
Sandacz życia – na … nietypowo
Opisane zdarzenie może zabrzmieć nieprawdopodobnie, ale zdarzyło się.
4 listopada tego roku wybrałem się ze znajomymi wędkarzami na ryby nad rzekę Wartę w okolicach Księże Młyny. Miejsce to znajduję się kilka kilometrów poniżej zapory w Jeziorsku. „Piękna pogoda” jak na tę porę roku nastawiała niezwykle optymistycznie. Wędkowanie rozpocząłem skoro świt. Metodami połowu były: feder i spławik. Generalnie nastawiłem się na białą rybę. Podeszły ładne płocie -takie po 22-27 cm. Większość z nich łowiłem na przepływankę -delikatny zestaw ( żyłka główna 0,14, przypon 0,12, haczyk No. 14 przynęta to jedna pinka i biały). I właśnie na tą metodę miałem nietypową przygodę.
Kolejny rzut i spławik ładnie płynie po wyznaczonym kursie. Nagle przytrzymanie , spławik zatonął i stanął w miejscu. Bardziej przypominało to zahaczenie się o jakiś kamień lub korzeń. Jednak w tym miejscu od kilkunastu rzutów nie miałem takiego zdarzenia. Dno wydawało się „czyste”. Na wszelki wypadek zaciąłem. No i się okazało , że to jednak ryba. Hol był dość dziwny i nie przypominał mi typowego odjazdu jakiejś ryby. Mając delikatny zestaw zastanawiałem się czy uda mi się tę rybę wyciągnąć. W końcu ryba była spora, a do tego dochodził nurt rzeki. Po kilkunastu minutach walki zobaczyłem ją. Okazało się , że to jest sandacz. Pierwsza ocena to około 1,5 kg. Więc to gigant żaden . Ale szło opornie. Szedł bokiem. W końcu mogłem użyć nowego podbieraka :). Po wyjęciu go na brzeg – zdziwienie. Szukam haczyka by go odhaczyć i…. sandacz miał pozostawioną w grzbiecie pamiątkę po szarpakowcach. Kotwica pokaźnych rozmiarów w grzbiecie zaraz przy płetwie. I co ciekawe ryba wcale nie wzięła na przynętę, tylko ten mój malutki haczyk przepływając , zawadził o oczko kotwicy. W ten oto sposób powstał ten dziwny „zaczep”. Sandacz miał 63 cm i oceniłem go do 2 kg. Był dość wychudzony w/g mnie- bo wcześniej takich rozmiarów sandaczy nie miałem . Nastawiałem się na białą rybę, a złowiłem największego sandacza w życiu.
Autor tekstu: Piotr Modrzejewski
![]() | zwir73 |
---|---|
Gratulacje. Historyjka brzmi bardzo niewiarygodnie ,ale spotkało mnie nad wodą tyle dziwnych przygód że że ...całkiem możliwe ....... (2012-04-12 18:35) | |
![]() | kolegaPiotr |
Brzmi nieprawdopodobnie, ale dokładnie tak było. Parę lat temu na zawodach w Ldzaniu na "Talarze" miałem podobne zdażenie z tym tylko, że haczyk zawadził o zaciśniętą śrucinę na zerwanym czyimś przyponie. Haczyk to był Mustad nr 16 z oczkiem. Ludzie jak zobaczali- zresztą ja sam także- byli bardzo zaskoczeni. Rybę udało sie wyciągnąć. (2012-05-23 17:24) | |