Pięknie wybarwione i dorodne liny - zdjęcia, foto - 11 zdjęć
W końcu przyszło lato i zarazem nastała najwyższa pora, aby zrealizować plany podjęte jeszcze podczas wiosennego rekonesansu jeziora. Pierwsze kroki zostały uczynione poprzez legalizację odnowienia w zarządzie koła wędkarskiego pomostu. Po pewnym czasie nawet udało się zgromadzić trochę ciekawego materiału na jego renowację. Jednak w związku z tym, że doświadczenia wędkarskie związane z budowaniem stanowisk w okresie letnim, raczej nie napawają optymizmem, postanowiliśmy zawczasu przyjąć wariant zdecydowanie ekologiczny. Naszemu pomysłowi przyświecała głównie idea pełnej minimalizacji nakładów i mocno ograniczonej ingerencji w środowisko. Ogólne założenia naszego pomysłu zostały już przestawione w materiale.:” Linowe oczko
Przygotowania
W ramach realizacji wiosennego zamiaru, po raz kolejny jestem nad jeziorem. Mój plan na dzień dzisiejszy jest prosty. Usunąć stare elementy pomostu i dać podwaliny do nowej konstrukcji, a w miarę możliwości trochę powędkować. Jednak w dniu dzisiejszym burza wisi w powietrzu. Jest parno, duszno i samo powietrze jest ciężkie jak licho. Tuż po dojechaniu nad wodę, przebieram się wędkarsko-roboczo, jednocześnie nasłuchuję dochodzące od południowej strony jeziora głośnych pomruków. Mhhrrruuu…, Mhhrrruuu…. . Patrzę na ciemne niebo i wszelkie oznaki wskazują na to, że nad Poznaniem z kierunku płn.zach. idzie front burzowy. Nie wróży to raczej nic dobrego. Na dodatek zaczęło lekko kropić, więc nie pozostało mi nic innego, jak tylko przeczekać niepogodę.
W związku z powyższym pozostawiam sprzęt w samochodzie i rozpoczynam od delikatnego usuwania starych elementów zmurszałego pomostu. Deseczka, za deseczką, mozolnie, powoli trwa usuwanie i wynoszenie starych desek, dwadzieścia metrów dalej poprzez szuwary. Po delikatnym usunięciu zmurszałych elementów starego pomostu, zabezpieczyłem doraźnie dojście kłodami sosny i na stabilnej pozostałości umiejscowiłem paletę. Powstał tym sposobem platforma prowizoryczna, ale stabilne.
Po niespełna godzinie chociaż niebo nadal pokrywała gęsta warstwa chmur, a w wilgotnym i parnym powietrzu, wyczuwało się symptomu burzowego lata, po burzy ani śladu. Po prowizorycznym urządzeniu stanowiska, postanowiłem w końcu odrobinę ochłonąć i powędkować.
Odnalazłem w zaroślach dwa konary olszyny, za pomocą których rozgarnąłem na boki gęste szuwary. Składają się one głównie z trzciny, pałki szerokolistnej i oczeretu jeziornego. Po tej czynności moim oczom ukazało się ponownie „Linowe oczko”, a wraz z nim natrętnie powracająca myśl o linach, karasiach pospolitych, a być może nawet i karpiach. (To podkreślenie jest ważne, ze względu na pewien epizod, który miał miejsce pod koniec dnia wędkowania). Miejsce to aż pachnie linami i kiedy tylko stanę nad brzegiem jeziora wracam myślami do sytuacji, kiedy je odkryliśmy za pierwszym razem. „Obaj na samą myśl mieliśmy przed oczyma tłuściutkie liny i karasie pospolite, a być może nawet i karpie”. https://wedkuje.pl/n/linowe-oczko/83989
Nęcenie
W związku z tym, że łowisko nadal nęcę parzoną kukurydzą z przerwami dwóch-trzech dni, w dniu dzisiejszym przyjechałem tylko z jedną puszką konserwowej kukurydzy. Większą część kukurydzy umieściłem na oczku zasadniczym, zaś pozostałą na tzw. pomocniczym. To pomocnicze jest bardziej zarośnięte i znajduje się bliżej brzegu w odległości około 10m.
Wędkowanie
Rozłożyłem nieśpiesznie Kongera Spirado i na haczyk nr 8 z przyponem 0,16mm, założyłem na lewo, w oczko oddalone od szuwarów do 15m. Parno jest nadal niemiłosiernie, a w oczkach żadnego śladu żerowania. Żadnych bąbelków, czy też tak charakterystycznego dla linów kołysania liści grążeli, podczas podskubywania różnych żyjątek. Oprócz odgłosów lasu wokół panowała bezkresna cisza, spokój. Wokół zieleń i niepowtarzalna woń okalających stanowisko szuwarów. Cóż może być piękniejszego w linowej zasiadce, jak lekkie wystawienie spławika, a następnie jego przemieszczenie po skosie. Wszystko to na dodatek pośród dzikiej przyrody, w wonnym powietrzu lasu, dodatkowo napełnionym śpiewem ptaków. Poezja wędkowania.
Pięknie wybarwione i dorodne liny
Rozmarzony pięknem otaczającej mnie przyrody, jakby odruchowo wyciągnąłem z plecaka aparat i włączając opcję filmowania, skierowałem obiektyw na spławik. Dosłownie jak na zawołanie notuję lekkie wystawienie i przemieszczenie spławika do prawej, pod piękny kwiat nenufaru. https://youtu.be/Y5qbMREQ734
Aparat odkładam szybko na bok do plecaka, wykonuję zacięcie. Następnie następuje zdecydowane podniesienie i dynamiczny, płynny hol w kierunku zawczasu ustawionego w szuwarach podbieraka wyposażonego w długą sztycę. Tak przed pada pierwszy lin 32cm. Dochodzi właśnie godzina 17.00. Przez kolejną godzinę trwa zabawa z płotkami i niestrudzonymi wzdrążkami. Z tymi zabawy jest, co niemiara. Jak wzdręga potrafi starmosić ziarno kukurydzy, jak je umieści w swoim niewielkim pyszczku, można pisać wiersze.
Krótko przed 18.00 na rozkładzie melduje się kolejny piękniś. Niewiele większy od pierwszego, ale równie uroczy, chociaż trochę inaczej ubarwiony. Mówię sobie, nie jest źle i postanawiam rozłożyć drugą wędkę, bolonkę Jaxon Silver Shadow. Z identycznym uzbrojeniem jak Konger, podejmuję próbę umieszczenia zestawu w małym oczku po prawej. Żyłki głównej wysnuwam jedynie na długość 5m wędziska i po kolejnej próbie wyrzutu, umieszczam zestaw w niewielkim oczku. Mam nadzieję, że krótki zestaw pozwoli mi spokojnie wyholować rybę, pomimo dużego zagęszczenia grążeli i nenufarów.
Wyczekiwanie i atak…!
Przez dobre pół godziny nic się nie dzieje. Wiatr ucichł, z jeziora zniknęła drobna falka. Niebo zasłoniła gęsta warstwa chmur. Korzystając z okazji, cichutko na palcach gumowców wycofałem się ze stanowiska dla rozprostowania kości i wykonania kilku zdjęć od strony wody. Po powrocie na stanowisko zacząłem rozpoznawać ułożenie kwiatów nenufarów i grążeli. Moją uwagę zwróciło ułożenie w rzędzie jak po sznureczku, trzech śnieżnobiały lilii i pięciu żółtych grążeli. Przenosząc wzrok na prawą stronę łowiska, zauważyłem lekkie przemieszczenie, a następnie zanurzenie spławika. Zacinam jak dotychczas i czuję zaczep. Lekka próba podniesienia do góry i zaczep rusza jak motorówka prosto na jezioro. Usłyszałem jeszcze jazgot szpuli kołowrotka i po kilku metrach jazdy poprzez gęstwinę listowia przygoda się skończyła. Główna żyłka w zestawie nr 0,20 nie miała żadnych szans z amatorem kukurydzianego ziarna, którym oceniając po ataku był zapewne niezły amur.
Zanim ochłonąłem nadeszła godzina 19.00. Nastąpiło kolejne branie, chwila emocji i tym razem trzeci lin, z tego samego miejsca melduje się na rozkładzie. Chyba na pocieszenie. Zamierzałem jeszcze posiedzieć co najmniej do 21.00, ale przyjechali wędkarze na nockę. Trochę hałasu, biegania po sąsiadującym dużym pomoście spowodowało, że kończę swoje wędkowanie, snując już plany na polowanie na grubszego zwierza.
Zakończenie
Stara zasada sprawdza się po raz kolejny. Nęcenie regularne jest pewna metodą. Na dodatek parne i burzowe początki lata, przepełnione zapachem kwitnących lip jest dobrą porą na połowy linów. Zastanawia mnie jednak brak brań karasi. Czyż nie powinienem trochę zmodernizować zanęty? Może pęczak z kurkumą, nostrzykiem i miodem?
Autor tekstu: Marek Dębicki
janglazik1947 | |
---|---|
Pęczak tak , ale z kurkumą i kozieradką ???? CO ??? (2015-07-08 15:59) | |
SVT | |
Pęczak z kurkumą nadaję się. Ja stosuję z dodatkiem czosnku na Leszcza jak i na Lina. Nie widzę przeciw wskazań, lin tak samo pobiera . Czasami wydawało mi się że w ostrzejsze zapachy, lepiej wchodził niż w słodkie, czy wanilie. Dla Marka (5). (2015-07-08 17:33) | |
SVT | |
Pęczak z kurkumą nadaję się. Ja stosuję z dodatkiem czosnku na Leszcza jak i na Lina. Nie widzę przeciw wskazań, lin tak samo pobiera . Czasami wydawało mi się że w ostrzejsze zapachy, lepiej wchodził niż w słodkie, czy wanilie. Dla Marka (5). (2015-07-08 17:33) | |
SVT | |
Zawiesza się w trakcie dodawania gdy chcę zamknąć dodając komentarz, a w dodatku nie da się edytować. (2015-07-08 17:37) | |
pstrag222 | |
Linki i karaie to jest to co lubie, pełen relaks i odpoczynek ... Peczak jest świetny i troche zapomniany przez wedkarzy... ***** (2015-07-08 19:25) | |
marek-debicki | |
"Nasiona kozieradki wywierają pozytywny wpływ niemalże na cały układ pokarmowy" http://www.poradnikzdrowie.pl/zdrowie/domowa-apteczka/kozieradka-zastosowanie-w-kuchni-i-kosmetyce-wlasciwosci-kozieradki_36422.html. W tym właśnie upatruję pozytywne działania kozieradki. Natomiast kurkuma jest w tym przypadku zwykłym, naturalnym barwnikiem, który należy jednak stosować delikatnie. Przedawkowanie skutkuje nadmierną gryczką. Dobrze jest więc mieć to na uwadze i łagodzić ewentualnie ten efekt, np. miodem lub cukrem waniliowym. (2015-07-08 22:11) | |
rysiek38 | |
Coś w tym jest że burzowa pogoda działa na ryby i to nie tylko na drapieżniki mimo że część twierdzi że połową sukcesu jest ustabilizowana pogoda i ciśnienie - co do oceny nie piszę bo znasz z autopsji tak jak linowe oczka :-) (2015-07-08 22:14) | |
stan-ż | |
Piękne liny z uroczego miejsca. (2015-07-12 16:09) | |
ryukon1975 | |
Widzę że @meridianon i jego 11 kont (czytaj jedenaście pał) tu zawitało. :). 5 ***** (2015-07-13 12:28) | |
marek-debicki | |
Prawdopodobnie to z powodu zamiłowania do tego gatunku ryb i ogólnie przyrody! (2015-07-13 12:42) | |
u?ytkownik116256 | |
Panie Dąbicki bardzo słaby wpis.Pozdrawiam (2015-07-13 18:30) | |
szuwarowobagienny | |
Panie Mirosławie, jakiś Pan chyba jest mało czytaty, nie pisaty, w sumie niedouczony. No ale skoro taki dłuuuuugi komentarz przynosi ulgę i samozadowolenie to czemu nie pisać. Wśród strażników różnej maści i burak się trafi. (2015-07-18 08:10) | |
polistyren11 | |
Piękne ryby!!!!! (2015-07-22 17:54) | |
troc | |
Artykuł w sam raz do przeczytania w połowie listopada, czas zacząć ładować baterie na przyszły sezon... (2015-11-15 17:11) | |