. Co się w tedy działo, jakież emocje, zachwyt i jednoczesne uwieńczenie starań. Nic dodać nic ująć, sam sobie powiedziałem - „teraz to się będzie działo”. Jak powiedziałem tak się też niebawem stało. Jak to niektórzy wędkarze mawiają – „cuda na kiju”, których ciągle mało. Wspaniała przygoda była pieczętowana coraz to pokaźniejszymi okazami i tylko zastanawiałem się jaka jest granica wytrzymałości takiej wędki narażonej na niezbyt doświadczonego wędkarza i bardzo przebiegłe drapieżniki.
Upragniony okres urlopowy pokazał, gdzie tak naprawdę znajduje się moja „końcówka mocy” – nowa Daiwa Exceler Spin 30-60g to istne cacko cieszące tak serce jak i oko, niczym batuta w reku dyrygenta dla całej filharmonii, dumnie kroczy ze mną między niezbadanymi brzegami.
Jej lekkość przy twardej akcji szczytowej pozwalała na optymalne niczym książkowe prowadzenie moich dość ciężkich gumowych przynęt oraz wymyślnych wabików. Silny nurt nie przyprawia o kaprys na twarzy. W naszych wodach stojących jak i rzekach począwszy od tajemniczej Wisły po Bug i zagadkowy oraz zabawnie poskręcany niczym serpentyna Wieprz na Lubelszczyźnie, nie sprawiał większych kłopotów. Przynęty począwszy od miniaturowych po dochodzące nawet do 15cm, znakomicie dawały pstryczka w nos najbardziej leniwym i ospałym drapieżnikom bez względu na porę łowienia. Całej przygodzie umilały świetne tytanowo oksydowane przelotki szanujące moją inwestycję w najróżniejsze żyłki i plecionki, z których już nie musiałem jak przed laty, czarować żadnych kłębków w dłoni.
Kto będzie chciał to zalegnie w wir całej tej historii a dla tych co mniej zaufania pokładają mogę tylko zaproponować aby tego sprzętu niebawem użyli i naprawdę uwierzyli.
Ku wiarygodności tych wspomnień, mogę jedynie zdjęciem poczęstować lecz biorąc pod uwagę, że większe okazy łowicie pragnę też pogratulować.

 


4.8
Oceń
(26 głosów)

 

Końcówka mocy - opinie i komentarze

marekzalewskimarekzalewski
0
moc na kiju :) pzdr 5, życzę aby ta moc była sprawdzona na ogromnym sumie :) (2013-09-09 12:46)
rysiek38rysiek38
0
Fajnie się zaczęło ,dało się wyczuć pasje i sens naszego wspólnego hobby ale dalej niestety odczułem wrażenie że to ma więcej z reklamy a szkoda bo reszta naprawde ok i pione oczywiście daję (2013-09-09 17:37)
jokerjoker
0
przepraszam jeśli ktoś odczytał to jako reklamę. Jedynym usprawiedliwieniem tego art. jest to, że miał służyć jako wskazówka wydawania rozsądnych pieniędzy w jeszcze rozsądniejszy sprzęt. Nie jestem ani producentem ani sprzedawcą ale przyznam z ręką na sercu, że chyba powinno się o dobrych wyborach dobrze mówić a coś szkodliwego krytykować bez owijania w bawełnę. (2013-09-09 19:13)
rysiek38rysiek38
0
Nie zrozum mnie żle bo osobiście ten sprzęt bardzo cenie i tu masz rację ze lepiej dać wjęcej njiż ryzykować np.wciągnięcie żyłki pod rolkę przy rybie życia a tak dwa razy miałem w przypadku kołowrotka z jaxona Przepraszam że odniosłem wrażenie reklamy -masz prawo chwalić co dodre - poprostu może zbyt szybko czytałem i z tad takie wrażenie tu polecę Ci mój wpisna blogu pt.skąd się biorą problemy (2013-09-09 20:42)
maverick314maverick314
0
Bardzo fajny artykuł który z miłą chęcią przeczytałem :-). Ode mnie 5 pozdrawiam i życzę połamania kija ;-) (2013-09-09 21:43)
grisza-78grisza-78
0
Wprowadzenie rzeczywiście jak spod pióra poety, potem zejście na ziemię, ale zejście bardzo sensowne. Podobało mi się! Fakt, że na taką mocną pałę nie miałem jeszcze przyjemności łowić, ale może kiedyś, szukając dużych szczupaków będę musiał podobny kij zakupić. ***** i pozdro! (2013-09-13 08:46)

skomentuj ten artykuł