Ostatni szczupak w tym sezonie

/ 10 komentarzy / 2 zdjęć


Nic nie zapowiadało, że dzisiejszego ranka uda mi się wyskoczyc na ostatnią(?) w tym roku sesję wędkarską. Od trzech dni wichury nad Atlantykiem nie napawały optymizmem do jakichkolwiek eskapad, nawet poza próg mojego mieszkania. A jednak, jak to na Zielonej Wyspie pogoda potrafi zmieniac sie w ciągu kilku godzin. Po ostatniej wyprawie w zeszłym tygodniu myślałem, że już nie uda mi się wyskoczyc chociażby na kilka godzin, tymbardziej, że miejscówka którą wybrałem na zakończenie sezonu była bardzo obiecująca, wręcz pachniało grubym Esoxem. Lecz po sześciu godzinach bezowocnego moczenia wędzisk nie wydarzyło się nic, pomijając dwa zaczepy które w początkowej fazie holu wzięśliśmy (z moim irlandzkim kolegą Tonym) za prawdziwy okaz, który 'przymurował' przy dnie i tylko odchodził wachlarzem na boki. Okazało się, że ten okaz to kolosalnych rozmiarów gałąź, zapięta w samym środku jej długości co spowodowało owe odchodzenie na boki.

Dzisiejszego ranka jak zwykle skończyłem pracę o 8 00 i zmechacony jak stary koc wracałem do domu nie myślac o niczym innym jak o prysznicu i cieplutkiej pościeli obok mojej najukochańszej małżonki. A już na pewno nie chodziło mi po głowie wędkowanie... Jednak, gdy tylko przekroczyłem próg mieszkania i wszedłem do pokoju, w którym mam cały mój sprzęt nie mogłem oprzec się pokusie spróbowania swoich sił, ostatni raz w tym roku z jakąś szczupaczycą z mojego jeziorka. Tylko był jeden problem: jak to powiedziec mojej ukochanej?

Po 2 minutach negocjaji stanęło na moim (dziekuję Ci moja wyrozumiała dla moich odchyłów od normy małżonko), i zamiast wylądowac w sypialni wylądowałem nad brzegiem Glenade Lake. Dotarwszy na miejsce stwierdziłem, że łowienie w dniu dzisiejszym będzie utrudnione z dwóch powodów: wysoka woda i gładka jak tafla lodu powierzchnia. 'Ale skoro już tu jestem po nieprzespanej nocy to co mi zależy, najwyżej nic nie złapie i zwinę się po 3 godzinach' pomyślałem, a co, mojej drugiej połówce ta opcja by się spodobała najbardziej.
Zainstalowałem stojak, rozłożyłem wędki, zmontowałem zestawy jeden z dna, drugi spławik w dryfie (bardzo skuteczna metoda jeśli wiatry nam przychylne!!!) i dawaj pierwsza ląduje połówka makreli z dna na 3,5 metrowy stoczek podwodny a na 'żaglówkę' płoteczka, żeby nie zatracic wiary w przynęty naturalnie występujące w tym jeziorze. Głebokośc ustawiłem na 3 metry, bo wiedziałem, że w miejscu nad którym zestaw będzie dryfował jest około 4-5 metrów głębokości i posłałem go niedaleko od stanowiska na otwartą wodę niech wiatr zrobi za mnie resztę roboty. Tylko z tym wiatrem to był problem, bo nie bardzo chciał wiac. Jednak po godzinie wodę zmarszczył południowy zefirek i ... Pierwsze branie na makrelę z dna zaraz po tym jak wiatr przybrał na sile, jednak nie wiem w czym tkwił problem ponieważ ryba porzuciła przynęte. Szybka decyzja i do makreli dołożyłem piłeczkę polistyrenowa, podnosząc zestaw z dna na jakies 40-50cm (długośc przyponu). Zarzut w to samo miejsce i po niespełna 15 min kolejny odjazd i nic. Pomyślałem, że przynęta za duża i założyłem 12 cm SMELTA (podobny do jelca, może dużej ukleji) i znowu w to samo miejsce. Tym razem nie miałem już tyle szczęścia i na kolejne branie czekałem aż do 13 z minutami. Jednak i to branie nie zakończyło się holem ale i tak byłem szczęśliwy, że coś w ogóle się dzieje.

W międzyczasie wiatr nabrał już takiej siły, że zwinąłem spławik i zdecydowałem się łowic z dna, zakładając tą samą płoteczkę co wisiała na porzednim zestawie. Po około 30 min (o 13 45) zdecydowałem - jadę do domu o 15 00 i na tę okazję zamieniłem SMELTA na solidnych rozmiarów połówke śledzia (częśc ogonową), który po rozkrojeniu zaczął wydzielac aromatyczną woń, której po dziś dzień moja małżonka nie jest w stanie zaakceptowac, kiedy wracając z połowów wkładam przynęty z powrotem do zamrażalki. I tak zbliżając się do godziny odjazdu we znaki dało się zmęczenie po przepracowanej nocy i zacząłem zapadac w płytki sen z którego wyrwało mnie delikatne '...bip, bip, bip' i cisza. Na sygnał ten zareagowałem natychmiast, zerwałem sie na równe nogi i wyleciałem z auta jak poparzony, nie chcąc stracic kolejnego brania. Sygnalizator (swinger) delikatnie unosił sie i opadał, jednak plecionka, która powinna się była wypiąc nadal tkwiła pomiędzy łopatkami. Niezastanawiając się dłużej uniosłem wędzisko i palcami uwolniłem plecionke pozwalając na swobode wybieranie jej przez istote po drugiej stronie zestawu. Tym razem czekałem nietypowo, bo 30-45 sekund z zacięciem i to chyba była trafna decyzja. Po nawinięciu nadmiaru plecionki zaciąlem płynnie i poczułem pulsujący ciężar na końcu wędki, jakże upragniony po tych wszystkich pustych zacięciach. Było mi obojętne jakich rozmiarów będzie ta zdobycz, jednak zdobyczy nie spieszyło się do zrezygnowania z walki i oddania tej rundy walkowerem. Po około 3-5 minutach pojawiła się majestatycznie wyłaniając się z głebiny pod nogami i okazało się, że jest całkiem sporych rozmiarów jak na stworzenie, które tak delikatnie igrało z moimi emocjami. Szczęsliwe podebranie i szybko na matę w celu odhaczenia i przygotowania do sesji zdjęciowej. Jednak była zacięta na tyle płytko, że przy chwycie pod szczękę paszcza rozwarła się i mogłem odczepic Ją bez użycia szczypiec. Miara pokazała 84 cm,a na oko oceniłem Jej wagę na jakieś 3,5 - 4kg może nieco ponad. Była w bardzo dobrej kondycji, świetnie ubarwiona a na brzuchu miała kilka pijaweczek, co świadzyc mogło o tym, że spoczywała sobie na dnie aż pod nosem zadyndał śledzik, a dokładnie jego połówka (połówka i śledzik kojarzą mi się z jednym ;))
Tym razem miałem ze sobą aparat i nawet udało mi się nagrac filmik jak uwalniam Zieloną Pięknośc.

P.S. Moja żonka była zazdrosna o tego całusa, którym obdarzyłem Esoxa na filmie, ale zdaje sobie sprawę, że był to pocałunek przyjacielski... Może za jakiś czas się znowu nadarzy okazja JĄ wyściskac??? Mowa o szczupaku.


Pozdrawiam TomaszG alias MAPET77

 


4.7
Oceń
(22 głosów)

 

Ostatni szczupak w tym sezonie - opinie i komentarze

u?ytkownik2415u?ytkownik2415
0
Moje gratulacje, ładny szczupak. Bardzo przyjemne zakończenie sezonu. Pozdrawiam :) (2008-12-23 14:18)
u?ytkownik5494u?ytkownik5494
0
Gratulacje, ładne zakończenie sezonu.
Też chciałbym mieć takie...
Oczywiście daję max.
Serdecznie pozdrawiam (2008-12-23 16:30)
hubihubi
0
Gratulacje ładny byczek na koniec sezonu życze większych w nowym sezonie pozrawiam serdecznie. (2008-12-23 18:38)
pike2pike2
0
Bardzo piekny szczupak, gratuluje udanego zakończenia sezonu i życze aby nadchodzący sezon był jeszcze lepszy, Wesołych Świąt. (2008-12-23 19:12)
BopBop
0
gratuluje pięknego grudniowego szczupaka. (2008-12-23 20:18)
ekooloekoolo
0
Fajna rybka:)))Pozdrawiam iWesołych świąt (2008-12-25 21:41)
marianmc2marianmc2
0
No właśnie ... grudniowe Esoxy potrafią zaskoczyć. Ten jest śliczny i na pewno ciekawie walczył. Każdy chciałby takiego poholować na zakończenie sezonu. Miłe opowiadanko. Pozdrowionka (2008-12-26 11:07)
mapet77mapet77
0
W przygotowaniu krótki filmik z tego wypadu, na którym ta Zielona Dama odzyskuje wolnosc. Jeszcze tylko Administrator musi zamieścic na stronie i miłego oglądania. Pozdrawiam TomaszG. (2008-12-26 18:26)
peterlolopeterlolo
0
Dobry jesteś. (2008-12-27 11:40)
mapet77mapet77
0
W sumie ja uważam, że dobrzy to są wędkarze łowiący w Polsce i osiągający wyniki na naszych bezrybnych wodach. Łowiąc ryby na zachodzie, 50% sukcesu to lokalizacja dobrego miejsca, wytypowanie skutecznej przynęty a drugie 50% to obfitośc danego łowiska w ryby. Jednak czasami moja miejscówka daje mi się we znaki ze swoimi kaprysami i muszę się dobrze nagimnastykowac, żeby zlokalizowac ryby, które wiem, że są gdzieś pod wodą. Ale w 2009 roku wracam do mojego rodzinnego miasta i wtedy wiem, że może już nie byc tak kolorowo z dwóch powodów otóż: 1. Obfitośc naszych łowisk zostawia dużo do życzenia, 2. A najważniejszy powód to w czerwcu przychodzi na świat moje potomstwo i sami wiecie jak wszystko się zmieni Tak więc jeszcze raz wielki szacunek dla Wędkarskiej Braci łowiącej w Polsce!!! Pozdrawiam Tomasz (2008-12-27 16:26)

skomentuj ten artykuł