Łowca

/ 12 komentarzy



  • konto usunięte




Sum

Słońce gasło z wolna, topiąc ostatnie, jak ogień czerwone, promienie w odmętach Wiślanej wody. Komary z uporem stawiały czoła przyjemnym podmuchom zachodniego wiatru, nieustannie brzęcząc swym przenikliwym jak wiertło dentystyczne dźwiękiem. Z biegiem czasu kapitulowały spychane gwałtowniejszymi podmuchami wiatru w głąb lądu, zabierając ze sobą zwinnie uwijające się nietoperze. Żaby rechotem, wespół z pohukiwaniami sowy, koncertowały w najlepsze zapewniając piękną oprawę akustyczną rozgrywanej nad brzegiem Wisły sztuce.

„Teatr Marzeń”, bo tak należy nazywać ostatnie, nieregulowane skrawki Królowej polskich rzek, miał jednego wnikliwego widza. Na kamienistej tamie, wśród wybujałej kępy trawy, leżał wygodnie usadowiony „Nocny Łowca”. Człowiek analizował odcinek niespokojnie płynącej wody. Na niewielkiej przestrzeni wyprawiała ona żywe cuda. Z lewej strony leniwie toczyła swoje wdzięki po szerokim na kilkaset metrów, płytkim, piaszczystym blacie. Na wysokości łowcy, ruszała z impetem aby pokonać dość wąską kamienistą „gardziel” i stworzyć istną kipiel nieco na prawo. Owa kipiel, z wirami, warkoczami, tudzież wstecznym nurtem, kończyła się piaszczystą, podwodną wydmą. Tak zróżnicowany skrawek rzeki zwiastował różnorodność połowów.

Łowca zachodził w głowę gdzie podać przynętę i jaki ciężarek dopasować do zestawu aby ten znalazł się tam gdzie być powinien. Woda bowiem rwała tak silnie, że już po kilku sekundach wpatrywań mogło się zakręcić w głowie. Najgłębiej zdawało się być w miejscu wirów i tam z pewnością w dzień wypoczywał wąsaty. Wiedza ta jednak nie dawała sukcesu bo utrzymanie przynęty w takim kotle wymagałoby użycia cegłówki zamiast ciężarka. Człowiek na przekór prawom fizyki, uzbroił zestaw w 80 gram ołowiu a na hak zawiesił wątróbkę wieprzową i posłał zestaw w największy wir. Zdawać by się mogło, że manewr ten nie ma sensu gdyż woda bez trudu przesunie zestaw po dnie. I tak też w istocie było ale łowca wcale się tym nie przejął. Pozwolił wodzie ponieść zestaw w miejsce gdzie miała ochotę. Wiedział, że to będzie miejsce naturalnego procesu nęcenia. Przecież woda zabierze zestaw tam gdzie zabiera większość naturalnego sumowego pożywienia. Po co walczyć z nurtem? O wiele wygodniej z nim współpracować.

Minęło kilka chwil nim woda ulokowała zestaw u stóp wcześniej wspomnianej, podwodnej wydmy. Nie mając sygnalizatora brań w postaci dzwonka, nocny łowca ułożył wędkę tak pomysłowo, aby podczas brania szczytówka szeleściła w łodygach trawy. Sam powrócił na wygniecione legowisko. Noc spowiła okolicę. Człowiek nakrył się kocem, zamknął oczy i już tylko wsłuchiwał się w nocną ciszę, mąconą bezustannym szmerem rwącej po kamieniach wody. Całun ciemności od czasu do czasu rozjaśniały delikatne rozbłyski, krążącej w oddali burzy. Ta jednak był na tyle daleko, że jeszcze nie było słychać nawet najcichszych pomruków. Wiatr delikatnie kołysał trawą nad głową łowcy wprowadzając go w stan półsnu.

Wtem, wędka zeskoczyła z podpórki uderzając kołowrotkiem w głowę drzemiącego wędkarza. Łowca sprawnym ruchem zrzucił koc i chwycił kij zsuwający się po kamieniach do wody. Nastąpiło energiczne zacięcie i wędzisko ugięło się znacznie, „stękając” pod działaniem siły. Linka cięła gnającą wodę grając melodię marzeń każdego wędkarza. Kołowrotek uwalniał kolejne metry plecionki zabezpieczając zestaw przed zerwaniem. Pierwsze chwile walki niczym się nie różniły. Odchylony w tył człowiek zaparł się nogą o duży głaz i pozwalał na rozwój sytuacji. Totalna ciemność skutecznie utrudniała ocenę sytuacji i ewentualne korekty popełnianych błędów. Nie wiadomo ile linki było jeszcze na młynku, ale 150 metrów zapasu dawało poczucie bezpieczeństwa. Wycieczka w dół Wisły była o tyle trudna, że mogła się skończyć potknięciem i skąpaniem w rwącej wodzie, w której nawet dniem, wprawny pływak miałby problemy. To sprawiało, że łowca wciąż trwał w jednym miejscu. Ryba przerwała odjazd i wbrew odruchom samozachowawczym rozpoczęła wędrówkę w stronę łowcy. Murując do samego dna kilkumetrowej głębiny, kryła się w odmętach wirów. Sprawa stała się o tyle patowa, że ani jedna ani druga strona nie potrafiła sobie poradzić z zaistniałą sytuacją. Ryba murowała do dna a wędkarz podejmował próby pompowania kijem. Kolejne minuty wlewały zwątpienie w serce łowcy, czy aby da się tę morderczą walkę wygrać. Rozpoczął się kolejny odjazd, tym razem ryba ruszyła z nurtem ale już z mniejszym impetem niż poprzednio. Zatoczyła szeroki łuk i dostała się we wsteczny nurt kierując się w stronę brzegu. Wędkarz sprawnie odzyskał kilka metrów linki. Wtem plusk rozległ się po okolicy. Sumisko ogonem przeciął taflę wody, robiąc przy tym wiele hałasu.

Gdzie to mogło być? - bezskutecznie szacował odległość łowca. Ciemność, szum rwącej wody i kamieniste podłoże nie ułatwiały walki. Przeciwnik słabł zdradzając się kolejnymi uderzeniami ciałem o powierzchnię. Teraz wsteczny nurt działał na korzyść i spychał rybę wprost pod nogi Nocnego Łowcy. Po głowie zaczęły krążyć pierwsze myśli o podebraniu zdobyczy. Ale jak to zrobić? Pod ręką nie było ani osęki ani podbieraka. Zresztą trudno sobie wyobrazić operowanie podbierakiem jedną ręką w walce z ogromnym sumem. Wędkarz zbliżył się ostrożnie do skraju opaski, chwytając ostrożnie wolną ręką plecionkę. Sum wił się przy brzegu nie pozwalając na podebranie. Był już na tyle blisko że widać było rozwartą, wielką paszczękę. Człowiek nie zastanawiając się długo chwycił suma za oburącz za dolną wargę i wyciągnął na brzeg. Tak wędkarz jak i sum sapali ciężko z trudem łapiąc oddech. Mordercza walka dała się obu we znaki. Wędkarz spostrzegł, że ręce niemal po łokcie ma zlane krwią. To wywołało natychmiastową reakcję uwolnienia zdobyczy. Nie istotne czyja to krew, dalsza walka i ceremonia oglądania okazu nie miała sensu. Ryba odzyskała wolność a łowca wrócił do obozu w poszukiwaniu latarki. Opłukał ręce w wodzie i poświecił na nie latarką. Widok był naprawdę nieciekawy. Jak igiełki, ostre zęby suma pokaleczyły dłonie dość dotkliwie. Z palców, w postaci dziesiątek drobniutkich zakłuć, sączyła się krew, tłoczona wciąż mocno bijącym sercem.

Po kilku minutach zabiegów i tamowania krwi, łowca na powrót uzbroił zestaw po czym posłał go do wody. Sprzątnął rozgrzebane w ferworze walki obozowisko, ułożył się na trawie, tak jak poprzednio nakrywając kocem....


 


4.9
Oceń
(30 głosów)

 

Łowca - opinie i komentarze

ZanderHunterZanderHunter
0
Że tak powiem soczyście opisane...SUPER...:) P:) (2012-12-19 20:41)
Wonski79Wonski79
0
Ekstra opis. Nie może być inaczej jak tylko ***** ;) (2012-12-19 21:50)
henryk58henryk58
0
Bardzo fajnie się czytało***** (2012-12-19 22:18)
janek1985janek1985
0
Świetny opis 5***** (jak bym tam był i widzial to wszystko) (2012-12-21 22:22)
marek-debickimarek-debicki
0
Piękna proza wędkarska. Czyż nie od takich właśnie tekstów powinno zaczynać się edukację wędkarska, czytając prawie jak pacierz te piękne wersety każdorazowo przed rozpoczęciem szkolenia, rozpalające wyobraźnię wędkarza do granic możliwości. Sam już chciałem podbiec uzbrojony w specjalne rękawice i pomóc wyciągnąć potwora! Pozdrawiam i *****pozostawiam.
(2012-12-23 10:34)
u?ytkownik97760u?ytkownik97760
0
Dziękuję koledzy za słowa pochwały. Kończący się sezon był dla mnie dość hojny więc może niebawem znajdę czas aby opisać kolejną z ciekawych przygód. (2012-12-25 10:45)
pstrag222pstrag222
0
Ah rozmarzyłem sie , bardzo przyjemnie sie czytało. Gratuluje talentu. za wpis ***** pzdr.pstrag222 (2012-12-28 17:17)
MateuszR86MateuszR86
0
Czytało się jak dobrą książkę szkoda że tak krótko :) (2013-01-02 10:02)
Zander51Zander51
0
Tekst z najwyższej półki, co wcale mnie nie dziwi. Przypomina mi teksty też wiślanego łowcy...Wiem, co to walka z sumem a nocna potyczka z takim przeciwnikiem, to ekstremum i kwintesencja wędkarskiej przygody.
(2013-01-03 05:39)
niutek40niutek40
0
Pięknie opisana przygoda, nad Królową polskich rzek. Czułem się jakbym był nieopodal, widząc i przeżywając wszystko, czego doświadczył "Nocny Łowca" ***** (2013-01-05 19:54)
ryukon1975ryukon1975
0
Takich tekstów się nie komentuje,się 5 ***** daje.Amen. (2013-02-20 19:36)
slawekkiel17slawekkiel17
0
Wspaniale sie czyta !!! *****5-ka (2013-11-24 18:15)

skomentuj ten artykuł