Pierwsze spinningowanie

Przygodę wędkarską zaczęłam od tego lata.Pierwsze próby były na zestaw spławikowy.
Nauka wyżucania i zacinania nie była lekka.Nie mówiąc już o zakładaniu robaków:-)
Ale udało się złowić kilka uklejek i płotek o rozmiarach akwariowych.Troszkę mnie to zniechęciło.Wolałam już się poopalać nad wodą niż trzymać kij bez lepszych wyników.
Pewnego dnia chłopak namówił mnie żebym połowiła na spinning okonki,które akurat brały jeden za drugim.
Metoda połowu bardziej mi przypadła do gustu.Choćby ze względu na przynęty:-)Gumy są świetne.Olbrzymi wybór kolorów.Wybrałam sobie kolorowego twisterka wielkości ok.3cm
i ciężarze 3 gramy.Pierwszy rzut z pomostu i....wszyscy w śmiech.Odległość może z 5-6 metrów:-)sama się uśmiałam.Zaczynam zwijać i nie mogę.Chyba zachaczyłam o rośliny na dnie ale...coś zaczęło szarpać wędką.Myślałam,że wpadne z tego pomostu do wody.Znajomi myśleli,że się wygłupiam.Ale podziwiali moje wyczyny a ja nie mogłam zapanować nad wędką.kręciłam kołowrotkiem a żyłka mi uciekała.Wydawało mi się,że musi to być ryba potężnych rozmiarów,ze 100 kilo:-)
Po krótkiej chwili wyskoczył nad wodę niczym delfin wielki szczupak.Więc wszystkim szczęki opadły.Chłopak pomógł mi go wyjąć z wody podbierakiem.Nie mogłam w to uwierzyć.
Byłam bardzo dumna z siebie i pokochałam spinning.Zmierzyliśmy go miarą i miał 64 cm.
Wiem,że to nie rekord Świata ale mój tak:-)
Nie wiem ile ważył bo nie mieliśmy wagi ze sobą.
Wypuścilismy rybkę do wody.Tej zimy mam zamiar zakupić swój sprzęt i w przyszłym roku bedę łowić tylko na spinning.Narazie zdobywam wiedze na jego temat na wedkuje.pl i zaczyna mi się to coraz bardziej podobać;-)Pozdrawiam