Robinson Tritium Tele Carp - dobry wybór


Robinson Tritium Tele Carp - W maju w gazetce szkolnej ukazała się informacja 'Jedziemy do Folusza, łowić pstrągi'. Wśród łowiących kolegów w mojej klasie , było wielu chętnych. Ja jednak się wahałem. Nigdy jeszcze nie łowiłem. Mimo wątpliwości postanowiłem się zapisać. Wyjechaliśmy 22 czerwca z rana. Kilka osób wzięło wędki, reszta zaś chciała je wypożyczyć. Na miejsce zajechaliśmy przed południem. Krótki spacerek, a potem zapoznanie się z okolicą. Opiekunowie zaczęli rozpalać ognisko na kiełbaski, lecz ja z kolegami nie mogliśmy się doczekać. Po posiłku ruszyliśmy w kierunku łowiska. Wędek nie starczyłoby dla wszystkich, więc musieliśmy się podzielić na dwie grupy. Na początek ci, którzy już potrafią łowić, później reszta. Po chwili kilkanaście spławików wylądowało w wodzie. Są pierwsze brania i okazy.

Gdy każdy wyciągnął już po jednej rybie, nastąpiła zmiana. Wziąłem wędkę od kolegi. Nie wiedziałem nawet jak zarzucić. Wszystko wytłumaczył mi nauczyciel z kolegą. Zarzuciłem i... jest branie! Próbuje zaciąć a tu nic... Opiekun pokazał mi jak zacinać, jednak udało mi się to dopiero za trzecim razem. Po powrocie stwierdziłem, że znalazłem swoją życiową pasję. Rok szkolny się kończył, dostałem pieniądze ze stypendium i od rodziców za dobre wyniki w nauce. Pojechałem z tatą do sklepu wędkarskiego. Zacząłem się rozglądać. Wszystko było ciekawe, a każdy kij wydawał się cudem techniki.

O pomoc poprosiłem sprzedawcę. Tata powiedział mu, że potrzebuję wędziska 'na początek'. Niestety sprzedawca posiadał marną wiedzę o sprzęcie wędkarskim, gdyż był tylko na zastępstwie. Zacząłem oglądać kijki po kolei. Kierowałem się moją dziwną teorią, że im kij dłuższy tym lepiej. Wytypowałem dwa. Ta sama długość, jednak różniły się ceną i co najważniejsze wykonaniem. Sprzedawca polecił tą droższą, ze względu na firmę i wykonanie. Później wybrałem jeszcze kołowrotek i akcesoria.

Wróciłem do domu. Od razu wypakowałem wszystko i przy pomocy filmików zacząłem wiązać mój pierwszy w życiu zestaw. Maiłem z tym nie lada wyzwanie bo nie wiedziałem co i jak.
Na drugi dzień zadzwoniłem do kolegi i spytałem czy przypadkiem nie chciałby się wybrać ze mną na ryby. Dołączyło się jeszcze kilku znajomych. Zaczęło się całkiem fajnie, pierwsze rybki, choć małe to dawały ogromną radość. W czasie wędkowania zaczęliśmy rozmawiać o moim nowym nabytku. Koledzy stwierdzili, że mam wędkę z najlepszej firmy na rynku. Przyglądali się jej z bliska i patrzyli zazdrosnymi oczyma. Oni zachwalali, a ja nie mogłem uwierzyć, że bez żadnej wiedzy kupiłem TAKI sprzęt. Zadowolony, kilkugodzinnym wędkowaniem i tym, że mogę być dumny z zakupu wróciłem do domu.
Zacząłem szukać informacji w internecie na temat firmy ROBINSON. Faktycznie, koledzy mówili prawdę, to świetna marka! Zaczęło mnie jednak zastanawiać jaki dokładnie model wędziska posiadam. Wpisywałem w internecie wyrazy napisane na kijku. I jest! Znalazłem identyczną wędkę! A więc jestem posiadaczem... ROBINSON Tritium Tele Carp 3.60m/90g.
Po tym wszystkim wędka była ze mną nad wodą wiele, wiele razy i spisywała się świetnie. Gdy zaczynałem swoją przygodę z wędkarstwem nie miałem jeszcze podpórki. Nie chciałem zniszczyć wędki, więc przez nawet 8 godzin trzymałem ją w rękach. Była tak lekka jak na swoja klasę, że nie bolały mnie ręce. Z czasem coraz bardziej zacząłem ją doceniać i doceniam ją do dziś.
Tak przez przypadek, kupiłem swoją pierwszą wędkę, która nigdy mnie nie zawiodła i którą cenię sobie do dnia dzisiejszego, a którą będę pamiętał do końca życia.

 


4.1
Oceń
(20 głosów)

 

Ocena sprzętu (ocen: 1)

Ocena użytkowników:

Jakość:
(5)
Cena:
(5)
Użytkowanie:
(5)

Średnia ocena:

5



Robinson Tritium Tele Carp - dobry wybór - opinie i komentarze

skomentuj ten artykuł