Najlepiej dotychczas zaliczona nocka - zdjęcia, foto - 3 zdjęć
Moja opowieść zaczyna się tak. Pewnego dnia w wakacje postanowiłem się wybrać na nocną wyprawę wraz z kolegą na wręcz uroczą rzekę Noteć. No i zaczęło się! W końcu spakowałem swój sprzęt i wyruszyliśmy w krótką przeprawę przez malowniczo położone pola i łąki. Gdy dotarliśmy na miejsce była już godzina 19:00. Powoli zaczynało się robić ciemno jak na połowę sierpnia przystało . Ta noc zapowiadała się bardzo gorąca i burzowa więc postanowiłem skompletować zestaw na suma. 100 gramowy ciężarek do tego mocny hak sumowy a przynętą była ukleja na długim przyponie co powodowało że ukleja unosiła się przy powierzchni wody gdzie żerowały sumy. Drugą wędkę-pikerka miałem uzbrojoną na leszcza z koszyczkiem na rurce antysplątaniowej hak nr 8 i 2 ziarenka kukurydzy. Po wyrzuceniu zestawów postanowiłem urządzić w miarę wygodne miejsce do czatowania. Nad rzeką miałem luksus jak nigdy dotąd ponieważ wypożyczyłem kemping od kolegi który postawił go tam na całe wakacje. Rozpaliłem ognisko i wykorzystywałem każdą wolną chwilę np. na usmażeniu kiełbasek i uporządkowanie rzeczy rozrzuconych na obszarze 10 m. Nagle zrobiło się ciemno i wygodnie usadowiłem się na łóżku polowym. Nie będę opisywał ile było krwiopijczyń, bestii czyli wszędobylskich komarów bo chyba każdy już wie jak to jest siedzieć w śród wysokich traw i podmokłych terenów!!! Nagle słyszę znajomy dźwięk dzwonka patrzę na pikera i widzę jak szczytówka powoli się ugina. Zacinam!!! Siedzi!!! Po krótkiej walce przy powierzchni ukazuje się niemały lin bo aż 36 cm;). Ponowne wyrzucenie i prawie dwie godziny bez brań. Nastaje cisza i nagle szok z trawy wychodzą trzy duże dziki szybka reakcja i nie wiadomo w jaki sposób znalazłem się na dachu kempingu. Po udanej próbie odstraszenia dzików pochodnią przez kolegę słyszę dzwonek ale na której wędce??? Okazuje się że na wędce na suma coś się uczepiło. Zacinam i czuję duży opór jakbym ściągał kłodę myślę sobie skąd tu taki zaczep? I nagle kłoda ożywa płynie pod prąd robię niebezpieczne 20 m wzdłuż podmokłych brzegów lecz ryba nie odczuwa zmęczenia zostaje w miejscu ponieważ dalej był rów i nie było możliwości przejścia. Pod szarpnąłem kilka razy wędziskiem i ryba zawróciła i powoli słabła. Najcięższą próbą okazało się podholowanie jej pod brzeg ponieważ Noteć jak co roku bardzo obficie zarasta grążelem żółtym. Niestety ryba po wpłynięciu w gąszcz kapelonów zerwała się lecz na pożegnanie pomachała ogromnym ogonem. To był mój pierwszy w życiu holowany sum i to w dodatku bardzo duży. Nie mogłem się otrząsnąć po stracie tak dużej ryby lecz czasami tak bywa lecz wędkarstwo na tym polega:). Nie zdążyłem się nawet zorientować że dużymi krokami zbliżała się burza. Zwinęliśmy wędki i schowaliśmy się w przyczepie na 1,5 godzinki. Po jej przejściu zaczęły się dopiero brania leszczyków i krąpi w bardzo krótkim czasie wyciągnąłem ich chyba z 6 kilogramów. Po nastaniu poranka zwinąłem się bardzo zadowolony tą wyprawą której nie zapomnę do końca życia. Było cudownie! Pozdrawiam wszystkich zapalonych wędkarzy. :)
Autor tekstu: piotr figurski
blutu | |
---|---|
Gratuluję ciekawej wyprawy. Pozdrawiam i daję pięć. (2011-09-08 11:27) | |
Wedkarz87 | |
Szkoda tylko tego suma ! Piona na otarcie łez ;) (2011-09-09 01:25) | |
pstrag222 | |
No szkoda jak nic sumika. Wielkie gratulacje. Za połów i przygode. 5 i pzdr. Pstrag222 (2011-09-11 20:57) | |
Doris | |
Gratuluję super! (2011-10-09 18:08) | |
ryukon1975 | |
Świetna wyprawa, wspaniałe wyniki.Do tego to co najważniejsze kontakt z przyrodą i wspomnienia.Wspomnienia które przetrwają w wędkarskiej głowie bardzo długo a wraz z nimi wnioski z połowu,praktyka i doświadczenie. 5 ***** (2012-02-07 20:38) | |