Moja najmniejsza ryba zawodów - zdjęcia, foto - 1 zdjęć
W dniach 06.05. oraz 13.05 tego roku w moim kole miały odbyć się zawody wędkarskie. Czytając blogi i posty na wędkuję .pl popadłem w gorączkę poszukiwań najlepszej na zawody zanęty. Przeglądałem strony, czytałem przepisy. Szukałem gdzie się da, i zastanawiałem się, co może przynieść efekty na mojej, bo przecież obławianej niemal od lat wodzie. Wybór padł na zanętę prezentowaną przez naszego portalowego kolegę Pana Marka Dębickiego na blogu pod tytułem „mezalians sensasa z traperem”.
- 1 kg – zanęta Traper Gold Series Magic - płoć czerwona;
- 1 kg – zanęta Traper Gold Series Grand Prix - leszcz, krąp, płoć - czarna;
- 500g – kopra z dodatkiem melasy (Sensas coprah melasse);
- do 5% – mączka z orzecha kokosowego (Sensas Coco belge);
- 400g – biszkopt z melasą (Sensas Epiceine);
- 1/4 litra pinki
- 1/5 litra jokers;
- dwa opakowania ziemi bełchatowskej do zanęty;
- jedno opakowanie ziemi bełchatowskiej do jokersa.
Wędrówka po sklepach i jest . Wszystkie składniki na miejscu w domu.
Zamysł zakupu wiadra i sita do przygotowania zanęty, przetarcia bełchatowskiej do jokersa.
Chłodna kalkulacja i stwierdzenie – do tej pory nie było mi zbyt potrzebne, więc tylko na zawody sita i wiadra za 100 nie kupię, kasę lepiej przeznaczyć na zanęty.
I tak pozostało mi sprzęt potrzebny do przygotowania zanęty jak to się potocznie mówi wykombinować. Dobrze, że w jednym ze sklepów w których się zaopatruję jestem zaprzyjaźniony z właścicielami i pożyczyłem sita i miski na czas przygotowania zanęty.
Sobota późne popołudnie temperatura w domy niebezpiecznie wzrosła. Żona widząc moje gorączkowe poczynania ze składnikami usunęła się przed telewizor.
Zostałem sam z moim królestwem składników i robactwem. Na pierwszy ogień poszły suche komponenty odmierzenie składników i do wiadra. Wymieszane na sucho czekały na ciąg dalszy. Przepłukanie jokersa, odtłuszczenie pinki, i ZONK. Cholera a gdzie kaszka do osączenia pinki. Robactwo zaczęło mi się rozłazić zanim wyszukałem w kuchni resztki kaszy manny.
Zdążyłem, kaszka pomogła. Oddzielenie robactwa od kaszy , zaprawienie suchą zanętą i z powrotem do pudełka. Jeszcze tylko rozdzielenie jokersa na dwie części i połączenie z bełchatowską. Jedno wiadro do garażu, drugie do samochodu.
Podczas przygotowywania zanęty głowa naładowana myślami. Jak jutro pójdzie. Zanęta powinna się sprawdzić. Tak, ale jakie miejsce wylosuje. Czy tak jak w ubiegłym roku?
Wody było tyle pod spławikiem, że kaczki by przeszły nie zamaczając piór.
Godzina 21.00 bełchatowska przetarta. Nawilżenie zanęty, dodanie bełchatowskiej i do wiadra. Graty w samochodzie pozostało spakować jedynie zanęty. O 5.50 zbiórka przy biurze koła.
Budzik nastawiony na za piętnaście piąta. Pobudka, szybka kawa i na zawody, do stawu mam 3km więc jestem po kilku minutach na miejscu.
Cały czas biję się z myślami – co pokaże nowa zanęta. Jakie da efekty .
Odmeldowało się 28 zawodników. Losowanie stanowisk, krótki instruktaż przeprowadzony przez sędziego zawodów, rozprowadzenie i przygotowanie przebiegają jakoś dziwnie automatycznie. W głowie wciąż myśli czy ryba podejdzie i zanęta się sprawdzi. Jest sygnał do nęcenia . Na pierwszy ogień poszły kule z jokersem, za nim właściwa zanęta.
Zestawy wygruntowane. Bacik jako podstawa, na zapasie odległościówka, na obydwu wędkach żyłka główna 0.14, na przyponie 0,10 haczyki Owner 14, na bacie spławik 0.5gr, na odległościówce 1,5gr.
I jest oczekiwany z niecierpliwością sygnał do łowienia. Zestawy poszły do wody.
Pomimo dość uciążliwego bocznego wiatru bacik daje radę . Wyciągam z wody kilka plotek i cisza. Z rybą coś się stało. Dorzucenie kilku kul joka i zanęty nic nie daje. Próbuję kombinować z zestawem. Również nici. Zaczynają mnie zżerać nerwy. Co ten Dębicki za badziewie na forum zapodał? Ja stary amator wędkarstwa jak głupi szukałem zanęty w internecie zamiast pozostać przy starej sprawdzonej na mojej wodzie. No może u Niego się to sprawdza. Ale co kurka zrobić by ryba znów zaczęła brać. Trochę za późno przychodzi olśnienie – przecież idioto masz odległościówkę ( czasami w nerwach człowiek trybi jak diesel) , zwiększ dystans. Do końca zawodów kilka minut. Pomogło, ale zbyt późno. Znów mam brania, jednak sygnał kończący łowienie nadszedł za szybko.
W siatce 16 płotek. Ważenie złowionych ryb, waga wskazuje 840gr. Niespełniony idę wraz z pozostałymi na tradycyjny żurek z kiełbasą. Rozmowy przy posiłku upewniają mnie, że mój wynik jest do niczego. Po podliczeniu wyników jestem 8, najlepszy z uczestników zakończył ten dzień z wynikiem ponad 4000 punktów. A taką jasny gwint zanętę spreparowałem .
Po podsumowaniu I tury zawodów postanawiam z kolegą Ludwikiem zostać na rybach. Ja zajmuję moją ulubioną miejscówkę, Ludwik zajmuje stanowisko obok. Siedzę dosłownie dwa stanowiska w lewo od stanowiska zajmowanego na zawodach. W ciągu 3 godzin łowię lina 29cm, karasia 24cm i leszcza 40cm, oprócz tego płotki takie 12-18cm, których nie liczę. Około 1.30 Ludwik ciągnie dość przyzwoitą płotkę, którą atakuje ładny ok. 60cm szczupak. Po kilku minutach po prawej od stanowiska gdzie miałem stanowisko na zawodach jakiś spinningista wyciąga szczupaka tak ok. 40cm.
I w tym momencie dopadła mnie konsternacja . Czyżby szczupaki na sąsiednich stanowiskach podczas zawodów przegoniły drobnicę na moim stanowisku. Może ta zanęta nie jest aż tak badziewiasta i beznadziejna jak wcześniej myślałem. Ale pewności nabiorę za tydzień na drugiej turze.
Zbliża się oczekiwany dzień drugiej tury zawodów. Przygotowania już mniej gorączkowe jak poprzednio.
W niedzielę 13.05. jak tydzień wcześniej najpierw szybka kwaka i na zbiórkę. Losowanie stanowisk -numer 22 powinno być dobrze w pobliżu poprzednio wylosowanego miejsca na głębokiej wodzie.
Jakie było moje rozczarowanie gdy dotarłem na stanowisko. Miejscówka w narożniku zbiornika głębokość wody około 50-60 cm. No już gorszego stanowiska na zawody nie mogli przygotować. Zdenerwowałem się jednak próbuję się nie zniechęcać. Rozłożyłem sprzęt przygotowałem stanowisko – podbierak na lewą rękę, bat w podpórce, odległościówka w pogotowiu ( nie będę już czekał gdy rybka sfiksuje i przestanie brać).
Wszystko gotowe. Sygnał do nęcenia, i znów na pierwszy ogień kule z jokiem, a za nim właściwa zanęta. Oczekiwanie na sygnał do łowienia. Wiatr za plecami, przede mną tafla wody jak lustro. Falka na przeciwległy brzeg. Myśli nie dają mi spokoju. Najlepsze miejscówki były by pod fale , a tutaj na płyciźnie nie jest zbyt ciekawie i ta woda jak lustro.
Jest sygnał do łowienia. Zarzucam zestaw. Chwila i jest pierwsza płotka. Może ma 8cm.
Za nią kolejna i następne. Emocje rosną. Mam świadomość, że straty z ubiegłego tygodnia nie nadrobię. Nie wiem co łowią inni, jednak nie widzę by mieli jakieś brania. Mam branie – zacięcie opór poważniejszy jak poprzednio. Na kiju czuje szarpnięcia ryby – okoń , czy lin. Chyba jednak okoń. Podciągam bliżej, jest okoń całkiem ładny około 25cm. Znów kilka plotek i następne poważniejsze branie. Tym razem lin, ledwo miarowy. Gdyby nie przechodzący sędzia, który zwrócił mi uwagę w chwili mierzenia, że ryba ma wymiar na pewno wróciłby do wody. Jeszcze wzdręga i kilka płotek.
Sygnał kończący łowienie.
Widzę sędziego z komisją zaczynających ważenie złowionych ryb . Jakoś dziwnie szybko przemierzają stanowiska zatrzymując się tylko na niektórych. Czyżby dzisiaj ryba nie brała jak tydzień temu.
W siatce mam 47 rybek - okoń, lin, wzdręga i reszta płotek. Ważenie – waga wskazuje 2280gr.
Od przechodzących wędkarzy dowiaduję się, że ryba nie chciała dzisiaj współpracować a największa do tej pory waga to 2400 gr. Mam drugi wynik w tej turze – nie jest źle.
Zbiórka przed biurem-podsumowanie zawodów. Tradycyjnie poczęstunek bigos i kiełbasa z wody. Wręczenie nagród i jestem zdziwiony mam IV miejsce.
Jednak zanęta polecana przez Pana Marka Dębickiego to nie badziewie. Sprawdziła się w 100% na miejscówce na którą by mnie nikt nie był w stanie posadzić na codziennym wędkowaniu.
Wiem już jakiej zanęty użyję na zawodach w przyszłym roku.
Autor tekstu: Krzysztof Napieraj
Zander51 | |
---|---|
Tak to jest z zanętami Krzychu. Często slaby wynik zawodów zwalamy na zanętę, że może źle położone kule, że może słabo sklejone, albo nie ten atraktor. A to głównie wylosowane stanowisko decyduje o sukcesie... Świetny tekst Krzychu. Pisz śmiało więcej :) (2012-05-15 09:58) | |
jacekgab | |
ciekawy artykuł 5teczka, a na marginesie kiełbasa z wody??? , zawsze myślałem ze z jakiegoś mięska się ja robi ;)) (2012-05-15 11:13) | |
krzychu64 | |
Dobrze, że koledze Jackowi humor dopisuje - z wody znaczy się na gorąco z bułeczka i musztardą. A swoją drogą musztarda kiepska jakaś była. Odbijało mi się później. A może to dlatego że czyjąś kiełbasę zjadłem ;) (2012-05-15 11:20) | |
Zibi60 | |
Dlatego wędkowanie jest takie pasjonujące bo nie ma "pewnych wytycznych", po których na pewno dużo złowisz. Piszesz świetnie - czytając przygotowywałem zanęty i łowiłem razem z Tobą. 5* (2012-05-15 19:52) | |
piotrekelk | |
ja bym Tobie dał nagrodę za tą piękną 'wielką' rybkę, za pewne nikt takiej nie złowił na zawodach...:) (2012-05-16 17:01) | |
krzychu64 | |
Piotrze jedyny egzemplarz drugiego dnia zawodów. I co ciekawe w pierwszym dniu również taką miałem. Niestety nie przewidziano nagrody za mini okaz. (2012-05-16 17:34) | |
marek-debicki | |
Kolego Piotrze. Gratuluję wyników i świetnego tekstu. Na otwarciu sezonu w moim kole też rywalizacja była zacięta i o miejscu decydowały dosłownie gramy. Poniżej urywek z tekstu. https://wedkuje.pl/wedkarstwo,przemoczone-otwarcie,47406 "Podsumowanie wyników jednoznacznie pokazało, że oprócz umiejętności zawodników, w zawodach dużą rolę odegrało wędkarskie szczęście, a może też może chwila lepszej koncentracji. Świadczą o tym gramowe wręcz różnice w wynikach pomiędzy poszczególnymi zawodnikami na miejscach od pierwszego do dziesiątego. Kształtowały się one odpowiednio 1250, 980, 830, 790, 770, 760, 710, 610, 600, 530 punktów. W sumie z 5 miejsca jakie osiągnąłem na 34 startujących zawodników, w tej ciekawej rywalizacji w przemoczonym otwarciu sezonu mogę być zadowolonym." Pozdrawiam i *****pozostawiam. (2012-05-17 02:17) | |
marek-debicki | |
Przepraszam autora. Kolego Krzysztofie... (2012-05-17 02:18) | |
pstrag222 | |
Nie każda zanęta się sprawdzi na danej wodzie, przydatne sa wypady treningowe przed zawodami no i samo szczęście przy losowaniu..... ***** pzdr. pstrag222 (2012-05-17 08:48) | |
Zander51 | |
Znam tutaj świetną wędkarkę, która zdradziła mi w sekrecie, że bazuje na tej samej zanęcie na każdej wodzie. Również jej syn taką stosuje i jest Mistrzem Okręgu. I nie dodaje atraktorów, uważając , że w gotowej, dobrej zanęcie jest wszystko. Decyduje stanowisko... (2012-05-17 09:07) | |
Zander51 | |
Byłem na Grand Prix Polski na Kanale Szymońskim. Siedziałem przy Gutkiewiczu przez godzinę i mało brakowało abym usnął. Wygrał sektor z wynikiem poniżej 2 kg. Poszedłem na inny sektor do Stępniaka. Miał ponad 10 kg i nie był nawet w piątce. Zwycięzca sektora miał ponad 20 kg ryb... (2012-05-17 09:12) | |
owczarki | |
ostatnie zawody które odbyły sie u nas na kanale ŁĘŻYŃSKIM za licheniem były porażką na ponad 20 wędkarzy główna ryba to ukleja żadna zanęta nie była skuteczna 3kg drobnicy to przesada .jak już złapali okonia to niewymiarowy i po co tyle pieniedzy wrzucać w zanęte jak tam ryb niema po 2,5godz braku ryb zaczołem łapać ukleje mój wynik 0.40 kg i tyle zachodu (2012-05-21 21:10) | |
jurek | |
No to moje gratki . (2012-06-02 12:31) | |
u?ytkownik102837 | |
ciekawy artykuł fajnie się czyta (2012-06-08 20:42) | |
Krul-Mateusz | |
Nie ma to jak naprawdę duza ryba - ale zawsze coś :) (2012-08-03 16:12) | |
maverick314 | |
Ciekawy artykuł ode mnie 5 pozdrawiam (2012-10-26 23:26) | |